I jak zwykle po pokazaniu zużyć z poprzedniego miesiąca (KLIK), dziś czas pokazać nowości z października. Akurat dość skromnie było w tamtym miesiącu, niewiele wydałam, w tym pewnie będzie więcej, bo promocje w Rossmannie. :)
Na początek moje skromne zakupy z targów Beauty Forum, co prawda targi odbyły się we wrześniu, ale dopiero w październiku odebrałam swoją część od RedHead (w sumie dzięki temu, że sama nie mogłam się wybrać to trochę przyoszczędziłam :D):
Orly Key Lime Twist (26 zł), zmywacz Eurofashion o zapachu mango (12,08 zł), Color Club Hot Hot Hot Pants(13,59 zł).
Dodatkowo poniżej pokazuję Wam płytkę Blueberry 01, którą też odebrałam od Magdy ze wspólnego zamówienia.
Moja wygrana w konkursie instagramowym Wakacje z Orly:
Mini set Orly Brights oraz peeling Rich Renewal.
W ramach współpracy z Klubem Elfa Pharm dostała do testów nowości:
Płyn micelarny 3w1 z aloesem i bławatkiem oraz żel micelarny 3w1 bławatek-pantenol, recenzja już się pojawiła - TUTAJ.
Następinie paczuszka do testów z Golden Rose:
Lakier + top coat Prodigy Gel Duo (recenzja pojawi się w przyszłym tygodniu), dające efekt żelowych paznokci bez lampy (coś a'la Sally Hansen Miracle Gel) oraz brokatowe tusze do kresek - już opisywałam - KLIK.
Tak wszyscy zachwalali nowe szminki w kredce z Golden Rose, że i ja się skusiłam:
Wybrałam nr 8, kosztowała 15 zł na stoisku przy Metrze Wilanowska. Jak wygląda na ustach mogliście już zobaczyć na moim instagramie - TUTAJ. Oczywiście szczegółowa recenzja także się pojawi, ale od razu mówię, że i ja dołączam do grona fanek.
I to na tyle jeśli chodzi o październikowe nowości.
Który lakier chcielibyście najpierw obejrzeć?
piątek, 6 listopada 2015
wtorek, 3 listopada 2015
Zużycia październikowe
Dziś tradycyjnie jak co miesiąc zapraszam na zużycia (no dobra, w ostatnich miesiącach się nie pojawiały, ale teraz wracam do comiesięcznego zestawienia).
Mój ulubiony krem do stóp! Bardzo dobrze nawilża, nie jest zbyt tłusty. Szkoda tylko, że w Polsce produkty Balea nie są dostępne stacjonarnie, no ale od czego mamy sklepy internetowe.
Recenzja --> TUTAJ
2. Garnier, płyn do demakijażu 2w1
Dwufazówka, którą zużyłam do mycia pędzelka po użyciu żelowego eyelinera. Generalnie dwufazowe płyny kupuję tylko po to, bo do demakijażu używam mleczka.
3. Eveline, Slim Extreme 4D Fitness, serum intensywnie wyszczuplające + ujędrniające
Sprawdzało się tak jak wszystkie tego typu produkty z Eveline - nawilżało, wygładzało skórę, może nawet lekko ujędrniało. W tej wersji brak drobinek czy chłodzącego bądź rozgrzewającego działania, co zaliczam do plusów.
4. Pat&Rub, balsam do rąk żurawina i cytryna
Świetny krem do rąk! Wygodne opakowanie z pompką, jedno naciśnięcie wystarczyło żeby nakremować dłonie, także balsam starczył mi na długo. Bardzo dobrze nawilżał dłonie, dość szybko się wchłaniał, no i miał ładny zapach!
5. Rimmel BB krem 9w1
W odcieniu light, był dość jasny, ale może nie aż dla mega bladziochów. Twarz się po nim nie świeciła, dawał ładne wykończenie (aczkolwiek ja i tak używałam jeszcze pudru), zadowalające krycie (jak dla mnie, czyli bardziej wyrównanie kolorytu skóry). SPF25 sprawdził się latem - nie używałam dodatkowych filtrów na twarz i wszystko było git nawet w temperaturach około 40 stopni.
Polecam, ja dokupię kolejną sztukę na promocji w Rossmannie.
6. Avon, SuperExtend Extreme, tusz do rzęs
Bardzo dobry tusz do rzęs, fajnie wydłużał rzęsy, rozdzielał, moje rzęsy i tak długie dzięki odżywce Long4Lashes wyglądały wytuszowane nim jak sztuczne! Starczył mi na około 4 miesiące codziennego używania. Polecam wypróbować, często bywa w promocji w katalogu.
Mój ulubieniec, co tu więcej mówić. Bardzo trwały, ładna czerń.
Koniecznie dokupię ze 2 sztuki na promocji w Rossmannie i Wam też polecam!
Recenzja --> TUTAJ
I to by było na tyle jeśli chodzi o październikowe zużycia. Akurat wpadło sporo kolorówki, ciekawe jak będzie w przyszłym miesiącu.
piątek, 30 października 2015
Golden Rose, Extreme Sparkle Eyeliner, brokatowy tusz do kresek 104 & 105 & 106
W ostatnim czasie dostałam paczuszkę do testów z Golden Rose, w której znalazły się m.in. 3 brokatowe tusze do kresek - z serii Extreme Sparkle Eyeliner. Jak zapewnie wiecie ja bardzo lubię różne kolorowe kreski na oczach, więc od razu eyelinery poszły w ruch.
A wcześniej opisywałam eyelinery z serii Style liner metallic, więc jeśli także Was ciekawią to odsyłam TUTAJ.
A wcześniej opisywałam eyelinery z serii Style liner metallic, więc jeśli także Was ciekawią to odsyłam TUTAJ.
Eyelinery znajdują się w czarnych kartonikach, w których po otwarciu od razu ukazuje się kolor tuszu, ponieważ buteleczki są przezroczyste. Ucieszyłam się, bo kolory od razu przypadły mi do gustu, uwielbiam wszelkie niebieskości.
Pędzelki linerów są cienkie, dość długie i odpowiednio giętkie. Jeden niestety trafił mi się "rozczapierzony" i musiałam go trochę przyciąć. Łatwo się nimi "manewruje" i robi kreskę więc sądzę, że i u osób nie mających doświadczenia z eyelinerami powinny się sprawdzić.
Pędzelki linerów są cienkie, dość długie i odpowiednio giętkie. Jeden niestety trafił mi się "rozczapierzony" i musiałam go trochę przyciąć. Łatwo się nimi "manewruje" i robi kreskę więc sądzę, że i u osób nie mających doświadczenia z eyelinerami powinny się sprawdzić.
Eyelinery są średnio napigmentowane, trzeba nałożyć 2 warstwy do uzyskania koloru, po jednym pociągnięciu widać prześwity.
Nie zasychają zbyt szybko, dzięki czemu jest czas na ewentualne poprawki, ale też trzeba po pomalowaniu chwilę uważać i raczej nie spoglądać w górę, żeby nam się przypadkiem nic nie odbiło.
Trwałość bardzo dobra, u mnie kreski zrobione nimi utrzymują się cały dzień, nie blakną (ale ja nie mam problematycznych powiek).
Eyelinery łatwo się zmywają, drobinki nigdzie nie "migrują", wszystko ładnie schodzi.
Teraz przejdę do pokazania poszczególnych kolorów. Każdy z nich zawiera w sobie drobinki, pięknie połyskujące, dające efekt takiej poświaty. Dla niektórych pewnie to będzie bardziej wieczorowy efekt (można zrobić szybki makijaż na imprezę jedynie dodając kolorową kreskę do zwykłej czarnej), ale ja noszę je normalnie na dzień i dobrze się w nich czuję.
Trwałość bardzo dobra, u mnie kreski zrobione nimi utrzymują się cały dzień, nie blakną (ale ja nie mam problematycznych powiek).
Eyelinery łatwo się zmywają, drobinki nigdzie nie "migrują", wszystko ładnie schodzi.
Teraz przejdę do pokazania poszczególnych kolorów. Każdy z nich zawiera w sobie drobinki, pięknie połyskujące, dające efekt takiej poświaty. Dla niektórych pewnie to będzie bardziej wieczorowy efekt (można zrobić szybki makijaż na imprezę jedynie dodając kolorową kreskę do zwykłej czarnej), ale ja noszę je normalnie na dzień i dobrze się w nich czuję.
Kolor 104 to zielonkawy turkus, fajnie rozświetla spojrzenie.
Kolor 105 to jasny błękit, tu niestety nie mam dobrego zdjęcia bo akurat mi się przypomniało za późno o zdjęciach i już nie miałam dobrego światła.
Kolor 106 to granat, chyba mój ulubieniec z całej trójki, uważam, że bardzo pasuje do brązowych oczu. Ten kolor zmywa się ciut gorzej, leciutko zabarwia powiekę, dlatego trzeba mocniej potrzeć aby wszystko zeszło.
Podsumowując, dla mnie te eyelinery są świetne do urozmaicenia zwykłej czarnej kreski. Mają wygodny pędzelek, bardzo łatwo zrobić kreskę. Brokatowy efekt bardzo mi się spodobał! Także polecam Wam te tusze do kresek, jeśli nie na dzień to na imprezę jak znalazł. Oprócz tych trzech powyższych do wyboru jeszcze jest czerń, srebro i złoto. Do kupienia w sklepie Golden Rose po 13,90 zł.
wtorek, 27 października 2015
Vis Plantis, Herbal Vital Care, bławatkowy żel micelarny & łagodny aloesowy płyn micelarny 3w1 z pantenolem
Niedawno w ramach współpracy z Klubem Elfa Pharm otrzymałam do testów 2 produkty marki Vis Plantis. Pierwszym z nich, który mnie zaciekawił ze względu na formułę jest żel micelarny z ekstraktem z bławatka i pantenolem, zawierający w sobie pęcherzyki powietrza. Drugi to już klasyczny płyn micelarny, z sokiem z aloesu i pantenolem.
Żel znajduje się w dużym, 500 ml opakowaniu z pompką. 2 naciśnięcia spokojnie wystarczą na zmycie całego makijażu, także wydajność jest bardzo dobra.
Jeśli chodzi o demakijaż to nie pokładałam w tej kwestii zbyt dużej nadziei, ponieważ generalnie micele się u mnie nie sprawdzają. Przy pierwszym użyciu czekało mnie mega zaskoczenie. Wszystko zostało zmyte! I tusz do rzęs, i żelowy eyeliner, cały makijaż z oka ładnie zszedł bez zbytniego pocierania. Oczy przy zmywaniu nie szczypią, żel jest polecany dla osób noszących szkła kontaktowe.
Poniżej możecie zobaczyć jak żel sobie radzi, aczkolwiek nie są to jego stuprocentowe możliwości - na oku jest lepiej, a z dłoni musiałam trochę mocniej ścierać.
Od lewej cień Maybelline Color Tattoo, kredka Avon SuperShock, kredka Avon Glimmerstick Diamonds, eyelinery Golden Rose.
Następnie po lewej jednokrotnym przetarciu, po prawej całkowicie zmyte:
Teraz przejdę do recenzji drugiego produktu, który sprawdza się podobnie. Płyn micelarny 3w1 z sokiem z aloesu i pantenolem.
Tego opakowanie jest mniejsze, mieszczące 150 ml produktu, otwierane na zatrzask. Dziurka jest w sam raz i łatwo wylać odpowiednią ilość płynu.
Działanie właściwie jest takie samo - wszystko ładnie schodzi, bez tarcia, oczy nie szczypią.
Zresztą zobaczcie na zdjęciach, od lewej cień Maybelline Color Tattoo, tusz do rzęs Avon SuperExtend, kredka Avon SuperShock, kredka Avon Glimmerstick Diamonds, eyelinery Golden Rose.
Następnie po lewej jednokrotnym przetarciu, po prawej całkowicie zmyte:
Skład żelu:
Aqua, Propanediol, Poloxamer 184, Glycerin , Phenoxyethanol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crospolymer, Caprylyl Glycol, 1,2 Hexanediol, Centaurea Cyanus Flover Extract, Panthenol, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Hydroxypropylcellulose
Skład płynu:
Aqua, Glycerin, Sodium Cocoamphoacetate, Polysorbate-20, Maltooligosyl Glucoside/Hydrogenated Starch Hydrolysate, Propylene Glycol, Aloe Barbardensis Leaf Juice, Panthenol, Citric Acid, Tetrasodium Edta, Dmdm Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate
Aqua, Propanediol, Poloxamer 184, Glycerin , Phenoxyethanol, Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crospolymer, Caprylyl Glycol, 1,2 Hexanediol, Centaurea Cyanus Flover Extract, Panthenol, Disodium EDTA, Sodium Hydroxide, Hydroxypropylcellulose
Skład płynu:
Aqua, Glycerin, Sodium Cocoamphoacetate, Polysorbate-20, Maltooligosyl Glucoside/Hydrogenated Starch Hydrolysate, Propylene Glycol, Aloe Barbardensis Leaf Juice, Panthenol, Citric Acid, Tetrasodium Edta, Dmdm Hydantoin, Iodopropynyl Butylcarbamate
Podsumowując, zarówno żel jak i płyn sprawdzają się bardzo dobrze. Usuwają makijaż, nie podrażniając oczu. Mnie bardziej do gustu przypadł żel ze względu na formułę, ale polecam oba produkty.
A do końca października w sklepie Elfa-Pharm możecie kupić produkty z serii Herbal Vital Care 20% taniej!
A do końca października w sklepie Elfa-Pharm możecie kupić produkty z serii Herbal Vital Care 20% taniej!
piątek, 23 października 2015
Broken glass manicure with B. Loves Plates B.01 geometry is perfect
Kiedy tylko zobaczyłam motyw potłuczonego szkła na płytce B.01 geometry is perfect to od razu wiedziałam, że będzie idealny do kolorowania i zrobienia małych witrażyków. Więc kiedy w wakacje miałam trochę czasu to przysiadłam i zmalowałam taki oto manicure.
Na początek zdjęcia w trakcie:
Jako lakier bazowy posłużył mi Color Club Volt of Light. Na niego czarnym Golden Rose Rich Color 35 wystemplowałam wzór, po czym chwyciłam cienki pędzelek i kolorowymi lakierami częściowo powypełniałam "pęknięcia". Różowy lakier Smart Girls Get More, jasny zielony Natty 375, ciemno zielony Orkide 661. Na wierzch top coat Sally Hansen Miracle Gel.
Zrobienie tego zdobienia zajęło mi prawie 2 godziny... ale był to przyjemnie spędzony czas, już dawno nie robiłam żadnych bardziej wymagających zdobień i trochę mi tego brakowało. :)
Ja świetnie się czułam z takim zdobieniem na paznokciach! A Wam jak się podoba? Też Wam ten wzór się kojarzy z potłuczonym szkłem?
środa, 21 października 2015
Schaebens, Kleopatra Maska, maseczka do twarzy z mlekiem klaczy
Dziś opiszę Wam maseczkę do twarzy Kleopatry, firmy Schaebens. Udało mi się ją kiedyś wygrać w rozdaniu u Karoli. Ucieszyłam się, bo wcześniej nie miałam nic z tej firmy. Czy maseczka się sprawdziła?
W opakowaniu znajduje się 2 razy po 5 ml maseczki, czyli taka cała saszetka starcza na dwie aplikacje.
Opis producenta pozwolę sobie przetłumaczyć:
"Ta relaksująca, odprężająca maska jest specjalnie zaprojektowana dla zestresowanej skóry i nadaje się do wszystkich rodzajów skóry. Już Kleopatra znała sekret gładkiej i aksamitnej skóry - kąpała się w mleku i miodzie. Mieszanka szczególnie rozpieszczających skórę substancji, takich jak mleko klaczy, olej migdałowy i mleczko pszczele długotrwale odżywia i pielęgnuje, wygładza i zmiękcza skórę sprawiając ją jedwabiście gładką. Dodatek miodu odżywia skórę i zatrzymuje wilgoć w komórkach. Rezultat: Skóra jest jedwabiście miękka, gładka i zadbana. Prawdziwe doświadczenie SPA, aby poczuć się dobrze."
Maseczka ma konsystencję gęstego kremu. Dobrze się rozprowadza na skórze. Pachnie słodko, migdałowo-kakaowo.
Ja trzymałam ją na twarzy 15 minut a potem zmyłam wodą. Przez cały ten czas czuć było słodki zapach, który uprzyjemniał użycie maseczki.
Ja trzymałam ją na twarzy 15 minut a potem zmyłam wodą. Przez cały ten czas czuć było słodki zapach, który uprzyjemniał użycie maseczki.
Po zmyciu twarz była nawilżona, z wyczuwalną delikatną warstewką, taką jak po nałożeniu kremu. Po kilku minutach ta warstewka się wchłonęła, pozostawiając twarz gładziutką i miękką w dotyku.
Skład dla zainteresowanych:
Skład dla zainteresowanych:
Podsumowując, u mnie ta maseczka spisała się bardzo dobrze. Właściwie większość zapewnień producenta została spełniona, maseczka faktycznie odżywia, wygładza i zmiękcza skórę. Plus także za cenę - niecałe 1 euro. Gdy będziecie w niemieckim DMie polecam się skusić na tę maseczkę!
Subskrybuj:
Posty (Atom)