poniedziałek, 7 lipca 2014

Stamping with B.

Dzisiaj pokażę Wam, co się działo tydzień temu. B. zawitała do Warszawy, więc postanowiłam ją wykorzystać i poprosiłam żeby zrobiła mi paznokcie. :) Spotkałyśmy się u mnie razem z Julką i B. przystąpiła do działania. Ja już dzień wcześniej pomalowałam paznokcie na biało - Softer Crazy Colour nr 3, ale nie polecam go, 2 grube warstwy a i tak było widać prześwity. Ania odbiła mi stemple z płytki Cheeky Jumbo 2 i potem je wypełniała różnymi neonami. Całość jej zajęła ok. 1,5 godziny, więc nie tak dużo. ;P  A efekt cudowny! Paznokcie idealne na wakacje, noszę je już 7 dzień i  nie mają żadnych uszczerbków więc szkoda zmywać. Dziękuję Ci Aniu raz jeszcze! <3













Do zdobienia zostały użyte:
czarny Golden Rose Rich Color 35 do stempli,
żółty Orly Glowstick,
żółty Models Own Bikini - tylko do słoneczek na kciukach,
pomarańczowy Orly Tropical Pop,
różowy Savina Sunset,
rożowy Orly Beach Cruiser,
fioletowy Color Club Mrs Robinson,
zielony Flormar M15.

Teraz jeszcze zdjęcia z backstage'u :)






to zdjęcie już mogliście zobaczyć wcześniej na moim instagramie
to zdjęcie już mogliście zobaczyć wcześniej na moim Instagramie

I na koniec pozdrowienia z Tbilisi, również zdjęcie z mojego Instagrama, jak to B. określiła - paznokcie podóżniki ^^

Paznokcie na Placu Wolności, w tle pomnik świętego Jerzego zabijającego smoka
Paznokcie na Placu Wolności, w tle pomnik świętego Jerzego zabijającego smoka

Wybaczcie dużą ilość zdjęć, no ale zdobienie piękne, więc musiałam je pokazać z każdej strony.
Dziękuję Ci B.!

czwartek, 3 lipca 2014

Nowości czerwcowe

Ostatnio mogliście przeczytać o moich zeszłomiesięcznych zużyciach, więc dziś pokażę Wam co mi przybyło w czerwcu.

Na początek zakupy na colorowo.pl podczas darmowej wysyłki:


Kupiłam nowe holosie - 515, 517, 519 po 12,49 zł. Liczyłam, że żółty będzie bardziej żółty i neonowy, a okazał się zupełnie inny niż na zdjęciu promującym, więc trochę się zawiodłam. Pokazywałam go TUTAJ.

Przesyłka z Klubu Elpha Pharm:


Green Pharmacy peeling cukrowo-solny, recenzja już się pojawiła - TUTAJ.

W Galerii Mokotów otworzyli Rossmanna - jest naprawdę duży i chyba ma wszystkie szafy, również takie jak Sally Hansen, Revlon czy Dr Irena Eris. Z okazji otwarcia do każdego zakupu dawali jakiś prezent, można było sobie wybrać spośród kilku.


Ja zrobiłam nieduże zakupy, udało mi się w końcu dorwać żółty neonowy piasek z Lovely (8,59 zł), zielony eyeliner (7,99 zł), duet do stóp Evree (1,99 zł) oraz szampon Alterry (4,99 zł). Jako gratis wybrałam sobie krem do rąk Cztery Pory Roku, jest to mała wersja 50 ml, będzie idealna do torebki.

Zakupy z Allegro:


Herbapol, szampon do włosów tłustych z mydlnicą (6,99 zł) oraz ekologiczny olej kokosowy (7,99 zł).

W Biedronce jeszcze udało mi się dorwać maseczki Biovax po 1,39 zł:


Zakupy w SuperPharm, podczas promocji 1+1 na lakiery:


Pomimo mojej niechęci do rimmelowskiej serii 60 seconds (zielony 816 green eyed monster był strasznie gęsty), zdecydowałam się na nowe kolory sygnowane przez Ritę Orę (ja nie wiem kto to jest) - 613 midnight rendezvous, o nim czytałam, że ma najlepszą konsystencję więc głównie po niego szłam, oraz dobrałam 853 pillow talk, który zauroczył mnie drobnym srebrnym pyłkiem, ciekawe czy będzie też widoczny na paznokciach. Poza tym toppery Life - 03 i 10 oraz top coat Sally Hansen Insta Dri, ponieważ kosztował tylko 14,99 zł. Już miałam go wcześniej i lubiłam, jednak po zużyciu połowy zbąbelkował. Ciekawe czy kolejny tak samo się będzie sprawował.

Kiedy przeczytałam na Lusterku o ulubionych podróżnych gadżetach Marty (KLIK), wiedziałam, że też muszę sobie kupić taką bajerancką torbę na pranie i bieliznę. Wreszcie koniec z reklamówkami!


Dostępne są w Empiku, torba na bieliznę za 10,95 zł, na pranie 9,95 zł.

A tak wyglądają po rozłożeniu:


I to tyle. Chyba nie kupiłam zbyt dużo, w poprzednich miesiącach na pewno było tego więcej. Więc plan oszczędzania jako tako realizuję. :)

A Wy jak? Oszczędzacie, czy dajecie się porwać wyprzedażom?

P.S. Teraz mogę się trochę rzadziej pojawiać na Waszych blogach, ponieważ jutro wylatuję na wakacje do Gruzji. Ale notki postaram się dodawać przynajmniej 2 razy w tygodniu. :)

środa, 2 lipca 2014

Zużycia czerwcowe

Witamy lipiec, czyli tradycyjnie pokażę Wam zużycia z poprzedniego miesiąca. W czerwcu sporo produktów dobiło dna, przez co te zużycie w tym miesiącu jest jak dla mnie duże.





1.  Receptury Babuszki Agafii, czarny szampon

Bardzo dobry szampon do włosów, po wcześniejszym niezadowoleniu z dwóch innych szamponów, wreszcie trafiłam na szampon Agafii, który okazał się super.
Poświęcę mu osobną recenzję.










Kolejny bardzo dobry produkt, włosy po użyciu były miękkie, gładziutkie. Maska nie wzmagała przetłuszczania i chyba faktycznie działała na porost włosów.

Recenzja --> TUTAJ





3. Biovax, jedwab w płynie

Używałam po myciu do zabezpieczania końcówek włosów. Dobrze się sprawdzał, wygładzał, oczywiście końcówek nie scali, ale regularnie stosowany uchroni przed ich szybkim rozdwojeniem.










4. Radical, mgiełka wzmacniająca do włosów zniszczonych i wypadających

Nie przepadam za mgiełkami do włosów, bo mam wrażenie, że nic nie robią. Ta jedynie ułatwiała rozczesywanie włosów i to jedyny plus. Z wypadaniem włosów raczej nie mam problemów więc nie wiem jak by się w takim przypadku sprawdzała.










Jedna z moich ulubionych odżywek. Włosy po niej są bardzo gładkie, wręcz śliskie w dotyku, milutkie i nie obciążone. W promocji można ją kupić za ok. 6 zł i wtedy często do niej wracam.

Recenzja --> TUTAJ









6. Isana, suchy szampon

Dawał całkiem dobre efekty, włosy po użyciu prezentowały się lepiej. Minus za to, że bielił i trzeba było poświęcić chwilę na pozbycie się osadu. Poza tym dość mocny zapach, który dodatkowo długo utrzymywał się na włosach niezbyt mi pasował. Więcej do niego nie wrócę, wolę Batiste medium&brunette.








7. Balea, Hawaii Pineapple żel pod prysznic

Bardzo lubię żele pod prysznic Balea za ich świetne zapachy. Ten również był piękny, ananasowy, kojarzył mi się trochę z drinkiem.
Recenzje innych wersji pisałam TUTAJ, więc zainteresowanych tam odsyłam.









8. Carea, płatki kosmetyczne Aloe Vera

Płatki kosmetyczne z Biedronki, kupiłam je jakoś tanio w 3-paku. Pamiętam, że kiedyś miałam wersję różową i niebieską, ale mi nie przypasowały, rozwarstwiały się, a któreś z nich zostawiały biały osad przy zmywaniu paznokci. Na szczęście wersja zielona okazała się najlepsza, nie rozwarstwia się, ani nie zostawia osadu. Myślę, że będę do nich wracać, szczególnie podczas jakichś promocji.








9. Dove, go fresh, antyperspirant

Mój pierwszy antyperspirant od Dove. Do tej pory moimi ulubionymi sprayami były te z Rexony, ale Dove im dorównuje. Poświęcę mu osobną recenzję.












10. Fusswohl, intensywny krem do stóp

Krem do stóp z Rossmanna, zawierający 10% mocznika. Muszę przyznać, że byłam z niego zadowolona i pewnie jeszcze będę do niego wracać.
Poświęcę mu osobną recenzję.









11. Lirene, intensywny żel-krem antycellulitowy

Moja wersja jeszcze w starej szacie graficznej. Działanie całkiem dobre. Żelu używałam na noc, dość szybko się wchłaniał, ale nałożony w dużej ilości pozwala na wykonanie dłuższego masażu. Ciało po użyciu było nawilżone, lekko ujędrnione. Plus za ładny, pomarańczowy zapach. Ja ogólnie bardzo lubię tę serię Lirene i często do niej wracam.








12. Lirene, witaminowy krem do rąk

Bardzo fajny krem na cieplejsze dni lub dla nie wymagających dłoni. Ja się z nim polubiłam.
Poświęcę mu osobną recenzję.











13. Avon, nail experts, odżywka do pielęgnacji skórek

Odżywka, a tak naprawdę oliwka do skórek. Od niej zaczęła się moja przygoda z olejowaniem skórek. Po około tygodniu codziennego używania zauważyłam znaczną poprawę w wyglądzie skórek. Zazwyczaj zostawiałam na ok. 5 minut i potem wmasowywałam. Buteleczkę po niej zostawiłam sobie na robienie własnych mieszanek. Wszystkim, którzy narzekają na wygląd swoich skórek polecam zacząć je olejować!







Dobry tusz do rzęs, dawał całkiem ładny efekt wydłużenia i uniesienia rzęs. Szkoda, że zaczął szybko wysychać.

Recenzja --> TUTAJ






15. Lovely, curling pump up mascara

Kolejny tusz do rzęs, hit internetów. Zbiera tyle pozytywnych opinii, że musiałam w końcu wypróbować. I nie zawiodłam się. Faktycznie daje bardzo dobry efekt.
Poświęcę mu osobną recenzję.








I to już koniec. 15 zużytych produktów, to chyba całkiem nieźle mi poszło? Właśnie zauważyłam, że jestem przez to kilka recenzji do tyłu. Ale nadrobię. O czym chcielibyście najpierw przeczytać?

poniedziałek, 30 czerwca 2014

Green Pharmacy, peeling cukrowo-solny Olej arganowy i Figi

Dziś opiszę Wam peeling cukrowo-solny, który otrzymałam do testów z Klubu Elfa Pharm. Nigdy wcześniej nie używałam takiego peelingu z połączenia cukru i soli, więc od razu poszedł w ruch.


Peeling znajduje się w plastikowym, odkręcanym opakowaniu.  Po otwarciu mamy dodatkowe zabezpieczenie w postaci aluminiowej folii.


Konsystencja peelingu jest bardzo fajna, odpowiednio zbita - nie za bardzo, przez co nie odpada z ciała, a da się równo rozprowadzać, lekko tłustawa.
Zapach peelingu jest bardzo ładny, słodkawy, możliwe, że to nuty figi.


Jeśli chodzi o poziom ścierania, to tu jest przyzwoicie. Może nie jest to mocny zdzierak, ale też nie delikatny. Gdy zwracam uwagę na to, aby ciało nie było zbyt mokre, da się przez chwilę wykonać masaż i dobrze zetrzeć martwy naskórek, bez obaw o podrażnienia (ja zawsze peelinguję ciało zaraz po umyciu żelem, więc nie wiem jak by się sprawdził na suchym). Skóra po użyciu jest miękka, gładka, z wyczuwalną delikatną warstewką, która sprawia wrażenie nawilżenia i ja nie czuję potem potrzeby użycia balsamu. Wiem, że to zasługa parafiny, co dla niektórych pewnie będzie minusem, ale mi nie przeszkadza.

Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, polubiłam ten peeling. Przyzwoity ścierak, ładnie pachnie. Cena nie jest wygórowana, bo ok. 16 zł za 300 ml. Polecam wypróbować, jeśli nie przeszkadza Wam parafinowa otoczka na ciele.

niedziela, 29 czerwca 2014

Charytatywne spotkanie blogerek - relacja

W pierwszy dzień lata, czyli 21 czerwca, w klubie Bazar odbyło się Charytatywne Spotkanie Blogerek organizowane przez Olę z bloga HiDiamond. Zbierałyśmy pieniądze dla Stasia, który urodził się bez rączek. Udało nam się uzbierać 1360 zł! Mam nadzieję, że starczy to chociaż na kilka sesji rehabilitacji i cieszę się, że mogłam do tego dołożyć swoje "cegiełki".

Na spotkaniu dwie firmy zaprezentowały nam swoje produkty. Najpierw firma Palmer's (reprezentowana także przez Olę!). Mogłyśmy się "wymazać" różnymi produktami. Chyba na zimę skuszę się na ich krem do rąk, ponieważ ma fajny, kakaowy zapach.


Kolejną prezentację miał Maroko Sklep. Ja co prawda już wcześniej znałam cudowne działanie oleju z czarnuszki, ale Pani Renia tak ciekawie opowiada, że chętnie posłuchałam jeszcze raz.





Pewnie jesteście ciekawi co ze sobą przyniosłam? Muszę przyznać, że paczki były tak ciężkie, aż mnie na drugi dzień bolała ręka. ;)


 


Na koniec wszyscy sponsorzy paczek:


Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...