Kolejny miesiąc za nami, czas więc na pokazanie zużyć - tym razem z ostatnich dwóch miesięcy.
1. Apart, żel pod prysznic oliwka i buriti
Żel pod prysznic o świeżym, neutralnym zapachu, który większości pewnie by się spodobał.
Dobrze się pienił i butla 400 ml starczyła mi na długo.
2. Lirene, Like your skin, żel pod prysznic
Następny żel o świeżym, orzeźwiającym zapachu.
Dość dobrze się pienił i z tego co pamiętał to miał fajny, niebieski kolor. ;)
3. Lirene, Stop Cellulit, antycellulitowy żel pod prysznic
Kolejny żel pod prysznic z Lirene, tym razem wersja antycellulitowa. Oczywiście w te zapewnienia nie ma co wierzyć, ale ja lubię wracać do tego żelu ze względu na jego ładny, pomarańczowy zapach.
4. Receptury Babuszki Agafii, środek do demakijażu 3w1
3w1, czyli mleczko, tonik i płyn micelarny. Jak dla mnie to po prostu mleczko do makijażu, dobre mleczko. Poświęcę mu osobną recenzję.
5. Balea Professional, Tiefenreinigung shampoo
Oczyszczający szampon do włosów. Używałam z nadzieją, że coś zdziała na przetłuszczanie, ale tu niestety nic nie zrobił. Natomiast ogólnie to dobry szampon i poświęcę mu osobną recenzję.
6. Planeta Organica, Finnish Conditioner
Pierwsza moja odżywka z tej firmy i zachęciła mnie do wypróbowania innych. Włosy po użyciu były wygładzone i nie obciążone. Poświęcę jej osobną recenzję.
7. Herbal Care, szampon łopianowy
Poprzednie produkty były dobre, ale teraz niestety czas wspomnieć o czymś słabym. Szampon łopianowy do włosów z tendencją do przetłuszczania, a używając go miałam wrażenie, że obciążał mi włosy i jakby wzmagał przetłuszczanie. Dlatego ostatecznie zużyłam go do mycia pędzli.
8. Cleanic, płatki kosmetyczne
Dość grube i miękkie płatki, ale nie są dobrze zszyte na końcach, przez co łatwo się rozdwajają. Mimo to czasem je kupuję jak są w promocji.
9. Perfecta Slim fit, serum antycellulitowe wyszczuplające
Działanie przeciętne, oczywiście żadnego zmniejszenia cellulitu nie zauważyłam, za to trochę napinało skórę i ujędrniało.
10. Nuxe Body, Fondant Firming Creme
Liczyłam, że taki drogi krem sprawdzi się lepiej niż tańsze odpowiedniki, ale tutaj również cudów nie było. Poświęcę mu osobną recenzję.
11. Alverde, Lippenbalsam Vanille Mandarine
Balsam do ust wanilia i mandarynka, który na szczęście pachniał tylko mandarynkowo. Działanie bardzo dobre, używałam codziennie na noc i usta miałam cały czas gładkie i nawilżone.
12. Lovely, Skin Beautifier BB Beblesh Balm
Kolor nude, ale nie jest bardzo jasny, więc dla bladziochów nie polecam. Ogólnie działanie fajne, lekkie krycie, wyrównanie kolorytu, nawilżenie. Jak dużo nie wymagacie od podkładu to warto wypróbować, szczególnie, że jest tani.
13. Wibo, eyeliner
Mój pierwszy eyeliner (tzn. akurat nie ten egzemplarz tylko ogólnie 'model'), z wygodnym, cienkim pędzelkiem. Bardzo łatwo narysować nim kreskę, więc polecam osobom niewprawionym. Trwałość nie jest super, bo nawet lekkie potarcie może go zetrzeć, ale trzymajcie ręce z dala od oczu i będzie git.
Pędzelek sobie zostawiłam, będzie do zdobień lakierowych. :)
I na tym koniec. Nie jest to jakoś dużo zużyć, raczej przeciętnie.
Znacie coś z tych produktów?