W ostatnim czasie dostałam paczuszkę do testów z Golden Rose, w której znalazły się m.in. 3 brokatowe tusze do kresek - z serii Extreme Sparkle Eyeliner. Jak zapewnie wiecie ja bardzo lubię różne kolorowe kreski na oczach, więc od razu eyelinery poszły w ruch.
A wcześniej opisywałam eyelinery z serii Style liner metallic, więc jeśli także Was ciekawią to odsyłam TUTAJ.
A wcześniej opisywałam eyelinery z serii Style liner metallic, więc jeśli także Was ciekawią to odsyłam TUTAJ.
Eyelinery znajdują się w czarnych kartonikach, w których po otwarciu od razu ukazuje się kolor tuszu, ponieważ buteleczki są przezroczyste. Ucieszyłam się, bo kolory od razu przypadły mi do gustu, uwielbiam wszelkie niebieskości.
Pędzelki linerów są cienkie, dość długie i odpowiednio giętkie. Jeden niestety trafił mi się "rozczapierzony" i musiałam go trochę przyciąć. Łatwo się nimi "manewruje" i robi kreskę więc sądzę, że i u osób nie mających doświadczenia z eyelinerami powinny się sprawdzić.
Pędzelki linerów są cienkie, dość długie i odpowiednio giętkie. Jeden niestety trafił mi się "rozczapierzony" i musiałam go trochę przyciąć. Łatwo się nimi "manewruje" i robi kreskę więc sądzę, że i u osób nie mających doświadczenia z eyelinerami powinny się sprawdzić.
Eyelinery są średnio napigmentowane, trzeba nałożyć 2 warstwy do uzyskania koloru, po jednym pociągnięciu widać prześwity.
Nie zasychają zbyt szybko, dzięki czemu jest czas na ewentualne poprawki, ale też trzeba po pomalowaniu chwilę uważać i raczej nie spoglądać w górę, żeby nam się przypadkiem nic nie odbiło.
Trwałość bardzo dobra, u mnie kreski zrobione nimi utrzymują się cały dzień, nie blakną (ale ja nie mam problematycznych powiek).
Eyelinery łatwo się zmywają, drobinki nigdzie nie "migrują", wszystko ładnie schodzi.
Teraz przejdę do pokazania poszczególnych kolorów. Każdy z nich zawiera w sobie drobinki, pięknie połyskujące, dające efekt takiej poświaty. Dla niektórych pewnie to będzie bardziej wieczorowy efekt (można zrobić szybki makijaż na imprezę jedynie dodając kolorową kreskę do zwykłej czarnej), ale ja noszę je normalnie na dzień i dobrze się w nich czuję.
Trwałość bardzo dobra, u mnie kreski zrobione nimi utrzymują się cały dzień, nie blakną (ale ja nie mam problematycznych powiek).
Eyelinery łatwo się zmywają, drobinki nigdzie nie "migrują", wszystko ładnie schodzi.
Teraz przejdę do pokazania poszczególnych kolorów. Każdy z nich zawiera w sobie drobinki, pięknie połyskujące, dające efekt takiej poświaty. Dla niektórych pewnie to będzie bardziej wieczorowy efekt (można zrobić szybki makijaż na imprezę jedynie dodając kolorową kreskę do zwykłej czarnej), ale ja noszę je normalnie na dzień i dobrze się w nich czuję.
Kolor 104 to zielonkawy turkus, fajnie rozświetla spojrzenie.
Kolor 105 to jasny błękit, tu niestety nie mam dobrego zdjęcia bo akurat mi się przypomniało za późno o zdjęciach i już nie miałam dobrego światła.
Kolor 106 to granat, chyba mój ulubieniec z całej trójki, uważam, że bardzo pasuje do brązowych oczu. Ten kolor zmywa się ciut gorzej, leciutko zabarwia powiekę, dlatego trzeba mocniej potrzeć aby wszystko zeszło.
Podsumowując, dla mnie te eyelinery są świetne do urozmaicenia zwykłej czarnej kreski. Mają wygodny pędzelek, bardzo łatwo zrobić kreskę. Brokatowy efekt bardzo mi się spodobał! Także polecam Wam te tusze do kresek, jeśli nie na dzień to na imprezę jak znalazł. Oprócz tych trzech powyższych do wyboru jeszcze jest czerń, srebro i złoto. Do kupienia w sklepie Golden Rose po 13,90 zł.