poniedziałek, 25 maja 2015

Odkryj markę Pronails

Jakiś czas temu miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu przybliżającym nam nową markę na rynku - ProNails. Firma ta powstała ponad 30 lat temu w Belgii. Marka oferuje nie tylko lakiery i produkty do pielęgnacji paznokci, ale także kosmetyki do pielęgnacji stóp.


Na spotkaniu została nam przedstawiona historia firmy, a następnie mieliśmy okazję poznać produkty Sopolish. Są to lakiery hybrydowe, ale oprócz klasycznej hybrydy, którą w celu zdjęcia z paznokci należy odmaczać, największą innowacją, która mnie najbardziej zaciekawiła jest system peel-off.


Polega to na tym, że na paznokcie naklejana jest specjalna naklejka (występuje ona w różnych rozmiarach, więc bez problemów dopasuje się do każdego paznokcia), a dopiero na nią nakładany jest lakier. Całość ma się utrzymywać 2 tygodnie, a potem wystarczy tylko podważyć i ściągnąć naklejkę, bez obaw o zniszczenie płytki paznokci. Czy to nie brzmi super? Chętnie kiedyś przetestuję czy to faktycznie będzie się tak długo trzymało a potem bez problemów będzie można zdjąć.



Następnie zostały nam przedstawione produkty do pielęgnacji stóp ProNails SOS Foot Care. Zabiegi na tych produktach będą przeprowadzane w ramach pedicure w salonach kosmetycznych, ale także będzie można kupić produkty do samodzielnego stosowania w domu. Mogliśmy obejrzeć zdjęcia przed i po stosowaniu kuracji i naprawdę były efekty wow! Więc jeśli ktoś z Was ma problemy ze stopami to polecam bliżej się przyjrzeć produktom ProNails.



Po zakończeniu prezentacji każdy mógł oddać się w ręce Darii i zrobić piękny manicure lakierami ProNails. Kilka dziewczyn skorzystało. A co ciekawe, każdy lakier hybrydowy Sopolish ma swój kolorystyczny odpowiednik w postaci normalnego lakieru ProNails.


Na koniec każdy z nas dostał niespodziankę:


Różowy lakier już wylądował na moich paznokciach, na razie możecie go zobaczyć na instagramie (KLIK), ale niedługo pojawi się pełna recenzja.

Produkty ProNails oraz hybrydy Sopolish możecie kupić w hurtowni kosmetyków Medical Beauty Group.

piątek, 22 maja 2015

Golden Rose Holiday 81

Dziś opiszę Wam kolejny neonowy piasek z Golden Rose (poprzednio pokazywałam numer 78 - KLIK), który niestety w Polsce nie jest dostępny. Ja swój egzemplarz mam z Gruzji.



Pędzelek klasyczny, średniej grubości, równo ścięty.


Konsystencja w sam raz, lakier dobrze rozprowadza się na paznokciach.
2 warstwy dość dobrze kryją, ale ja gdzieniegdzie widziałam prześwity, więc dołożyłam trzecią.


Kolor to neonowa zieleń, od razu rzuca się w oczy. Zawiera w sobie delikatny srebrny mikroshimmer, który ładnie połyskuje.
Wysychanie szybkie, za to właśnie lubię piaskowe lakiery - można kłaść się spać bez obaw o odciski. :)

Jeśli chodzi o zmywanie, to nie jest bardzo trudne, wystarczy tylko dłużej przytrzymać wacik i mocniej potrzeć.






A Wy co sądzicie o tym kolorze? Nosilibyście, czy może zbyt neonowy?

wtorek, 19 maja 2015

Lirene, Youngy 20+, żel myjąco-peelingujący do twarzy

Dziś opiszę Wam żel do mycia twarzy Lirene z serii Youngy 20+, pobudzające hiszpańskie flamenco z pomarańczą (wtf?). Raczej nie poczułam dzięki niemu rytmu flamenco, ale pomijając te dziwne nawiązania do Hiszpanii to żel jest bardzo dobry, ale o tym za chwilę.


Żel znajduje się w stojącej "na głowie" tubie mieszczącej 150 ml produktu. Łatwo się otwiera i bez problemu można wycisnąć go do ostatniej kropli.


Konsystencja żelu jest... żelowa (brawo dla mnie!), niezbyt rzadka, nie spływa z dłoni. Zawiera w sobie malutkie czerwone drobinki, które to niby miały wspomagać złuszczanie martwego naskórka, ale oczywiście praktycznie wcale ich nie czuć na twarzy.


Produkt traktowałam po prostu jako żel do codziennego mycia twarzy i sprawdzał się tu bardzo dobrze. Nie pienił się (chyba nigdy nie miałam żelu, który by się pienił), ale dobrze oczyszczał skórę, zmywał podkład, puder, róż. Odświeżał twarz, zostawiał ją gładziutką i nie miałam po nim uczucia ściągnięcia.
Dodatkowo plus za świetny zapach! Cytrusowy, ale bardzo naturalny jak świeży sok z pomarańczy, aż miło było dzięki niemu używać żelu.

Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, jeśli traktować ten żel po prostu jako myjący to sprawdza się bardzo dobrze, oczyszcza, odświeża, ma piękny zapach, dlatego też pewnie jeszcze nie raz go kupię. Natomiast jeśli liczycie na peelingujący efekt to tutaj nie ma co go szukać.

piątek, 15 maja 2015

Color Club, Poptastic

Dziś opiszę Wam pierwszy lakier Color Club, który wylądował na moich paznokciach. Kupiłam go dla mamy, bo ona lubi takie różowe kolory, ale jak zobaczyłam, jaki to neonek, to nie mogłam nim nie pomalować swoich paznokci.



Buteleczka lakieru jest kwadratowa (dobrze się przechowuje w Helmerze), z okrągłą zakrętką i wygodnym, cienkim, równo ściętym pędzelkiem.


Konsystencja jest w sam raz, ani za rzadka ani za gęsta, bardzo dobrze się nim maluje. 2 warstwy dobrze kryją i tyle widzicie na zdjęciach + warstwa topu Sally Hansen Insta-Dri. Aczkolwiek nie jest to pełne krycie, jeszcze pod światło widziałam prześwitujący wolny brzeg paznokcia, jednak nie przeszkadzało mi to.

Trwałość bardzo dobra, miałam go solo na paznokciach 5 dni i w tym czasie nie było żadnych uszczerbków.


A kolor Poptastic to tak jak już wspomniałam świetny, różowy neonek, kremowy, bez żadnych drobinek. Bardziej w stylu Barbie niż cukierkowy, ciemniejszy niż np. GR Matte 21. Aparat nie mógł dobrze uchwycić jego prawdziwego odcienia, na żywo jest mocniejszy i jeszcze bardziej neonowy!





I jak Wam się podoba taki neonowy róż? Też tak bardzo jak mi, czy raczej wolicie delikatniejsze kolory?

wtorek, 12 maja 2015

Zakupy kwietniowe, czyli promocje w Naturze i Rossmannie

Dziś zapraszam na post z zakupami. W kwietniu mieliśmy dużo promocji w drogeriach, dlatego sporo produktów udało mi się kupić dużo taniej.

Na początek zakupy z Natury podczas promocji -40%:


Kamulflaż Catrice 020 light beige - na nim mnie trochę oszukali, bo zapłaciłam za niego 13,94 zł, czyli praktycznie tyle co zwykle kosztuje, bo Natura podniosła jego cenę na czas promocji. :/ Poza tam kupiłam puder matujący Sensique (4,79 zł), róż My Secret Blusher 102 (5,99 zł) oraz szminkę Essence Longlasting 06 barely there! (5,99 zł).

Szybki swatch szminki:


Zakupy z Rossmanna z promocji -49%, na początek pierwszy tydzień, czyli twarz:


Bourjois, CC krem, akurat udało mi się wygrzebać spośród innych kolorów ostatni nr 31 (23,45 zł); Wibo, korektor Deluxe Brightener (7,44 zł); Lovely, rozświetlacz Gold highlighter (4,59 zł). A oprócz tego jeszcze kupiłam krem pod oczy Rival de loop (5,79 zł).

Drugi tydzień promocji w Rossmannie, czyli oczy:


Kupiłam głównie ulubieńców, jak widzicie tusz Lovely Pump Up sztuk 4, jest tani (a teraz w promocji to już w ogóle!) i dobry, więc żal nie brać (po 4,59 zł), tusz Rimmel Lash Accelerator Endless (16,82 zł), żelowy eyeliner Maybelline w starej wersji i w nowej formule - oby nie zmienionej na gorszą (po 17,74 zł), tusz Miss Sporty Pump Up Booster Furious Mascara - kupiłam głównie ze względu na różowe opakowanie... oby okazał się dobry (7,90 zł), eyeliner Eveline Liquid precision 2000 procent (5,09 zł), eyeliner Lovely glossy (3,87 zł).

I trzeci tydzień promocji w Rossmannie, co prawda to już było w maju, ale postanowiłam pokazać w jednym poście:


Pomadki Wibo Glossy Temptation nr 4 i 5 (po 4,59 zł); szminka w kredce Lovely Color Wear nr 4 (3,82 zł); Astor Soft Sensation Lipcolor Butter nr 011 Feeling Feline (13,76 zł); Bourjois Rouge Edition Velvet nr 09 Happy Nude Year (26,01 zł) - kupiłam za Waszą sprawą, bo czytałam, że długo się utrzymują. Poprosiłam Panią w sklepie o wyjęcie mi świeżej sztuki z szuflady, bo na standzie były wszystkie odkręcane i udało się dorwać nówkę.
Poza tym kilka nowości lakierowych - letnie piaski z Lovely summer sand nr 5 i 6 (po 4,38 zł) - nie widziałam ich wcześniej w necie, mam nadzieję, że będą fajne; Rimmel by Rita Ora 322 neon fest i 408 peachella (po 5,61 zł) oraz zestaw Sally Sansen Miracle gel kolor 330 Redgy oraz top coat (po 17,33 zł) - dla mamy, bo ona zawsze narzeka na trwałość lakierów, więc może te lepiej się u niej będą utrzymywać. Ale ja u siebie też przetestuję. :)


Uff i na tym koniec. Trochę pieniędzy poszło, niby się sporo zaoszczędziło, ale w sumie gdyby nie promocja, to większości z tych rzeczy bym nie kupiła.
A jak u Was? Też zaszaleliście w Rossmannie?

czwartek, 7 maja 2015

China Glaze, I'm with the lifeguard & Sun-kissed dripping nails

Dziś opiszę Wam moje pierwsze lakiery China Glaze, zakupione na alphanailstylist.pl. Oczywiście postawiłam na neony, bo jakżeby inaczej. Pochodzą one z letniej kolekcji z 2012 roku.




I'm with the lifeguard to jasna zieleń. Oglądając wcześniej swatche w Internecie myślałam, że będzie bardziej dająca po oczach, a jednak nie jest tak bardzo neonowa. Zawiera w sobie drobniutki shimmer, a wykończenie jest jakby lekko metaliczne, przez co mogą być widoczne pociągnięcia pędzelka.
Sam lakier ma dość rzadką konsystencję, więc trzeba uważać, aby nie zalać sobie skórek. Na moich zdjęciach widzicie 2 warstwy, jednak nie jest to pełne krycie, jeszcze pod światło widać było prześwitujące końcówki. Nie przeszkadzało mi to, bo i tak dodałam dripping, który końce zakrył. Ale jeśli bym chciała nosić ten lakier solo to 3 warstwy są potrzebne.


Sun-kissed to z kolei neonowy (bardziej niż wyżej wymieniony zielonek) żółtek, ale nie taka czysta cytrynka. Podobnie jak poprzednik zawiera w sobie shimmer, a wykończenie jest jakby nieco metaliczne. Czasem wydaje mi się, że ma w sobie coś ze złota. Konsystencję ma za to nieco gęstszą, dobrze się nim maluje i 2 warstwy dobrze kryją.




Oba lakiery posiadają cienkie, długie, równo ścięte pędzelki.



Tak jak wspomniałam wcześniej dla urozmaicenia postanowiłam zrobić ociekające paznokcie, czyli dripping nails. Jest to naprawdę łatwe zdobienie a moim zdaniem efektowne! Bardzo dobrze mi się nosiło takie paznokcie, pasowały do opalenizny (tak, bo to mani nosiłam na wakacjach w zeszłym roku, taki mam zapłon w publikowaniu posta :D). 





Na koniec jeszcze zdjęcie z instagramu:

https://instagram.com/p/seu8mQF1rX/
w tle Park Europy w Gruzji
Który lakier Wam się bardziej podoba - zielony czy żółty? I co sądzicie o ociekających paznokciach?

poniedziałek, 4 maja 2015

Zużycia kwietniowe

Jak tam po majówce? Wypoczęliście trochę? Dziś w ramach powrotu do codzienności zapraszam tradycyjnie na zużycia.





1. Receptury Babuszki Agafii, specjalny szampon wzmacniający do włosów wypadających i łamliwych

Bardzo dobry szampon, dobrze się pienił, mył, wygładzał włosy a przy tym nie wzmagał przetłuszczania.

Recenzja --> TUTAJ








2. Garnier Fructis, Goodbye damage, odżywka wzmacniająca

Najpierw używałam ją codziennie, potem jak przeczytałam, że zawiera proteiny to ograniczyłam do ok. 2 razy w tygodniu. Bardzo dobrze wygładzała włosy, sprawiała, że były mięciutkie, a przy tym nie obciążała ich. Ogólnie fajna, ale wolę wersję Oleo repair.








3. Planeta Organica, Mango butter hair conditioner

Kolejna odżywka do włosów, jakby nieco lżejsza od poprzedniej i nadająca się do codziennego użytku. Również po jej użyciu włosy był miękkie, gładkie i błyszczące. Warto wypróbować, szczególnie jeśli lubicie testować rosyjskie kosmetyki.







4. Lirene, Aqua Cristal, krem intensywnie nawilżający

Czy "intensywnie" nawilżający to polemizowałabym, raczej to lekki nawilżacz, ale przyjemny, szybko się wchłaniał.
Poświęcę mu osobną recenzję.








5. Lirene, Youngy20+, żel myjąco-peelingujący

Tu podobnie z nazwą się nie zgodzę, bo "peelingujący" to na pewno on nie jest. Natomiast jako żel myjący sprawdza się bardzo dobrze. I ma śliczny zapach!
Poświęcę mu osobną recenzję.










6. Lirene, dwufazowy płyn do demakijażu oczu

Jedna z lepszych dwufaz, jakie miałam okazję używać. Niezbyt tłusta, wszystko zmywa. Polecam wypróbować jeśli nie znacie.

Recenzja --> TUTAJ









7. Original Source, Raspberry & Cocoa shower

Delicje malinowe zamknięte w buteleczce! Dokładnie tak pachnie ten zapach, jak maliny zatopione w czekoladzie. Nie wiem, czy jeszcze jest dostępny, bo to była sezonowa edycja, ale jak jeszcze na zimę wróci, to na pewno znowu się na niego skuszę.









8. Eveline, Big Volume Explosion


Bardzo dobry tusz, wydłużał, unosił rzęsy, lekko pogrubiał. Efekty na zdjęciach możecie zobaczyć w recenzji.

Recenzja --> TUTAJ





I na tym koniec. 8 produktów, więc w sumie nieźle mi poszło.
Znacie coś z moich zużyć?

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...