piątek, 28 lutego 2014

Ados, Texture Effect 01

Dziś pokażę Wam piaskowy lakier z Adosa, w czystym, białym kolorze, bez brokatu.


Konsystencja lakieru w sam raz, ani za rzadka ani za gęsta.
Pędzelek klasyczny, długi, równo ścięty.


Jedna warstwa już dobrze kryje, szybko wysycha i praktycznie od razu pojawia nam się teksturowy efekt. Jednak widziałam jeszcze trochę prześwitów i dołożyłam drugą warstwę, nawet się trochę przestraszyłam, że za grubą, bo trzeba było poczekać jakieś 10 minut aż lakier wysechł i dopiero zaczęła pojawiać się odpowiednia faktura.
Poza tym, jak już wielokrotnie wspominałam przy innych piaskach - bardzo lubię dotykać swoje paznokcie mając na nich taki lakier, przyjemna jest taka chropowata struktura. ;)

Mnie ten lakier kojarzy się ze ścianą, z białym tynkiem - zobaczcie na poniższych zdjęciach, idealnie się kamufluje :D



Z drugiej strony też mi przypomina śnieg, szczególnie jak widziałam na nim Wasze zdobienia ze śnieżynkami. Ja też chciałam ostemplować go śnieżynkami, ale ostatecznie postawiłam na coś innego, bo śnieżynki mi się nie chciały odbijać, ale o tym w kolejnym poście.

Trwałość bardzo dobra, aktualnie mam go na paznokciach piąty dzień i nie widzę żadnych uszczerbków.




I jak Wam się podoba ten biały piasek? Ja się ciągle łapałam na tym, że patrzę na swoje paznokcie. :)

środa, 26 lutego 2014

Bath & Body Works, Carried Away, żel pod prysznic

Dziś opiszę Wam żel pod prysznic z Bath & Body Works, kupiłam go kiedyś na promocji, wyszło mi dużo taniej niż normalnie. Cena standardowa to 39 zł.


Zapewnienia producenta:
 

Żel znajduje się w plastikowej, przezroczystej butelce mieszczącej 295 ml produktu. Otwarcie bardzo wygodne, na pstryczek. 


Zapach opisywany jest jako połączenie malin, białego jaśminu i wanilii. Sądząc po tym, ja bym się spodziewała słodkiego zapachu, a ten jednak okazuje się raczej świeży. Jest odświeżający, taki "chłodny", ale czuć też trochę słodkawe, owocowe nuty, bardziej jabłko niż maliny. Pamiętam, że kiedyś Karotka pisała, że kojarzy jej się z cukierkami Ice (o tymi) i faktycznie coś z nich w sobie ma, aczkolwiek gdybym o tym nie przeczytała, to sama bym go tak nie skojarzyła.


Konsystencja żelu jest dość gęsta, bardzo dobrze się pieni, więc nie potrzeba dużo do użycia całego ciała, przez co jest wydajny.

Dobrze myje, nie wysusza, co prawda nie zauważyłam jakiegoś specjalnego nawilżenia, o którym producent wspomina, ale nie oczekuję tego po żelu.

Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, żelu bardzo przyjemnie mi się używa, głównie ze względu na zapach. Jest taki nietypowy, niby świeży, ale też trochę słodki. Jednak standardowej ceny 39 zł nigdy bym nie zapłaciła za zwykły żel. Dlatego w BBW kupuję tylko podczas promocji. 

poniedziałek, 24 lutego 2014

Colour Alike, 495 Maltanka & 496 Bamberka

Dziś pokażę Wam kolejne z holograficznych lakierów Colour Alike z kolekcji PZN, tym razem Maltankę i Bamberkę.
Jakoś myślałam, że Bamberka jest bardziej turkusowa, i że będzie się ładnie komponować z Maltanką, jednak okazała się zielona i nie byłam za bardzo zadowolona z tego połączenia, ale przynajmniej możecie zobaczyć dwa lakiery na raz.


Oba mają klasyczne, cienkie, równo ścięte pędzelki. Obu lakierom do pełnego krycia potrzeba dwóch warstw (nie wiem, jak u niektórych mogą kryć po jednej, ja jeszcze widziałam prześwity). Jednak lakiery różnią się konsystencją.


Najpierw pomalowałam paznokcie kciuka, palca wskazującego i małego Maltanką. Konsystencja okazała się w sam raz, ani za rzadka ani za gęsta (zdecydowanie rzadsza niż w przypadku Jeżyc), bardzo dobrze mi się nią malowało.



Kolor to ciemny niebieski, efekt holograficzny podobnie jak u Jeżyc słaby, właściwie lakier wygląda jak by był z drobinkami błyszczącymi na jasno niebiesko. Podczas malowania Maltanką nie czułam cukierkowego zapachu




Potem paznokcie palca środkowego i serdecznego pomalowałam Bamberką. Jej konsystencja okazała się gęstsza niż w przypadku Maltanki, ale nadal rzadsza niż u Jeżyc.


Tutaj zdecydowanie efekt holo jest lepszy, zielona (szmaragdowa?) baza zawiera w sobie mnóstwo drobinek, które ładnie połyskują, szczególnie w słońcu, na różne kolory. Niestety nie udało mi się zrobić zdjęć w słońcu, ale widziałam na żywo i naprawdę wtedy pięknie się mieni. Minus dla Bamberki za to, że zafarbowała mi lekko paznokcie na taki sinawy kolor, pomimo użycia pod spód odżywki.


Trwałość średnia, na 3 dzień zauważyłam starte końcówki i mały odprysk na jednym paznokciu (tym z Bamberką), a 4 dnia na innym paznokciu (tym z Maltanką) bardzo starła się końcówka.

Mimo, że lakiery same w sobie ładnie błyszczą, dołożyłam jeszcze warstwę topu Sally Hansen Insta-Dri, co dodatkowo dało im lustrzany połysk.

w sztucznym świetle

w świetle dziennym

Później mi się przypomniało, że przecież mam w szafie koszulę w takich kolorach jak te lakiery, z resztą sami zobaczcie, czy paznokcie nie pasują tutaj idealnie?




Podsumowując, mimo mojego uwielbienia do niebieskości, bardziej podoba mi się Bamberka, bo efekt holo jest w niej mocniej widoczny. Jednak Maltanka jest tuż za nią!

A Wam który bardziej przypadł do gustu?

piątek, 21 lutego 2014

Green Pharmacy, odświeżający krem nawilżający Nagietek

Dziś opiszę Wam krem do twarzy z Green Pharmacy, który kiedyś udało mi się wygrać u Enki.


Krem przeznaczony jest do cery suchej i odwodnionej. Zawiera ekstrakt z nagietka, masło shea, olej makadamia, pantenol. Nie zawiera parabenów, jednak na trzecim miejscu w składzie ma parafinę, co dla niektórych może być minusem.


Krem mieści się w plastikowym słoiku mieszczącym aż 150 ml produktu. Można go stosować na dzień i na noc. Ja używam go od ponad miesiąca codziennie na noc i zużyłam może około 1/8 opakowania (albo mniej).


Konsystencja jest gęsta, jednak krem łatwo się rozsmarowuje na twarzy.


Po użyciu twarz się lekko świeci i zostaje na niej tłustawa warstewka, która po dłuższym czasie się wchłania (ok. pół godziny do godziny), jednak ja sobie kremu nie oszczędzam i ta warstwa mi nie przeszkadza, bo tak jak wspomniałam kremu używam tylko na noc. Aczkolwiek może nałożony cienką warstwą na dzień też by się nadawał. Rano budzę się z gładką, miękką buzią, dobrze nawilżoną, nie mam suchych skórek (ale pamiętajcie też o regularnym peelingowaniu, w moim przypadku wystarcza raz w tygodniu czy nawet nieco rzadziej, jak zapomnę ;p).
Krem często nakładam również na szyję i tutaj też dobrze się sprawdza. Natomiast kiedy próbowałam go używać na dekolt, to niestety tutaj mnie zapchał i pojawiły mi się krostki, które zniknęły po odstawieniu kremu.

Jeśli chodzi o zapach to jest delikatny, kremowy, nie wyczuwam tu jakichś specjalnych nut.

Podsumowując, krem ten u mnie dobrze się spisuje jeśli chodzi o smarowanie twarzy na noc. Duże opakowanie wystarczy mi na jakieś 9 miesięcy, a jego cena jest bardzo zachęcająca, bo wynosi niecałe 10 zł.

środa, 19 lutego 2014

Jak mieszkają moje lakiery?

Dziś post na który dużo osób czekało, a mianowicie jak mieszkają moje lakiery.

Już wcześniej chwaliłam się na FB, że kupiłam sobie Helmera,, czyli taką szafkę z Ikei, w której lakieromaniaczki przechowują swoje "dzieci". :)

Wcześniej lakiery trzymałam w koszyczkach i pudełkach, w różnych miejscach w domu:


Podczas przeprowadzki dopiero zdałam sobie sprawę, jak dużo ich posiadam!

Tutaj podczas składania Helmera:


A tu już po złożeniu, prawda, że fajne mieszkanko?

na szafce kwiatek i osłonka również z Ikei
A teraz po kolei co skrywa każda szuflada. Zdjęcia robiłam na koniec stycznia, gdzie moja kolekcja wynosiła 255 sztuk. Po tym czasie udało mi się wygrać jedno rozdanie i jeszcze dokupiłam kilka sztuk, także szufladki się trochę zapełniły.


Pierwsza szuflada - Catrice, Essence, Wibo, My Secret, Sensique, Hean, Rimmel, Lemax i kilka innych pojedynczych sztuk.


Druga szuflada - Avon, Golden Rose, Ciate, Flormar, China Glaze, lakiery piaskowe Misslyn, Barry M, Zoya, p2


Trzecia szuflada - Orly, Essie, Sally Hansen, Colour Alike


Czwarta szuflada - chińskie lakiery, lakiery magnetyczne, pękające, toppery, linery, odżywki, bazy, nabłyszczacze, wysuszacze (obecnie także pilniczki)


Piąta szuflada - mix wszelkich ozdób, płytki, folie transferowe, pędzelki, sondy, naklejki

Edit:
Stan na dzień 15.11.2014 r.


Zdjęcie z mojego instagramu.

Aktualnie wygląda to tak, że 3 szuflady są pełne, w czwartej kilkanaście sztuk, w piątej znajdują się odżywki, topy, nonejmy, a w szóstej wszelkie pierdółki, czyli ćwieki, naklejki, płytki do stempli itp. Teraz już naprawdę muszę przystopować, bo powoli zaczyna brakować miejsca...

Obecnie moja kolekcja wynosi 360 sztuk nie licząc baz, nabłyszczaczy i topperów.

I co sądzicie o mojej kolekcji? Pewnie zwykły człowiek zacznie się pukać w głowę i będzie myślał, że zwariowałam, ale lakieromaniaczki na pewno mnie rozumieją, prawda? :) Pocieszam się tym, że niektóre z Was mają 2 Helmery...

wtorek, 18 lutego 2014

Wyniki konkursu lakierowego

Uwaga, uwaga, czas na wyniki konkursu lakierowego.


Poprawna odpowiedź na pytanie, ile lakierów posiadam w swojej kolekcji (stan na dzień 01.02.) wynosiła 255 sztuk.

Najbliżej poprawnej odpowiedzi była...






Cherry nails!


Gratuluję i czekam na Twój adres do wysyłki!

A w następnym poście pokażę Wam, jak mieszkają moje lakiery. :)

poniedziałek, 17 lutego 2014

Floslek, Dr Stopa, krem do stóp intensywnie nawilżający

Dziś opiszę Wam krem do stóp firmy Floslek, skusiłam się na niego, ponieważ czytałam pozytywne recenzje na Waszych blogach i na Wizażu. Jednak czy u mnie też się sprawdził?


Krem znajduje się w miękkiej tubce stojącej "na głowie", otwarcie na zatrzask. Łatwo się otwiera i dobrze się wyciska odpowiednią ilość kremu.


Producent zapewnia, że krem "wyraźnie zmiękcza i wygładza stwardniałą skórę stóp i zmniejsza jej pierzchnięcie".


Konsystencja kremu jest w sam raz, ani za rzadka ani za gęsta, łatwo się rozsmarowuje, natomiast wchłania się dość długo. Ja zwykle smarowałam stopy tuż przed spaniem, a tutaj nie mogłam tak robić, ponieważ ocierając je o siebie się ślizgały. Dlatego musiałam się przestawić na smarowanie tuż po kąpieli, wtedy faktycznie lepiej się wchłaniał.

Jeśli chodzi o działanie, to może stopy są miękkie i wygładzone, ale tylko po posmarowaniu. Ja ogólnie jakichś problemów ze stopami nie mam, zwykle wieczorne smarowanie wystarczało mi do kolejnego wieczora, a w tym przypadku już czułam, że stopy są suchawe i muszę je posmarować. Szczególnie, że wcześniej używałam kremu Balea, który świetnie się spisywał. Po przejściu na Floslek czułam, że ten jednak kiepsko nawilża.

Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, mimo, że krem zawiera 15% mocznika, to u mnie się nie sprawdził i myślę, że jak macie problematyczne stopy to nie warto po niego sięgać. Zdecydowanie bardziej polecam krem do stóp Balea, który zawiera 10% mocznika, a działa dużo lepiej.

A Wy możecie mi polecić jakiś dobry krem do stóp?

piątek, 14 lutego 2014

Valentine's nails with Barry M Magenta Glitter

Szczęśliwych Walentynek!

Dziś pokażę Wam walentynkowe zdobienie, które wykonałam na konkurs na nailpolis i mogliście je wcześniej zobaczyć TUTAJ.

Główną rolę gra tutaj glitter z Barry M,  336 Magenta.


Pędzelek klasyczny, długi, równo ścięty.
Konsystencja ani za rzadka ani za gęsta, bezbarwna baza napakowana jest różowo-fioletowymi drobinkami i heksami.


Sam glitter dobrze kryje po 3 warstwach i tyle mam na paznokciach palców wskazujących i małych, na kciukach nałożyłam 2 warstwy na różową bazę. Drobinki ładnie się rozkładają i nie haczą, nie potrzeby jest top coat.


Środkowe to biały lakier Lovely, a serdeczne czerń Sally Hansen. Potem na białych zrobiłam sondą czarne serce, a na czarnych białe. Dołożyłam glitter w ten sposób, aby zostawić obrys serca.




Powyższe zdjęcia były robione pod żarówką dającą efekt światła dziennego, o której wspominałam wcześniej na swoim fanpejdżu.
Poniższe już w normalnym świetle dziennym:







A do zdobienia użyłam:


Barry M 336 Magenta Glitter, Lovely Color Mania 25, Sally Hansen Hards as Nail Xtreme Wear 24 black out, Sally Hansen Insta-Dri (nałożony tylko na środkowe i serdeczne).

Na koniec mały bonus, paznokcie na poniedziałkowym spotkaniu z Anią i Julką:


I jak Wam się podoba moje zdobienie?

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...