Dziś opiszę Wam balsam do ust od Nivea, nazywany masełkiem. Pojawił się w sprzedaży jakoś pod koniec 2012 roku, kupiłam go i od tamtej pory używam - od razu stał się moim ulubieńcem.
Balsam znajduje w metalowym pudełeczku, mieszczącym 19 ml produktu. Dodatkowo opakowane jest jeszcze w kartonik, na którym są wszystkie informacje.
Na początku masełko było dość twarde, ale po lekkim zużyciu jego konsystencja zmieniła się na miękką, kremową i lekko tłustawą.
Używam je codziennie na noc i dopiero środkiem dobijam dna, a z boku jeszcze mam sporo balsamu. Jednak chyba już pora się go pozbyć, bo się zdążył przeterminować zanim go zużyłam.
Bardzo dobrze, że opakowanie jest dość duże, dzięki temu można je przyłożyć do ust i nałożyć balsam bezpośrednio na nie. Ja tak robiłam, że usta składałam w dzióbek, przykładałam balsam, przekręcałam kilka razy i miałam nałożoną dość grubą warstwę bez używania palców. Dlatego też środkiem dobiłam dnia, a teraz z boków już lepiej nabierać palcem.
Opakowanie z początku otwierało się raczej łatwo, a ostatnio już trochę gorzej i muszę podważać paznokciem.
Bardzo dobrze, że opakowanie jest dość duże, dzięki temu można je przyłożyć do ust i nałożyć balsam bezpośrednio na nie. Ja tak robiłam, że usta składałam w dzióbek, przykładałam balsam, przekręcałam kilka razy i miałam nałożoną dość grubą warstwę bez używania palców. Dlatego też środkiem dobiłam dnia, a teraz z boków już lepiej nabierać palcem.
Opakowanie z początku otwierało się raczej łatwo, a ostatnio już trochę gorzej i muszę podważać paznokciem.
Jeśli chodzi o działanie, to oczywiście jest bardzo dobre. Ja jak już wspomniałam używam masełka na noc. Rano budzę się z miękkimi, gładkimi, nawilżonymi ustami. Nie pamiętam już, kiedy ostatnio miałam suche skórki, usta mi nie pierzchną (ale w dzień przed wyjściem na dwór stosuję też inne balsamy). Po aplikacji na ustach zostaje błyszcząca, lekko tłustawa warstewka, nie zauważyłam bielenia (a w kilku recenzjach o tym czytałam).
Jak nakładam balsam palcem i potem mi na nim trochę go zostaje, to resztę wmasowuję w skórki - na nie też dobrze działa, lekko nawilża, sprawia, że wyglądają lepiej, ale to taki doraźny efekt.
I jeszcze została ostatnia kwestia, mianowicie zapach. A ten jest cudowny! Masełko pachnie tak ciasteczkowo, nie czuć samego karmelu, ale właśnie jakby ciastka z karmelem. Bardzo mi się podoba ten zapach, dzięki niemu balsamu się przyjemnie używa.
Skład dla zainteresowanych:
I jeszcze została ostatnia kwestia, mianowicie zapach. A ten jest cudowny! Masełko pachnie tak ciasteczkowo, nie czuć samego karmelu, ale właśnie jakby ciastka z karmelem. Bardzo mi się podoba ten zapach, dzięki niemu balsamu się przyjemnie używa.
Skład dla zainteresowanych:
Podsumowując, u mnie ten balsam świetnie się sprawdza, jeśli go nie znacie to polecam wypróbować!
ja używam masła shea i maści z witaminą a i e, chyba go wypróbuję dla zapachu
OdpowiedzUsuńJuż od dawna mam w planach wypróbować to masełko :)
OdpowiedzUsuńJa mam wersję malinową i też bardzo ją lubię :)
OdpowiedzUsuńmam malinowe i uwielbiam, ale właśnie tylko na noc. nie wyobrażam sobie nosić go w torebce i używać w ciągu dnia ;)
OdpowiedzUsuńMam identyczną wersję i również bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńSzkoda ,że nie miałam masełka w tej wersji, u mnie gościło malinowe ale średnio je polubiłam
OdpowiedzUsuńJa rzadko kiedy ma problem ze spierzchniętymi ustami, ale kiedy potrzebuję nawilżenia to właśnie ten balsam mnie ratuje c:
OdpowiedzUsuńA mi właśnie jego zapach się nie spodobał :(
OdpowiedzUsuńParafina w składzie do nas nie przemawia..
OdpowiedzUsuńTeż mam tą wersję masełka i bardzo je lubię ;)
OdpowiedzUsuńMam malinowe i bardzo sobie chwalę, idealnie nawilża i chroni przed wiatrem :)
OdpowiedzUsuńMam go ale w wersji z macadamią i używam już od długiego czasu! :)
OdpowiedzUsuńJedno już zdenkowałam teraz czeka na mnie malinowe :)
OdpowiedzUsuńchętnie spróbuję
OdpowiedzUsuńLubię te masełka :)
OdpowiedzUsuńmam i uwielbiam!
OdpowiedzUsuńmiałam wypróbować to masełko, ale zawsze coś wpadało innego, ale przyjdzie na niego pora ;)
OdpowiedzUsuńmi na usta pomaga tylko neutrogena, mam je straszne :(
OdpowiedzUsuńUwielbiam to masełko, a od jego zapachu jestem wręcz uzależniona. Jest to zdecydowanie najlepszy produkt Nivea jaki miałam okazję do tej pory używać :)
OdpowiedzUsuńMiałam to pyszne ciasteczko:D. Mam ochotę jeszcze na malinowe, ale póki co ban, bo mam dużo pomadek i balsamów pielęgnacyjnych do ust do zużycia ;)
OdpowiedzUsuńMiałam ten produkt i również bardzo go lubiłam :)
OdpowiedzUsuńAle udało mi się go zużyć po jakiś 6 miesiącach używania ;)
Mmmm... koniecznie muszę nabyć ten karmelek ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i zapraszam do mnie ;)
Ja kupiłam teraz brzoskwiniowe masełko Bielendy, skaldem nie zachwyca, za to zapachem i smakiem jak najbardziej :D
OdpowiedzUsuńZnane i lubiane przez wielu, ja jednak jeszcze na sobie go nie sprawdzałam ;)
OdpowiedzUsuńJa tych masełek nie polubiłam, jedyne co mi się w nich podobało to zapachy. Mnie w ogóle nie nawilżało, tylko tworzyło taką niefajną śliską pseudo odżywczą powłokę :/ Moim produktem do ust nr jeden jest Nuxe, Reve de Miel :)
OdpowiedzUsuńNie miałam jeszcze tych masełek ale muszę przyznać że bardzo mnie kusza i na pewno się skuszę:)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, widziałam je nieraz w drogeriach i zawsze przyciągały mój wzrok:)
OdpowiedzUsuńhttp://fashionable.com.pl/
Mam tą wersję i malinową i są cudowne ;)
OdpowiedzUsuńA ja kupiłam tańszą opcje z bielendy na próbe i chyba mi nie idzie korzystanie z tego pudeleczka :( Wole jak nie dotykam tego :) ( moje jakieś dziwne spaczenie) :)
OdpowiedzUsuńale usta lubie nawilzać o każdej porze roku :)
ja jestem taką maniaczką karmelu że myślę iż wcześniej bym to masełko zjadła :P ;D
OdpowiedzUsuńMOglby mi ktos doradzic ? Karmel vs kokos ? :D
OdpowiedzUsuńMOglby mi ktos doradzic ? Karmel vs kokos ? :D
OdpowiedzUsuń