wtorek, 15 października 2013

Isana, Rasier Schaum, pianka do golenia o zapachu brzoskwini

Dziś opiszę Wam piankę do golenia Isany, która do kupienia jest oczywiście w Rossmannach.



Wybrałam wersję o zapachu brzoskwini. Zapach ten jest przyjemny, mnie kojarzy się trochę z brzoskwiniową ice tea.

Konsystencja oczywiście piankowa, nie wiem, jak inaczej można ją opisać. Dosyć zbita i nie spływa z dłoni. Kolor lekko brzoskwiniowy. Dozownik wygodny, nie zacina się, jedno mocniejsze naciśnięcie wystarcza mi na jedną łydkę, przez co pianka jest wydajna.


Po nałożeniu pianki na ciało raczej nie spływa. Piszę "raczej", ponieważ jednak kilka razy zdarzyło się, że po nałożeniu praktycznie od razu zniknęła z nogi, ale może akurat miałam ją zbyt mokrą, wystarczy lekko zwilżona. Wtedy pianka dobrze się trzyma.
Co do działania, to oczywiście ułatwia golenie, nadaje poślizg maszynce. Po użyciu nie mam na nogach czerwonych kropek. Nie wysusza, ja spokojnie mogę po niej nie używać balsamu.

Skład:


Podsumowując, polecam tę piankę, jest dobra, tania (ok. 5 zł, a często w promocji za nieco ponad 3 zł) i wydajna, ma fajny zapach.

piątek, 11 października 2013

Essie Sunday Funday & The More The Merrier dripping nails

Dziś pokażę Wam moje pierwsze lakiery Essie (miniaturki). Pochodzą one z letniej kolekcji Naughty Nautical.



Sunday Funday to koral, różowo-pomarańczowy, zawiera w sobie drobinki, które są bardzo dobrze widoczne w buteleczce, natomiast na paznokciach trochę giną, widoczne są dopiero w mocniejszym świetle lub słońcu.

The More The Merrier to natomiast krem, bez drobinek, zielono-shrekowy.

Oba mają dobrą konsystencję, nie za rzadką i nie za gęstą. Kryją po dwóch warstwach.
Wysychanie niby szybkie, ale tylko z wierzchu. Dla pewności użyłam jeszcze wysuszacza z Avonu, a rano i tak miałam lekkie odgnioty z pościeli.


zoom na drobinki
Uznałam, że te dwa kolory ładnie się ze sobą zgrywają i postanowiłam dodać do nich ociekające zdobienie, czyli dripping nails. Korzystałam z tutorialu Tamit (nawet kolorystyka podobna ;p).
Nie jestem z tego zdobienia zadowolona, ale i tak Wam je pokażę. Proszę o wyrozumiałość, pierwszy raz je robiłam.

sztuczne światło
światło dzienne
 I co sądzicie o tych kolorach? Pasują do siebie?

środa, 9 października 2013

Gosh, Catchy Eyes Mascara, tusz do rzęs "Kocie oczy"

Dziś pokażę Wam tusz do rzęs, o którym wspomniałam co nieco w zużyciach i kilka osób było nim zainteresowanych.


Na początku zacznę od opakowania, które jest w różowym kolorze, czarna zakrętka, czarne napisy ładną czcionką. Całość bardzo mi się podoba.

Szczoteczka jest plastikowa (silikonowa), łukowato wygięta, z jednej strony bardziej płaska a z drugiej wypukła. Ma dość krótkie ząbki.


Tyle ze strony praktyczniej, przejdźmy do efektów, bo przecież na to czekacie.

Wg producenta:
"Maskara Catchy Eyes dla ultra uwodzicielskiego podkręcenia!
Efektem są podkręcone, długie i podkreślone rzęsy!
Precyzyjna szczoteczka ułatwia aplikację tuszu nawet przy małych oczach i krótkich rzęsach. Tusz idealnie modeluje rzęsy przy oczach z opadającym kącikiem zewnętrznym.
Produkt idealnie rozprowadza się na rzęsach dzięki kremowej konsystencji, gwarantuje efekt zalotnego spojrzenia bez rozmazywania i kruszenia.
Oczekujesz magicznego spojrzenia? Wybierz Mascarę Catchy Eyes!
"

A co ja o nim myślę?
Muszę stwierdzić, że wszystkie zapewnienia producenta zostały spełnione!
Faktycznie z tego co pamiętam, tusz od razu po otwarciu nadawał się do użycia, nie był zbyt mokry.


Rzęsy po jednej warstwie są wydłużone, podkręcone, leciutko pogrubione, nie sklejone. Czerń jest bardzo ładna. Tusz nie kruszy się ani nie osypuje.

Ja nakładałam go tak, że malowałam wklęsłą częścią, a potem kilka razy "przejeżdżałam" wypukłą.





I jak Wam się podoba efekt?
Chyba mogę stwierdzić, że to jest najlepszy tusz jaki do tej pory używałam i szczerze go Wam polecam!

poniedziałek, 7 października 2013

Zakupy Avon katalog 13/2013

Pozostając jeszcze w temacie zakupowym, pokażę Wam moje zakupy z poprzedniego katalogu Avon.


- Płyn do kąpieli Wanilia i Figa 5,99 zł
- Senses, żel pod prysznic Citrus Burst
- Senses, żel pod prysznic Xtreme - dla brata
- Foot works, nawilżający balsam do stóp z algami - wszystkie 3 powyższe rzeczy w zestawie 15 zł
- Tusz do rzęs Mega Effects 24,99 zł - już go raz użyłam i na razie nie jestem zadolowona
- Ultra Colour szminka w kredce, Risque Rose i Carefree Coral po 10,99 zł
- Precyzyjna konturówka do oczu Always on point Lavender grey 16,99 zł
- Błyszczyk powiększający usta Plumping pearl 13,99 zł
- Zalotka 6,99 zł
- Super Shock eyeliner w słoiczku Shimmering Sapphire 5,99 zł
- Kolczyki Lauderdale 14,99 zł
- Naszyjnik Truskawka 29,99 zł
- próbeczki szminek Ultra Colour

Swatche szminek w kredce:

od góry Risque Rose, Carefree Coral
Tutaj na zdjęciu dobrze nie widać, ale w rzeczywistości naszpikowane są brokatem. :/ Niedługo napiszę o nich coś więcej.

Swatche konturówki Always on point:

Always on point Lavender grey
Tutaj akurat nazwa dobrze oddaje kolor, jest to szarość z fioletowymi tonami, bardzo ładna. Jednak kredki do oczu Avon ma udane.

I jeszcze zoom na kolczyki Lauderdale:


Oraz naszyjnik truskawka:


I to by było na tyle jeśli chodzi o zakupy z poprzedniego miesiąca.
A Wy coś zamawiałyście w tym katalogu Avonu?

piątek, 4 października 2013

Zakupy wrzesień 2013

Ostatnio pokazywałam Wam wrześniowe zużycia, więc teraz pora (co mi się skojarzyło z "pora") pokazać, co mi we wrześniu przybyło.

Na początek, moje pierwsze OPI i Orly, kupione na wyprzedaży blogowej u Mani.

OPI Don't Talk Bach To Me, Orly Melodious Utopia


 Moje pierwsze Essie, kupione na wyprzedaży blogowej u Kamili:

Essie The more the merrier, Sunday Funday, Full steam ahead, P2 Pool Side Party 020 Turquoise Sky i gratisowy L'ambre
Kolejne lakiery, na które od dawna miałam ochotę, a które znalazłam niedaleko siebie na bazarku - mowa o marmurkowych Lemaxach - po 5 zł.


Piaski Misslyn, które podczas promocji w Hebe -40% (w lipcu bodajże) kupiła dla mnie Aalimkaa, a odebrałam je dopiero we wrześniu.


Zamówienie z Allegro, czyli zestaw pędzelków do zdobień (13,20 zł), naklejki wodne (po 2,99 zł), patyczki do odsuwania skórek (1,20 zł) oraz cyrkonie Swarovski (8 zł).


Zamówienie z Flosleku, kiedy było 30 % zniżki na wszystko.


Wybrałam produkty polecane przez Was, czyli krem do rąk i paznokci (5,53 zł), krem do stóp (9,59 zł), balsam delikatnie brązujący (12,46 zł), masło do ciała opuncja i biała herbata (15,82 zł), krem do twarzy nawilżający (10,33 zł), żel arnikowy (6,97 zł), wazelina pomarańczowa (4,69 zł) i korektor antybakteryjny (8,54 zł). Do tego dostałam mnóstwo próbek.

Zamówienie z ladymakeup.pl, przeczytałam na FB, że akurat mieli darmową wysyłkę, także postanowiłam zamówić pędzelek do rozcierania, a przy okazji do koszyka wpadło kilka innych rzeczy.


Wspomniany już pędzelek Hakuro H74 (21,90 zł), piaski Pierre Rene nr 04 i 10 (po 9,49 zł), Essence C&G 133 on my glitter! (6,99 zł), Golden Rose Rich Color nr 35 (6,90 zł), Essence gel eyeliner (11,99 zł), Essence Glossy lipbalm, czyli nowe błyszczyki w tubkach, nr 01 i 05 (po 4,49 zł).  

Woski Yankee Candle (po 6 zł):


Paliłam już November Rain i mi się nie spodobał oraz Lake Sunset - ten zdecydowanie jest ładniejszy.

Zakupy z Rossmanna:


Za pierwszym razem kupiłam mydło kuchenne, pamiętam, że któraś z Was go wychwalała, poza tym  zapas mojego ulubionego mydła mango i pomarańcza oraz piankę do golenia Venus.

Za drugim razem wybrałam się do Rossmanna w związku z promocją -40% na kosmetyki Maybelline:


Kupiłam polecany cień w kremie 35 on and on bronze (14,39 zł) oraz termoaktywne serum Eveline (coś ponad 13 zł) - zostawię je sobie na zimę, wtedy nie trawię chłodzącego działania w tego typu kosmetykach, a rozgrzewającego nigdy nie miałam, także ciekawe jak się sprawdzi.

W Empiku kupiłam sobie farbki akrylowe, 12 sztuk za 22 zł, także już mogę tworzyć cuda na paznokciach :)


W SuperPharm kupiłam lakiery Sally Hansen (po ok. 14 zł), sama wybrałam ten różowy glitter, a drugi kolor wybrał mi brat (pokazałam mu 3 różne, stwierdził - "weź ten czerwony", co też uczyniłam).

Sally Hansen Hard as Nails Xtreme wear 140 Rockstar pink oraz 90 Brick wall
I na koniec co upolowałam na targach Beauty Forum & Spa.

Oczywiście musiałam obejrzeć Essie, a na samym oglądaniu się nie skończyło.

fot. by Ania
Lakiery z kolekcji Naughty Nautical były po 15 zł, reszta lakierów, łącznie z najnowszą jesienną kolekcją For The Twill of It po 22 zł.

Essie Naughty Nautical, Rock The Boat, Watermelon, Cashmere Bathrobe





Lakiery Orly po 20 zł.

Orly Passion Fruit, Quite Contrary Berry
Swoją drogą, może mi ktoś powiedzieć, dlaczego niektóre Orly mają białe nakrętki a inne czarne i w ogóle różne szaty graficzne?

Na stoisku Maestro wybrałam sobie pędzelek 420 r. 8 (10 zł).


I z tym wróciłam do domu, po czym później stwierdziłam, że jeszcze bym coś chciała, dlatego poprosiłam Sylwię o zakup kolejnych lakierów. Dzięki raz jeszcze!

Zoya PixieDust Carter, Flormar Black Dot BD02

No i koniec. Trochę się obkupiłam, prawda?

wtorek, 1 października 2013

Zużycia wrześniowe

Zaczął się kolejny miesiąc, także tradycyjnie pokażę Wam, co udało mi się zużyć w poprzednim. Chyba to moje, jak do tej pory, największe zużycia.







1. Balea, żel pod prysznic Fiji Passionfruit -
bardzo dobry żel (chyba jak każdy tej firmy), dobrze się pieni, a co najważniejsze, ma super zapach. Taki owocowy, egzotyczny. Jeśli jeszcze nigdy nie mieliście żadnego żelu Balea, to polecam wypróbować!













2. Adidas, Vitality, żel pod prysznic z masującymi perełkami -
podoba mi się w nim ta buteleczka i szata graficzna. A poza tym to nic specjalnego. Konsystencja średnio gęsta, zawiera w sobie drobinki, które jednak są niewyczuwalne na ciele. Żel ma dość ładny zapach, taki świeży, z "zielonymi" nutami, jednak mam wrażenie, że na ciele nieco się zmienia i staje się brzydszy - przynajmniej na mój nos. Pieni się raczej kiepsko.
Ogólnie raczej zniechęcił mnie do żeli Adidasa, z resztą cena ok. 10 zł to dość sporo jak na żel. 










3. Gliss Kur, Ultimate Repair, szampon do włosów bardzo zniszczonych
nie mam zniszczonych włosów, jednak kupiłam ten szampon razem z odżywką i mgiełką, ponieważ były w niezłej promocji. Konsystencja szamponu jest średnio gęsta, o perłowym kolorze. Zapach ciekawy, trudno mi go dokładnie określić, ale wyczuwałam w nim jakby karmel. Pieni się bardzo dobrze, nie plącze włosów, nie wzmaga przetłuszczania. Ogólnie przyjemnie mi się go używało. Jednak w składzie zawiera SLS i silikon, co dla niektórych może być minusem.










4. Gliss Kur, Ultimate Repair, odżywka do włosów bardzo zniszczonych - używałam jej w duecie z szamponem (wystarczyła mi na kilka użyć więcej). Dobra konsystencja, nie spływa z włosów. Zapach taki sam jak w przypadku szamponu, utrzymywał się na włosach jeszcze jakiś czas po umyciu. Po wyschnięciu włosy były miękkie, nawilżone i błyszczące, łatwo się rozczesywały.











5. CHI, silk infusion, jedwab do włosów - używałam go po umyciu włosów do zabezpieczania końcówek. Wyciskanie go z buteleczki sprawia trochę problemów (zdecydowanie wolę opakowania z pompką), ale da się to opanować. Po użyciu końcówki są ujarzmione, wygładzone i błyszczące. Jedwab starczył mi na ok. 2 miesiące codziennego używania.













6. Alterra, szampon dodający objętości Papaja i Bambus
kupiłam go kiedyś, zachęcona pozytywnymi recenzjami. Niestety do moich włosów się nie sprawdził. Były po nim jakby obciążone i szybciej się przetłuszczały. Jedynie podobał mi się jego zapach. Ostatecznie zużyłam go do mycia pędzli - tutaj sprawdził się bardzo dobrze.












7. Timotei, Pure, Naturalne Oczyszczenie, szampon do włosów
Pewnie pomyślicie - kolejny szampon? Sama się dziwię, jakoś we wrześniu nastąpiła kumulacja. ;p
Ten szampon akurat bardzo polubiłam, miał super zapach, fajny dozownik, dobre działanie, nie wzmagał przetłuszczania.

Po więcej zapraszam do pełnej recenzji.











8. Lirene, Regeneracja, krem kuracja do rąk - 
bardzo dobry krem, szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy, dobrze nawilża i wygładza dłonie.

Po więcej zapraszam do pełnej recenzji.










 9. Lumene, Keep it cool, krem nawilżający redukujący zaczerwienienia
kolejny bardzo dobry krem (tym razem do twarzy), lekki, wydajny, szybko się wchłania, dobrze nawilża i wygładza. Ma dość intensywny zapach, co w zależności czy lubicie perfumy DKNY Be Delicious czy nie, może być plusem lub minusem.

Po więcej zapraszam do pełnej recenzji.











10. Rexona, Aloe vera, antyperspirant
co to dużo mówić, po prostu Rexona to moje ulubione antyperspiranty. Kupuję różne zapachy i każdy super się sprawdza, chronią cały dzień. Polecam.











11. Ziaja, Rebuild, masło do ciała ukierunkowane ujędrnianie, uda, pośladki, biodra, brzuch - całkiem niezłe masło, przyjemny zapach (anyżkowy), szybko się wchłania, nie ma po nim uczucia chłodu (a myślałam, że będzie). Skóra po użyciu jest napięta i lekko ujędrniona. Ogólnie mam pozytywne odczucia i myślę, że jeszcze do niego wrócę i wtedy napiszę pełną recenzję.




12. Gosh, Catchy Eyes, tusz do rzęs
czyli w końcu coś z kolorówki :)
Ostatnimi czasy to mój ulubiony tusz do rzęs!
Świetnie się sprawdza, właściwie wszystkie obietnice producenta zostały spełnione.
Poświęcę mu osobną recenzję.





13. Maybelline, The Rocket Volum' Express
- kolejny tusz do rzęs, jednak gorszy niż ten z Gosha. Niby trochę wydłużał, troszkę pogrubiał, ale ja oczekuję lepszego efektu. No i jeszcze ta wielka szczoteczka - zawsze przez nią miałam ubabraną powiekę.


No i to by było na tyle. Chyba nieźle mi poszło.
Miałyście coś z tych wyżej opisanych rzeczy?


Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...