poniedziałek, 13 lipca 2015

Golden Rose, konturówka do ust Emily 211

Dziś opiszę Wam jedną z moich pierwszych konturówek do ust. Kiedyś sądziłam, że nimi tylko obrysowuje się kształt ust a potem trzeba nałożyć szminkę, jednak jak się okazało, sama konturówka nałożona na całe usta sprawdza się bardzo dobrze.


Przy nakładaniu czuć lekki opór i taką jakby suchość, kredka lekko podkreśla bruzdy w ustach, no ale który matowy produkt tego nie robi? Dlatego trzeba mieć dobrze wypielęgnowane usta. Po nałożeniu usta są gładkie i nie czuć, że w ogóle coś na nich mamy, jest bardzo komfortowa w noszeniu. Nie zauważyłam, żeby wysuszała usta.


Kolor w rzeczywistości jest nieco ciemniejszy, taki bardziej ceglany, ale nadal nudziak typu "my lips but better".

 
Utrzymuje się na ustach całkiem długo, picie jej nie straszne, nie odbija się na szklance. Przy jedzeniu już schodzi, ale równomiernie, pozostawiając nadal lekko zabarwione usta.



Podsumowując, warto było wydać te kilka złotych i przekonać się, że konturówki są bardzo fajne. Można ładnie obrysować usta, przy okazji nawet je ciut powiększyć, kolor długo się utrzymuje, a mimo matowego efektu nie czuć żadnego dyskomfortu na ustach. Polecam wypróbować!

sobota, 11 lipca 2015

Lovely, Summer sand nr 5

Dziś pokażę Wam lakier, który dość niedawno pojawił się w Rossmannie, a mianowicie piasek z nowej, letniej kolekcji Lovely Summer sand.


Buteleczka jest typowa dla lakierów Lovely, okrągła.
Pędzelek dość szeroki, równo ścięty.


Konsystencja lakieru jest w sam raz, może ciut w stronę tej gęstszej, dobrze się nim maluje.
Do pełnego krycia potrzebne są 2 warstwy.


Kolor nr 5 to taki turkusowy, morski niebieski z zielonymi nutami. Zawiera w sobie ciemnoniebieskie drobinki, jednak słabo widoczne (nie tak jak w KIKO Cupcake). Poza tym w buteleczce widoczny jest jeszcze niebieski mikrobrokat, ale na paznokciach ginie.


Lakier szybko wysycha do piaskowej struktury, ale nie jest to taka wyraźna faktura. W dotyku tylko leciutko chropowata, więc nie ma obaw żeby o coś zahaczała. W sumie wolałabym jednak wyraźniejszą strukturę, bo ta czasem mi wygląda tak jakby lakier był odgniecony od pościeli.
Wykończenie lakieru jest lekko błyszczące.






Podsumowując, wiecie, że ja bardzo lubię piaski, więc i z tego jestem zadowolona. Chociaż faktura mogłaby być nieco inna, to kolor jest bardzo fajny na lato.
A Wy co o nim sądzicie?

środa, 8 lipca 2015

Zużycia czerwcowe

Już tydzień nowego miesiąca za nami, więc najwyższy czas pokazać, do udało mi się zużyć w czerwcu.





1. Babydream, szampon do włosów

Używałam zarówno do mycia włosów jak i do mycia pędzli, w obu przypadkach sprawdzał się bardzo dobrze. Obecnie mam jakąś nową wersję ułatwiającą rozczesywanie, chociaż jak dla mnie one się nie różnią między sobą.











Jedna z moich ulubionych odżywek! Jak robię zamówienie z DM-u to zawsze ją biorę. Ułatwia rozczesywanie, włosy potem są mięciutkie i wygładzone.

Recenzja --> TUTAJ







3. Bath&Body Works, Country Chic Chic Campagnard, kremowy żel pod prysznic

Miał przyjemny zapach i fajną, kremową konsystencję, aczkolwiek dość ciężko pod koniec było go wycisnąć z tej tubki. Generalnie to było stara wersja, teraz chyba już nie można kupić takich żeli.










Mój ulubieniec jeśli chodzi o mycie pleców, ponieważ rozprawia się z pojawiającymi mi się na nich krostkami. Niestety wycofali go ze sprzedaży, dobrze, że mam jeszcze buteleczkę w zapasie. Ciekawe, czy coś co weszło na jego miejsce będzie równie skuteczne.

Recenzja --> TUTAJ








Wieeelki słój, który w końcu udało mi się zużyć. Maska bardzo ładnie pachniała, dawała dobry efekt gładkich i miękkich włosów. Teraz się skuszę na jakąś inną wersję (i w mniejszym opakowaniu ;p).

Recenzja --> TUTAJ







6. Venus, pianka do golenia

Pianka do golenia z ekstraktem z melona i grejpfruta. Miała bardzo ładny zapach i dobre działanie. Piana była dość zbita, dobrze trzymała się nogi - chyba lepiej niż Isana. Oczywiście ułatwiała golenie, nie miałam potem żadnych podrażnień. Poza tym była bardzo wydajna. Pewnie jeszcze do niej wrócę.






7. Lirene, terapia antycellulitowa 14 dni

Zestaw żel chłodzący - do stosowania na dzień oraz żel rozgrzewający - na noc. Stosowałam się do tego (brawa dla mnie, bo tak zazwyczaj rano mi się nie chce niczym smarować ;p) i starczyło mi na kilka dni więcej niż 14. Żel chłodzący polubiłam bardziej, szybciej się wchłaniał i lekko chłodził, za to rozgrzewający nieźle grzał (jak nakładałam mniejszą ilość żelu to trochę mniej). Chociaż nie tak bardzo jak Eveline, bo tam to nie szło wytrzymać. A efekty naprawdę dobre, miałam gładziutką skórę, lekko ujędrnioną. Oczywiście cellulit nie zniknął, ale samo wygładzenie skóry lepsze niż podczas używania innych preparatów. Gdyby nie było tu efektu rozgrzewającego to chętnie bym wróciła do tego duetu, a tak to nie wiem...



8. Pat&Rub, rewitalizujące masło do ciała

Świetne masło! Super zapach (żurawina i cytryna), wydajne, nadaje się do stosowania od stóp do głów, bardzo dobrze nawilża, nie zapycha. Poświęcę mu osobną recenzję.






9. Dr Irena Eris, Vitaceric, multifunkcyjny krem BB

Jeden z moich ulubionych BB kremów. Lekkie (jak dla mnie wystarczające) krycie, dobre nawilżenie, rozświetlenie, filtr SPF.

Recenzja --> TUTAJ







O to tyle. Akurat sporo produktów dobiło dnia. Znacie coś z moich zużyć?

sobota, 4 lipca 2015

Barry M, Gelly Hi-Shine, Key Lime

Dziś pokażę Wam mój pierwszy lakier z Barry M, którym malowałam paznokcie. Pochodzi on z letniej kolekcji Gelly Hi-Shine na 2013 rok.



Pędzelek klasyczny, cienki, równo ścięty.
Konsystencja w sam raz, aplikacja bezproblemowa, bardzo dobrze mi się nim malowało. 2 warstwy potrzebne są do pełnego krycia i tyle widzicie na zdjęciach, plus jeszcze warstwa topu Sally Hansen Insta-Dri.


Kolor Key Lime to po prostu zieleń, nie wiem jak ją określić, dobrze komponowała się z liśćmi konwalii. :)




tak nawiązując do koszulki - zapraszam na mój instagram :)



Co sądzicie o tym zielonku? Ja tak patrząc nawet teraz na moje zdjęcia to mi się podoba, ale na żywo jakoś trochę mniej mi się widział. W sumie zastanawiam się czy go nie odsprzedać, może ktoś by chciał go przygarnąć?

wtorek, 30 czerwca 2015

Wiosenny makijaż z My Secret Matt 518 i 508 w roli głównej

Tak, wiosenny makijaż, bo malowałam go ponad 3 miesiące temu, well... na lato też się nada, więc w końcu Wam go pokazuję. :) Inspirowałam się którymś z makijaży Gray, oczywiście nie wyszło mi tak ładnie jak jej (czy tylko ja mam problemy z rozcieraniem?), no ale patrzcie (i płaczcie :D).




w okularach też musi być :)
Użyte produkty do makijażu:
twarz:
Dr Irena Eris Vitaceric multifunkcyjny krem BB,
Miss Sporty korektor rozświetlający (pod oczy),
puder Smart Girls Get More;
oczy:
groszkowa zieleń My Secret Matt 518 - na całą powiekę ruchomą,
szarość My Secret Matt 508 - w załamanie;
jasno niebieski cień z paletki Wibo - kawałek w załamanie od zewnętrznej strony;
żółć Miyo Sunrise- w wewnętrzny kącik oraz na linię wodną, która najpierw została pociągnięta nudziakową kredką Essence big bright eyes,
eyeliner żelowy Avon SuperShock Shimmering sapphire,
kredka Emily 118 na dolną powiekę, roztarta niebieskimi cieniami Wibo,
tusz do rzęs Eveline Big Volume Explosion;
brwi: puder do brwi Golden Rose 104;
usta: szminka Avon 'Doskonałość Absolutna' Caring Coral.


Jakby kogoś interesowało co z moimi włosami na tych zdjęciach, to mam nakręcone na szmatki, po rozpuszczeniu miałam fajne loki - mogliście je zobaczyć na instagramie - KLIK.

I co sądzicie o takim kolorowym makijażu? Zdecydowałybyście się na taki na co dzień, czy raczej na jakąś imprezę?

sobota, 27 czerwca 2015

Trind, Cuticle Balsam, Preparat nawilżający do pielęgnacji paznokci

Dziś opiszę Wam produkt do pielęgnacji skórek. Czy jest ktoś, kto ma swoje skórki w stanie idealnym i w ogóle na nie nie narzeka? Bo ja zaliczam się do zupełnie przeciwnej grupy, skórki bardzo często mi się przesuszają, więc ucieszyłam się, gdy w moje łapki wpadł Cuticle Balsam od Trindu.



Markę Trind pewnie już kojarzycie, a jak nie to odsyłam do posta, gdzie o niej pisałam - KLIK.

Cuticle Balsam znajduje się w buteleczce typowej dla lakierów Trindu, z dość długą i spłaszczoną nakrętką, dzięki czemu wygodnie się ją trzyma. Pędzelek klasyczny, cienki, równo ścięty.


Konsystencja tej odżywki jest w sam raz, nie jest zbyt rzadka i nie spływa nam ze skórek na palce. Za jednym wyciągnięciem pędzelka z buteleczki można od razu nałożyć ją na skórki wokół pięciu paznokci, przez co jest bardzo wydajna.
Co najważniejsze - balsam jest preparatem beztłuszczowym, co oznacza, że można go użyć na "gołe" paznokcie przed malowaniem i potem przejść dalej do robienia manicure'u bez obaw o pogorszenie trwałości lakieru kolorowego.
Zapach balsamu jest delikatny, jakby lekko kwiatowy.


Producent zaleca stosowanie preparatu raz dziennie. Ja tak robiłam, używałam go raz dziennie na wieczór. Po nałożeniu na skórki wystarczy odczekać 2 minuty aż preparat się wchłonie, ale ja raczej nie czekałam tylko od razu lekko wmasowywałam, nic się nie klei, nie musimy się też martwić o zatłuszczenie wszystkiego wokół (jak to może się zdarzyć przy olejkach ;p). Już po krótkim czasie zauważyłam, że skórki prezentują się lepiej, aczkolwiek nie jest to działanie długotrwałe, ponieważ wystarczyło raz zapomnieć i znów były sucharki.

Balsam sprawdzi się też w momencie, kiedy chcecie natychmiastowo poprawić wygląd skórek (chociażby przed robieniem zdjęć paznokci na bloga ;)). Po nałożeniu ich wygląd od razu ulega poprawie, co pokażę Wam na poniższych zdjęciach. Zdjęcia przedstawiają mojego kciuka i skórkę wokół niego przed i po nałożeniu balsamu, bez użycia programu graficznego.

przed nałożeniem balsamu...
...nakładam Cuticle Balsam...
... po nałożeniu balsamu
I tadam! Wygładzone skórki bez użycia Photoshopa, chyba o to chodzi? Gdyby tylko efekt utrzymywał się dłużej, ale według mnie i tak jest świetnie. Tak jak wspomniałam wcześniej preparat jest bardzo wydajny - ja go używałam przeważnie raz dziennie i teraz możecie zobaczyć zużycie po ok. pół roku:


Więc powiedzmy, że będziecie go używać częściej, dajmy na to 2 razy dziennie, to spokojnie te 9 ml Wam starczy na 3 miesiące lub dłużej. 59 zł się rozłoży, więc chyba nie jest tak źle?

Podsumowując, ja jestem z niego zadowolona. Fajnie wygładza i nawilża skórki, plus za beztłuszczową formułę. Jeśli macie problem z suchymi skórkami (a nie macie problemu z regularnością używania) to polecam wypróbować!

czwartek, 18 czerwca 2015

Essie, Belugaria

Dziś pokażę Wam chyba najbardziej kontrowersyjny lakier Essie - jedni go kochają, a drudzy nienawidzą. Mowa o lakierze strukturalnym o nazwie Belugaria. Pochodzi on ze świątecznej kolekcji na 2013 rok.


Tak jak wspomniałam jest to lakier strukturalny, już raczej ciężko go nazwać piaskowym, bo mamy tu właśnie "grubą" strukturę. Czarna baza zawiera w sobie grudki, przez co konsystencja jest gęsta, lakier szybko wysycha i trzeba go odpowiednio nakładać. Nie rozpłynie się przy skórkach, dlatego ciężko mi było blisko nich pomalować. Ale ogólnie jakichś dużych problemów mi nie sprawił. 1 warstwa już może dać pełne krycie, jednak w kilku miejscach widziałam pod światło prześwity, dlatego też w te "dziury" dociapałam drugą warstwę.

Pędzelek lakieru klasyczny, cienki, równo ścięty.


Oprócz czarnej bazy, która według mnie wygląda jak gorący asfalt/smoła/błoto lakier zawiera w sobie holograficzne heksy.
Drobiny mogą zbierać się na końcach paznokci, dlatego też ja zaraz po pomalowaniu trochę je spiłowałam. Ale i tak w dotyku lakier jest bardzo chropowaty, więc raczej nie polecam zakładania rajstop gdy macie go na paznokciach.


Jeśli chodzi o trwałość to nie jest najlepiej, bo już drugiego dnia zauważyłam lekko starte końcówki, a potem też mały odprysk. Na szczęście wszystko da się ładnie "załatać", nie widać, że lakier był uzupełniany, dlatego dzięki temu można go długo nosić, jeśli chcecie co jakiś czas domalowywać.



Jakiś czas temu w Sinsay kupiłam sweterek, który idealnie się komponuję z Belugarią - też jest czarny i ma holograficzne dżety, więc są praktycznie takie same! :)





Podsumowując, lakier mimo tego (a może właśnie dlatego?), że jest taki "ciężki", skradł moje serce i bardzo dobrze się czułam w nim na paznokciach.
A Wy co o nim sądzicie? Yeah czy bleh? ;)

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...