Dziś pokażę Wam lakier Flormar o numerze 423.
Pędzelek jest długi, równo ścięty, nakrętka też jest długa, dzięki czemu łatwo można pomalować paznokcie. Dobre krycie uzyskamy po dwóch warstwach.
Kolor jak widać to taki rozbielony turkus, trochę podobny do Essence C&G 53.
Trwałość również jest dobra, minimalnie starte końcówki pojawiły się jakoś po 3 dniach, przy czym dalej w takim samym stanie miałam ten lakier na paznokciach tydzień, po czym zmyłam.
Jak Wam się podoba taki kolor? Znacie lakiery Flormaru?
czwartek, 21 lutego 2013
poniedziałek, 18 lutego 2013
Orly Flicker
Dziś pokażę Wam dokładniej lakier Orly, który posłużył mi jako bazowy we wzorku w poprzednim poście.
Pochodzi on z kolekcji Fired Up na jesień 2012, a kupiłam go od Sylwii.
Pędzelek klasyczny, cienki, równo ścięty, łatwo się nim maluje.
Do dobrego krycia trzeba dwóch warstw, jednak pod światło nadal widać prześwitujące końcówki (mnie to jednak nie przeszkadza). Natomiast minus za to, że lakier zbąbelkował. Nie wiem, może nałożyłam za grube warstwy? A może to wina lakieru, bo chyba u mnie każdy z metalicznym wykończeniem bąbelkuje. No i trwałość do najlepszych nie należy. Nie wiem jak sam lakier, ale z wzorkami na trzeci dzień mi odprysnął na jednym paznokciu.
Kolor to taki pomarańczowo-rudo-rdzawy, w sumie ciężko go jednoznacznie określić. Posiada w sobie drobinki.
Ale przejdźmy do tego, na co czekacie, czyli jak wygląda na paznokciach.
I jak Wam się podoba? Macie w swojej kolekcji lakiery Orly?
czwartek, 14 lutego 2013
Walentynkowy manicure
Obchodzicie walentynki?
Widziałam już na Waszych blogach walentynkowe makijaże i manicure, więc jak też postanowiłam coś zmalować.
Jako baza lakier Orly Flicker, na to białym Lovely wzorki zrobiłam sondą z Avonu.
I jak Wam się podoba? Dodam, że to dopiero chyba mój 3 wzorek na paznokciach w życiu :)
Widziałam już na Waszych blogach walentynkowe makijaże i manicure, więc jak też postanowiłam coś zmalować.
Jako baza lakier Orly Flicker, na to białym Lovely wzorki zrobiłam sondą z Avonu.
I jak Wam się podoba? Dodam, że to dopiero chyba mój 3 wzorek na paznokciach w życiu :)
środa, 13 lutego 2013
Wyniki rozdania
Wybaczcie za małą zwłokę, ale sprawdzanie wszystkich zgłoszeń zajęło mi sporo czasu. Następnym razem proszę Was o podawanie bezpośredniego linku do udostępnionej informacji na FB, bo przeglądanie Waszej tablicy w poszukiwaniu jednego wpisu to czasem jak szukanie igły w stogu siana.
No ale do rzeczy.
Nagroda główna wędruje do:
oraz z racji tego, że zgłosiło się ponad 50 osób, dodatkową nagrodę niespodziankę dostaje:
Gratuluję zwyciężczyniom i teraz 3 dni czekam na Wasze adresy. Jeżeli ich nie otrzymam - wylosuję kolejne osoby.
Dziękuję wszystkim za udział!
No ale do rzeczy.
Nagroda główna wędruje do:
oraz z racji tego, że zgłosiło się ponad 50 osób, dodatkową nagrodę niespodziankę dostaje:
Gratuluję zwyciężczyniom i teraz 3 dni czekam na Wasze adresy. Jeżeli ich nie otrzymam - wylosuję kolejne osoby.
Dziękuję wszystkim za udział!
piątek, 8 lutego 2013
Zakupy + przypominajka
Dziś pokażę Wam co kupiłam w Biedronce z walentynkowej oferty oraz z Avonu z katalogu 2/2013.
Najpierw biedronkowe zakupy:
Kupiłam zestaw dwóch żeli Original Source, bardzo lubię ich żele, a tych zapachów jeszcze nie miałam, w dodatku cena za zestaw 10,99 zł więc nie mogłam ich nie wziąć. Poza tym kupiłam peelingi myjące Joanny - kiwi oraz grejpfrut (po 3,49 zł), już dawno miałam je wypróbować i w końcu się na nie skusiłam; odżywkę do rzęs Eveline (8,99 zł) - głównie z ciekawości, że może coś tam zadziała, bo nie narzekam na swoje rzęsy oraz masło do ciała Perfecta (8,99 zł) - dla mamy.
A teraz avonowe zakupy:
Zestaw dwóch tekstylnych koszyczków - już od dawna miałam na nie ochotę, jednak uważałam, ze cena ok. 26 zł to trochę drogo, więc gdy pojawiły się w ofercie netto dla Konsultantek za 14 zł to musiałam je zamówić. Poza tym, a jakże, lakiery - jeden Nailwear pro Violetta sparkle i drugi, nowy kolor z serii Nailwer pro+ Serene, oraz żelową czarną kredkę do oczu Super Shock - już zdążyłam ją dzisiaj przetestować, mam ją na dolnej powiece i dzielnie się trzyma, nic się nie starła ani nie rozmazała no i jeszcze ta czerń!
Na koniec chciałam Wam przypomnieć o moim ROZDANIU.
Jako, że zgłosiło się już ponad 50 osób, zostanie wylosowana dodatkowa osoba, która otrzyma nagrodę niespodziankę. Pamiętajcie, że jak zgłosi się ponad 100 osób - szykuje się kolejna nagroda!
A Wy kupiłyście coś w Biedronce?
Najpierw biedronkowe zakupy:
Kupiłam zestaw dwóch żeli Original Source, bardzo lubię ich żele, a tych zapachów jeszcze nie miałam, w dodatku cena za zestaw 10,99 zł więc nie mogłam ich nie wziąć. Poza tym kupiłam peelingi myjące Joanny - kiwi oraz grejpfrut (po 3,49 zł), już dawno miałam je wypróbować i w końcu się na nie skusiłam; odżywkę do rzęs Eveline (8,99 zł) - głównie z ciekawości, że może coś tam zadziała, bo nie narzekam na swoje rzęsy oraz masło do ciała Perfecta (8,99 zł) - dla mamy.
A teraz avonowe zakupy:
Zestaw dwóch tekstylnych koszyczków - już od dawna miałam na nie ochotę, jednak uważałam, ze cena ok. 26 zł to trochę drogo, więc gdy pojawiły się w ofercie netto dla Konsultantek za 14 zł to musiałam je zamówić. Poza tym, a jakże, lakiery - jeden Nailwear pro Violetta sparkle i drugi, nowy kolor z serii Nailwer pro+ Serene, oraz żelową czarną kredkę do oczu Super Shock - już zdążyłam ją dzisiaj przetestować, mam ją na dolnej powiece i dzielnie się trzyma, nic się nie starła ani nie rozmazała no i jeszcze ta czerń!
Na koniec chciałam Wam przypomnieć o moim ROZDANIU.
![]() |
http://kasiatheweak.blogspot.com/2013/01/rozdanie.html |
Jako, że zgłosiło się już ponad 50 osób, zostanie wylosowana dodatkowa osoba, która otrzyma nagrodę niespodziankę. Pamiętajcie, że jak zgłosi się ponad 100 osób - szykuje się kolejna nagroda!
A Wy kupiłyście coś w Biedronce?
środa, 6 lutego 2013
Wibo, Extreme Lashes, pogrubiająca maskara do rzęs
Dziś opiszę Wam tusz do rzęs Wibo, który kupiłam jakiś czas temu, kiedy była promocja -40% na kolorówkę w Rossmannie. Zapłaciłam za niego ok. 6 zł, przy czyn normalnie kosztuje niecałe 10 zł.
8 ml tuszu znajduje się w różowym opakowaniu, co mi się akurat podoba, bo rzuca się w oczy i łatwo go znaleźć w kosmetyczce czy czeluściach szuflady.
Szczoteczka jest z włosia, lekko przewężona na środku. Na początku trochę się jej obawiałam, bo wolę silikonowe, ale nie było czego.
Na początku tusz był lekko mokry, ale spokojnie dało się go używać, nie musiał leżakować.
Na szczoteczkę nabiera się odpowiednia ilość tuszu, którą po jednej warstwie otrzymujemy bardzo dobry efekt. Rzęsy są wydłużone, trochę pogrubione, uniesione i nie sklejone. Czerń również jest ładna. Nie próbowałam nakładania dwóch warstw, bo jedna mi wystarcza. Z resztą same zobaczcie efekt:
Może na tych zdjęciach nie wygląda to spektakularnie, ale na żywo jest lepiej. Szczególnie w porównaniu do opisywanego przeze mnie wcześniej tuszu Avon Super Drama, w którym taki efekt (albo gorszy) uzyskiwałam po dwóch warstwach. Kiedy mi się tamten skończył a zaczęłam malować się tym Wibo, to po prostu był efekt wow.
Dodam jeszcze, że tusz się nie osypuje ani nie kruszy.
Mały minus za to, że powoli zaczyna wysychać. Ile to czasu minęło? Jakieś 2 miesiące?
Ogólnie bardzo polecam, jest to dobry tusz w świetnej cenie, jeśli jeszcze go nie próbowałyście to na pewno warto. Ja jeszcze się skuszę na jego brata Growing lashes, ciekawe, czy jest równie dobry.
8 ml tuszu znajduje się w różowym opakowaniu, co mi się akurat podoba, bo rzuca się w oczy i łatwo go znaleźć w kosmetyczce czy czeluściach szuflady.
Szczoteczka jest z włosia, lekko przewężona na środku. Na początku trochę się jej obawiałam, bo wolę silikonowe, ale nie było czego.
Na początku tusz był lekko mokry, ale spokojnie dało się go używać, nie musiał leżakować.
Na szczoteczkę nabiera się odpowiednia ilość tuszu, którą po jednej warstwie otrzymujemy bardzo dobry efekt. Rzęsy są wydłużone, trochę pogrubione, uniesione i nie sklejone. Czerń również jest ładna. Nie próbowałam nakładania dwóch warstw, bo jedna mi wystarcza. Z resztą same zobaczcie efekt:
Może na tych zdjęciach nie wygląda to spektakularnie, ale na żywo jest lepiej. Szczególnie w porównaniu do opisywanego przeze mnie wcześniej tuszu Avon Super Drama, w którym taki efekt (albo gorszy) uzyskiwałam po dwóch warstwach. Kiedy mi się tamten skończył a zaczęłam malować się tym Wibo, to po prostu był efekt wow.
Dodam jeszcze, że tusz się nie osypuje ani nie kruszy.
Mały minus za to, że powoli zaczyna wysychać. Ile to czasu minęło? Jakieś 2 miesiące?
Ogólnie bardzo polecam, jest to dobry tusz w świetnej cenie, jeśli jeszcze go nie próbowałyście to na pewno warto. Ja jeszcze się skuszę na jego brata Growing lashes, ciekawe, czy jest równie dobry.
poniedziałek, 4 lutego 2013
Zużycia styczniowe
Witajcie, ja już jestem po wszystkich egzaminach, szczęśliwa i zadowolona, a teraz mam aż 3 tygodnie wolnego. A Wy jeszcze się zmagacie czy też już po sesji?
Pierwsza lutowa notka, więc czas na zużycia styczniowe.
1. Lirene, żel pod prysznic soczyste winogrona - przyjemny, ładnie pachnący, dobrze się pieniący na gąbce i niedrogi.
Czego chcieć więcej od żelu?
2. Body Club, musująca kula do kąpieli owoce tropikalne - kupiłam ją już dosyć dawno w Biedronce, ale dopiero ostatnio zużyłam. Ogólnie jest średnia, krótko musuje i krótko pachnie (chociaż całkiem ładnie). Lekko zabarwia wodę, nie tworzy piany. Jak jesteśmy w tej wodzie to czuć taką "śliskość" na ciele, jednak po wyjściu i wytarciu się nie czuć specjalnego nawilżenia.
3. Rexona, antyperspirant Aloe Vera -
co tu dużo mówić, jeden z moich ulubionych dezodorantów,
po więcej informacji zapraszam do RECENZJI.
4. L'occitane, peelingujący żel pod prysznic magiczne liście - słabe peelingowanie, raczej należy go traktować jako zwykły żel pod prysznic, ładny zapach.
Poświęcę mu osobną recenzję.
5. Balea, Jeden Tag Shampoo Himbeere - fajny szampon do codziennego używania, jak go ostatnio podsumowałam, taki zwyklaczek-przyjemniaczek.
Po więcej zapraszam do RECENZJI.
6. Avon, Clearskin, Oczyszczający żel do mycia ciała przeciw wypryskom z 2% kwasem salicylowym - bardzo dobry, poradził sobie z moimi krostkami na plecach, które po jakimś czasie od zużycia pierwszej butelki wróciły, jednak w mniejszej ilości i słabiej widoczne.
Zapraszam do RECENZJI.
7. AA, Ciało wrażliwe, odżywczy krem do stóp Zmysłowa Malina - całkiem dobry krem, fajna konsystencja, niezbyt treściwa, niewielka ilość wystarczała do posmarowania obu stóp, jednak trzeba było chwilę poczekać aż się wchłonie. Przyjemny, malinowy zapach. Po użyciu stopy były miękkie i nawilżone, jednak nie jakoś specjalnie odżywione, więc nie sądzę, żeby ten krem nadawał się do bardzo suchej skóry.
8. Cleanic, patyczki kosmetyczne do korekty makijażu i demakijażu - kupiłam je z zamiarem używania przy malowaniu paznokci, kiedy przypadkiem wyjadę pędzelkiem na skórki, jednak do tego ta końcówka jest zbyt miękka. Za to całkiem dobrze się sprawdza przy korekcie makijażu, głównie kreski. Jednak ja równie dobrze sobie radzę zwykłą stroną patyczka, więc nie sądzę, żebym ponownie kupiła ten "wynalazek".
To by było na tyle ze styczniowych zużyć. Dużo tego nie ma, ale zawsze coś.
A Wam jak idzie "denkowanie"?
Pierwsza lutowa notka, więc czas na zużycia styczniowe.
1. Lirene, żel pod prysznic soczyste winogrona - przyjemny, ładnie pachnący, dobrze się pieniący na gąbce i niedrogi.
Czego chcieć więcej od żelu?
2. Body Club, musująca kula do kąpieli owoce tropikalne - kupiłam ją już dosyć dawno w Biedronce, ale dopiero ostatnio zużyłam. Ogólnie jest średnia, krótko musuje i krótko pachnie (chociaż całkiem ładnie). Lekko zabarwia wodę, nie tworzy piany. Jak jesteśmy w tej wodzie to czuć taką "śliskość" na ciele, jednak po wyjściu i wytarciu się nie czuć specjalnego nawilżenia.
3. Rexona, antyperspirant Aloe Vera -
co tu dużo mówić, jeden z moich ulubionych dezodorantów,
po więcej informacji zapraszam do RECENZJI.
4. L'occitane, peelingujący żel pod prysznic magiczne liście - słabe peelingowanie, raczej należy go traktować jako zwykły żel pod prysznic, ładny zapach.
Poświęcę mu osobną recenzję.
5. Balea, Jeden Tag Shampoo Himbeere - fajny szampon do codziennego używania, jak go ostatnio podsumowałam, taki zwyklaczek-przyjemniaczek.
Po więcej zapraszam do RECENZJI.
6. Avon, Clearskin, Oczyszczający żel do mycia ciała przeciw wypryskom z 2% kwasem salicylowym - bardzo dobry, poradził sobie z moimi krostkami na plecach, które po jakimś czasie od zużycia pierwszej butelki wróciły, jednak w mniejszej ilości i słabiej widoczne.
Zapraszam do RECENZJI.
7. AA, Ciało wrażliwe, odżywczy krem do stóp Zmysłowa Malina - całkiem dobry krem, fajna konsystencja, niezbyt treściwa, niewielka ilość wystarczała do posmarowania obu stóp, jednak trzeba było chwilę poczekać aż się wchłonie. Przyjemny, malinowy zapach. Po użyciu stopy były miękkie i nawilżone, jednak nie jakoś specjalnie odżywione, więc nie sądzę, żeby ten krem nadawał się do bardzo suchej skóry.
8. Cleanic, patyczki kosmetyczne do korekty makijażu i demakijażu - kupiłam je z zamiarem używania przy malowaniu paznokci, kiedy przypadkiem wyjadę pędzelkiem na skórki, jednak do tego ta końcówka jest zbyt miękka. Za to całkiem dobrze się sprawdza przy korekcie makijażu, głównie kreski. Jednak ja równie dobrze sobie radzę zwykłą stroną patyczka, więc nie sądzę, żebym ponownie kupiła ten "wynalazek".
To by było na tyle ze styczniowych zużyć. Dużo tego nie ma, ale zawsze coś.
A Wam jak idzie "denkowanie"?
Subskrybuj:
Posty (Atom)