Dziś opiszę Wam maseczkę firmy Flos-lek z serii Happy per aqua, według producenta przeznaczoną dla wieku 25+. Ja co prawda jestem jeszcze 20+, ale przecież nawilżenie przyda się każdemu.
Maseczka znajduje się w podwójnej saszetce zawierającej 2 x 5 ml produktu. Mnie jednak połówka starczyła na dwa użycia na twarz.
Konsystencja maseczki jest lekka, tłustawa, trochę jak kremo-żele do twarzy.
Muszę przyznać, że na początku nie przeczytałam sposobu użycia i nałożyłam maseczkę pod prysznicem na wilgotną twarz, po około 10 minutach zmywając. Efektów praktycznie nie było.
Kolejnym razem już się zastosowałam do zaleceń producenta, czyli maseczkę użyłam wieczorem na oczyszczoną twarz, a po 10 minutach zebrałam nadmiar wacikiem, chociaż właściwie to nie było co zbierać. Maseczka niby się wchłonęła, ale na twarzy zostawiła lepką warstwę. Nie za bardzo mi się to podobało, ale poczekałam jeszcze ok. 40 minut z myślą, że się wchłonie, jednak nadal było tak samo, więc przemyłam twarz tonikiem. Nie pomogło to zbyt wiele, bo twarz ciągle była trochę lepka. Jako, że zaraz kładłam się spać, to zostawiłam ją już tak jak była, a co mi tam. Oczywiście kremu na noc już nie nakładałam.
Rano obudziłam się z bardzo gładką i miękka twarzą, wręcz jakby ujędrnioną. Ale nie jestem pewna, czy to jest właśnie głębokie nawilżenie, czy jednak ta warstwa ciągle była na skórze.
Skład dla zainteresowanych:
Kolejnym razem już się zastosowałam do zaleceń producenta, czyli maseczkę użyłam wieczorem na oczyszczoną twarz, a po 10 minutach zebrałam nadmiar wacikiem, chociaż właściwie to nie było co zbierać. Maseczka niby się wchłonęła, ale na twarzy zostawiła lepką warstwę. Nie za bardzo mi się to podobało, ale poczekałam jeszcze ok. 40 minut z myślą, że się wchłonie, jednak nadal było tak samo, więc przemyłam twarz tonikiem. Nie pomogło to zbyt wiele, bo twarz ciągle była trochę lepka. Jako, że zaraz kładłam się spać, to zostawiłam ją już tak jak była, a co mi tam. Oczywiście kremu na noc już nie nakładałam.
Rano obudziłam się z bardzo gładką i miękka twarzą, wręcz jakby ujędrnioną. Ale nie jestem pewna, czy to jest właśnie głębokie nawilżenie, czy jednak ta warstwa ciągle była na skórze.
Skład dla zainteresowanych:
Podsumowując, mam mieszane uczucia co do tej maseczki. Niby efekt był fajny, ale jednak ta lepka warstwa mnie irytowała. Wolę maseczki, które się zmywa z twarzy i od razu dają dobre efekty.
Ja bardzo lubię takie maseczki ;)
OdpowiedzUsuńnie słysząłam o tej maseczce :)
OdpowiedzUsuńja mimo wszystko tez wolę standardowe maseczki, a nie takie co zostawia się na X czasu i ma się sama wchłonąć albo własnie ściera się wacikiem. One nadają sie tylko do stosowania na noc jako krem.
Jak chcę użyć maseczki nawilżającej to kupuję sobie rossmanową truskawkową, fajnie się wchłania i nawilża, a na promocji za 1 zł często jest dostępna.
OdpowiedzUsuńTa mnie jakoś nie zachęciła, pewnie przez tę warstwę, wystarczy mi, że mam co chwilę podobną z powodu mojej cery, jej :v
mam właśnie tę truskawkową w zapasach, ciekawe jak się sprawdzi :)
UsuńTej nie miałam , ale ogólnie lubię prawie wszystkie maseczki, czasem efekt po użyciu jest znaczny, czasem taki sobie, ale w sumie wszystkie dobrze się spisywały, które stosowałam ;) Dzięki za przesyłkę ;) właśnie był u mnie listonosz ;) Wszystko bardzo fajne i na pewno się przyda ;)
OdpowiedzUsuńfajnie, że dotarła cała! :)
Usuńja też nie lubię jak zostaje taka lepka warstwa na twarzy, w ogóle to nie próbowałam jeszcze żadnej maski Floslek...
OdpowiedzUsuńPierwszy raz słyszę ;)
OdpowiedzUsuńZ Flos-leku jeszcze nigdy nie miałam maseczki, więc za bardzo się nie mogę wypowiedzieć, ale na pewno jakąś wypróbuję ;)
OdpowiedzUsuńnigdy nie widziałam ich maseczek, na noc to jeszcze bym użyła takiej ;-)
OdpowiedzUsuńNawilżenia nigdy za wiele, choć pewnie ta lepkość też by mi nie odpowiadała :/
OdpowiedzUsuńOj nie lubię takich rzeczy jak skra pokryta "filmem", więc nie zachęca mnie to.
OdpowiedzUsuńUwielbiam maseczki we wszelakiej postaci ale myślę, że ta powłoka również by mnie irytowała .
OdpowiedzUsuńTa lepka warstwa, to zdecydowanie nie dla mnie, nie znoszę czegoś takiego :/
OdpowiedzUsuńChyba lepka warstwa mnie odstrasza, moje ulubione maseczki to zdecydowanie peel-off : mniej babrania z tym wszystkim ;)
OdpowiedzUsuńJak będę mieć okazję - spróbuję, ale na razie mam zapas maseczek na dłuższy czas :)
OdpowiedzUsuńlubię kosmetyki floslek, miałam tylko jedną ih maseczkę z serii eko.
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że z tą maseczką nigdy wcześniej się nie spotkałam, ale trafiła mi się kiedyś podobna, miała co prawda nieco inną konsystencję, ale również dopiero rano były zauważalne efekty ;)
OdpowiedzUsuńMoją ulubioną nawilżającą jest maseczka od Dermedic :)
OdpowiedzUsuńDługi skład a trójglicerydy już na 2 miejscu.. Widzę że raczej nie byłabym zadowolona.
OdpowiedzUsuńUwielbiam wszelkiego rodzaju maseczki stosowane na noc, ale lepka warstwa nie brzmi zachęcająco ;) Zresztą do maseczek w saszetkach nigdy nie mam cierpliwości...
OdpowiedzUsuńnawet nie wiedziałam że mają maseczki :P hehe
OdpowiedzUsuń