poniedziałek, 30 czerwca 2014

Green Pharmacy, peeling cukrowo-solny Olej arganowy i Figi

Dziś opiszę Wam peeling cukrowo-solny, który otrzymałam do testów z Klubu Elfa Pharm. Nigdy wcześniej nie używałam takiego peelingu z połączenia cukru i soli, więc od razu poszedł w ruch.


Peeling znajduje się w plastikowym, odkręcanym opakowaniu.  Po otwarciu mamy dodatkowe zabezpieczenie w postaci aluminiowej folii.


Konsystencja peelingu jest bardzo fajna, odpowiednio zbita - nie za bardzo, przez co nie odpada z ciała, a da się równo rozprowadzać, lekko tłustawa.
Zapach peelingu jest bardzo ładny, słodkawy, możliwe, że to nuty figi.


Jeśli chodzi o poziom ścierania, to tu jest przyzwoicie. Może nie jest to mocny zdzierak, ale też nie delikatny. Gdy zwracam uwagę na to, aby ciało nie było zbyt mokre, da się przez chwilę wykonać masaż i dobrze zetrzeć martwy naskórek, bez obaw o podrażnienia (ja zawsze peelinguję ciało zaraz po umyciu żelem, więc nie wiem jak by się sprawdził na suchym). Skóra po użyciu jest miękka, gładka, z wyczuwalną delikatną warstewką, która sprawia wrażenie nawilżenia i ja nie czuję potem potrzeby użycia balsamu. Wiem, że to zasługa parafiny, co dla niektórych pewnie będzie minusem, ale mi nie przeszkadza.

Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, polubiłam ten peeling. Przyzwoity ścierak, ładnie pachnie. Cena nie jest wygórowana, bo ok. 16 zł za 300 ml. Polecam wypróbować, jeśli nie przeszkadza Wam parafinowa otoczka na ciele.

niedziela, 29 czerwca 2014

Charytatywne spotkanie blogerek - relacja

W pierwszy dzień lata, czyli 21 czerwca, w klubie Bazar odbyło się Charytatywne Spotkanie Blogerek organizowane przez Olę z bloga HiDiamond. Zbierałyśmy pieniądze dla Stasia, który urodził się bez rączek. Udało nam się uzbierać 1360 zł! Mam nadzieję, że starczy to chociaż na kilka sesji rehabilitacji i cieszę się, że mogłam do tego dołożyć swoje "cegiełki".

Na spotkaniu dwie firmy zaprezentowały nam swoje produkty. Najpierw firma Palmer's (reprezentowana także przez Olę!). Mogłyśmy się "wymazać" różnymi produktami. Chyba na zimę skuszę się na ich krem do rąk, ponieważ ma fajny, kakaowy zapach.


Kolejną prezentację miał Maroko Sklep. Ja co prawda już wcześniej znałam cudowne działanie oleju z czarnuszki, ale Pani Renia tak ciekawie opowiada, że chętnie posłuchałam jeszcze raz.





Pewnie jesteście ciekawi co ze sobą przyniosłam? Muszę przyznać, że paczki były tak ciężkie, aż mnie na drugi dzień bolała ręka. ;)


 


Na koniec wszyscy sponsorzy paczek:


piątek, 27 czerwca 2014

Holo gradient & holo studs from kkcenterhk

Dziś pokażę Wam zdobienie, jakie wykonałam na ostatnio pokazywanym lakierze Colour Alike 515. Postanowiłam zrobić gradient fioletowym holosiem również z nowej serii CA, numerem 519. Potem dodałam fioletowe holograficzne ćwieki, które otrzymałam od KKCenterHK.

Today I'll show you a design which I made on nail polish Colour Alike 515. I decided to make a gradient with purple holo also from CA, number 519. Then I added holographic nail studs which I received from KKCenterHK.



Ćwieki w miarę dobrze przylegają do paznokcia, ale ja mam dość wypukłą płytkę więc musiałam nałożyć na wierzch grubą warstwę top coatu, aby nie zahaczały. Takie mani nosiłam 2 dni. Potem wystarczyło tylko podważyć ćwieki i łatwo odeszły od paznokcia - oczywiście można je ponownie wykorzystać.

Studs adhere to nails pretty well, but I have a quite convex nail plate so I had to apply a thick layer of top coat. I wore this manicure for 2 days. Then to put the studs off the nails I just undermined them and they were easily moved away. Of course you can reuse them.







I jak Wam się podoba taki mani i same ćwieki? Czyż się są piękne?

How do you like this manicure and studs by itself? Arent't they beautiful?



Przypominam o kodzie zniżkowym do KKCenterHK, na hasło "kasiatheweak" otrzymacie 10% zniżki!
I remind about my discout coupon to KKCenterHK. By using coupon code "kasiatheweak" you will get 10% off!

środa, 25 czerwca 2014

Colour Alike, 515 - toż to złoto

Dziś pokażę Wam pierwszy z najnowszej, letniej kolekcji holograficznych lakierów Colour Alike, nr 515. Na razie nie ma on swojej nazwy, jak tylko się pojawi to uzupełnię wpis. EDIT: Nazwa już się pojawiła - toż to złoto. Pasuje idealnie. :)


Na stronie producenta wygląda zupełnie inaczej niż w rzeczywistości - KLIK. Z takim przekłamaniem kolorów jeszcze się nie spotkałam, tak więc colorowo - minus dla Was!

Pędzelek klasyczny, cienki, równo ścięty, wygodnie się nim maluje.
Konsystencja w sam raz, ani za rzadka ani za gęsta.


Jedna warstwa już ładnie kryje, ale do pełnego krycia potrzebne są 2 warstwy.
Podczas malowania lakier cukierkowo pachnie.



Lakier zamiast być neonowym żółtkiem, okazał się zielonkawym złotem. :/ Trochę się tym rozczarowałam.
Efekt holo raczej słaby, lakier wygląda jak by był z dodatkiem zwykłych drobinek. Wykończenie ma też chyba metaliczne i przez to są lekko widoczne pociągnięcia pędzelka. Ale ma ładny połysk, na zdjęciach bez topu.

Nawet w pełnym słońcu efekt holo nie jest mocny. To już Bamberka czy Do jasnej choinki! były lepsze pod tym względem.



tutaj efekt holo udało się uchwycić, ale na żywo jest słabszy





Na koniec bonus - filmik, aby Wam w miarę pokazać jak lakier wygląda, chociaż oczywiście nie widać holo.


A Wy co o nim myślicie?
Ja nie jestem zadowolona, bo spodziewałam się czegoś zupełnie innego. Niezbyt dobrze się czułam w tym kolorze, dlatego po dwóch dniach dodałam do niego zdobienie, o którym w następnym poście.
Ale lakier podobno dobrze się sprawdza do stempli (z resztą tak jak inne holosie CA), więc może chociaż w ten sposób będę go używać.
I co sądzicie o filmiku? Chcecie na końcu mieć takie krótkie pokazówki?

wtorek, 24 czerwca 2014

Nivea, Diamond Touch, kremowy olejek pod prysznic

Dziś opiszę Wam kremowy olejek pod prysznic z diamentowym pyłem i zapachem białej kalii od Nivea.


Opakowanie to plastikowa butelka, lekko zaokrąglona, zamykana na zatrzask. Niestety nie da się jej postawić "na głowie".


Produkt ten zaciekawił mnie, ponieważ nigdy wcześniej nie miałam olejku do kąpieli. Myślałam, że konsystencja będzie zupełnie inna, a tu mamy zwykły perłowy żel, raczej z tych gęstszych.


Żel bardzo dobrze się pieni, szczególnie na gąbce, niewielka ilość wystarczy do umycia całego ciała, przez co jest wydajny. Faktycznie mogę przyznać, że wytworzona piana jest "kremowa".
Zapach tego olejku jest piękny! Taki kwiatowo-kremowy, kobiecy, bardzo przyjemnie mi się go używało.
Produkt nie wysusza, ja nie czułam potrzeby używania potem balsamu do ciała, ale mam skórę normalną.

Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, jestem bardzo zadowolona z tego olejku pod prysznic. Dobrze się pieni, pięknie pachnie. Chętnie wypróbuję inne żele pod prysznic od Nivea.

poniedziałek, 23 czerwca 2014

Flos-lek, Happy per aqua, maseczka intensywnie nawilżająca

Dziś opiszę Wam maseczkę firmy Flos-lek z serii Happy per aqua, według producenta przeznaczoną dla wieku 25+. Ja co prawda jestem jeszcze 20+, ale przecież nawilżenie przyda się każdemu.


Maseczka znajduje się w podwójnej saszetce zawierającej 2 x 5 ml produktu. Mnie jednak połówka starczyła na dwa użycia na twarz.


Konsystencja maseczki jest lekka, tłustawa, trochę jak kremo-żele do twarzy.


Muszę przyznać, że na początku nie przeczytałam sposobu użycia i nałożyłam maseczkę pod prysznicem na wilgotną twarz, po około 10 minutach zmywając. Efektów praktycznie nie było.
Kolejnym razem już się zastosowałam do zaleceń producenta, czyli maseczkę użyłam wieczorem na oczyszczoną twarz, a po 10 minutach zebrałam nadmiar wacikiem, chociaż właściwie to nie było co zbierać. Maseczka niby się wchłonęła, ale na twarzy zostawiła lepką warstwę. Nie za bardzo mi się to podobało, ale poczekałam jeszcze ok. 40 minut z myślą, że się wchłonie, jednak nadal było tak samo, więc przemyłam twarz tonikiem. Nie pomogło to zbyt wiele, bo twarz ciągle była trochę lepka. Jako, że zaraz kładłam się spać, to zostawiłam ją już tak jak była, a co mi tam. Oczywiście kremu na noc już nie nakładałam.
Rano obudziłam się z bardzo gładką i miękka twarzą, wręcz jakby ujędrnioną. Ale nie jestem pewna, czy to jest właśnie głębokie nawilżenie, czy jednak ta warstwa ciągle była na skórze.

Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, mam mieszane uczucia co do tej maseczki. Niby efekt był fajny, ale jednak ta lepka warstwa mnie irytowała. Wolę maseczki, które się zmywa z twarzy i od razu dają dobre efekty.

piątek, 20 czerwca 2014

Revitalash Advanced, odżywka do rzęs - efekty po 2 miesiącach kuracji

Dziś opiszę Wam, jakie efekty widzę na swoich rzęsach po 2 miesiącach używania odżywki na wzrost rzęs Revitalash Advanced.


Ja posiadam próbkę w wersji 1 ml, a ciągle jej używam i jeszcze pewnie na jakiś czas mi starczy.


Aplikator jest w formie pędzelka, jak przy eyelinerach. Wygodnie się go używa, nie ma problemów z nałożeniem cienkiej warstwy wzdłuż linii rzęs.


Odżywkę stosowałam tak jak zaleca producent, codziennie wieczorem po demakijażu, na czystą i suchą skórę powiek.

Efektów nie zauważyłam zbyt szybko. Producent twierdzi, że "97% badanych osób stwierdziło poprawę wyglądu swoich rzęs już w ciągu 3 tygodni". Ja po miesiącu używania nie widziałam praktycznie żadnych efektów, co mnie trochę zmartwiło, ale oczywiście odżywkę dalej stosowałam z nadzieją, że coś się zacznie dziać. I po kolejnych dwóch tygodniach ruszyło! Zauważyłam, że rzęsy są wydłużone i ładnie podkręcone. Zagęszczenia nie widzę, ale i tak na ilość rzęs nie narzekałam. Cieszę się, że teraz są mega długie! Pewnie każdy tusz będzie się na nich ładnie prezentował i dawał efekt sztucznych rzęs (ale musi też dobrze je rozczesywać).
Poza tym rzęsy są na pewno wzmocnione, ponieważ nie zauważyłam, aby ostatnio choć jedna mi wypadła.
Mały minus za to, że rzęsy w zewnętrznych kącikach mi opadają, a wcześniej tego nie było. Chociaż możliwe, że po prostu przy krótszych rzęsach tego nie dostrzegałam. Poza tym pojedyncze rzęsy "wystrzeliły" bardziej od innych, przez co po pomalowaniu tuszem mam kilka takich dłuższych antenek. ;p Mam nadzieję, że pozostałe się z nimi zrównają.
Jeśli odżywka nam się przypadkiem dostanie do oka to niestety szczypie, więc nie należy przesadzać z jej ilością i dokładnie nakładać.

Teraz czas na zdjęcia, początek kuracji 01.04., potem kolejne zdjęcia po miesiącu 04.05. - możecie zauważyć brak efektów (na przyciemnienie nie zwracajcie uwagi, po prostu inne światło i zdjęcia inaczej wyszły) oraz trzecie zdjęcie w każdym kolażu z 01.06., chyba widać wydłużenie rzęs.





Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, Revitalash naprawdę działa! Wiem, że to dość drogi interes, ale za ok. 330 zł macie opakowanie 3,5 ml, które na pewno starczy na dłużej niż 6 miesięcy zapewniane przez producenta, skoro moje 1 ml używam ponad 2 miesiące i myślę, że spokojnie do trzech (czy nawet więcej) dociągnie. Poza tym jest jeszcze wersja 2 ml za ok. 250 zł, także w przeliczeniu na miesiąc aż tak drogo nie wychodzi.
Ja swojego Revitalasha dalej używam i ciekawe, czy rzęsy jeszcze bardziej się wydłużą, jak tak to uzupełnię recenzję o kolejne zdjęcia (albo dodam nowy post).

P.S. Jak sobie radzicie z opadającymi rzęsami w zewnętrznych kącikach?

czwartek, 19 czerwca 2014

Relacja z konferencji Avene

Tydzień temu w Zamku Ujazdowskim w Warszawie odbyła się konferencja prasowa marki Avene, w której miałam przyjemność uczestniczyć. Została nam na niej zaprezentowana nowość marki, która w sklepach pojawi się we wrześniu. Jest to emulsja Cleanance Expert, mająca skutecznie walczyć  trądzikiem. Została uznana za "konia trojańskiego". Ja już rozpoczęłam testy, ciekawe czy poradzi sobie z moimi wągrami na nosie.

Gościem specjalnym konferencji był dermatolog, który opowiedział o trądziku pospolitym,  wyjaśniając główne przyczyny i objawy choroby.


tutaj macie wyjaśnione kilka mitów nt. trądziku


Na konferencji pojawiło się dużo blogerów z całej Polski. Cieszę się, że mogłam zobaczyć i poznać osobiście osoby znane mi dotychczas tylko z Internetu.



Kilka zdjęć podkradłam od Innookiej, jeśli chcecie zobaczyć więcej to zapraszam na jej fotorelację - KLIK.

Na koniec chciałabym podziękować Avene i agencji PR Platinium Cast za zaproszenie na tę konferencję!

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...