Markę Trind pewnie już kojarzycie, a jak nie to odsyłam do posta, gdzie o niej pisałam - KLIK.
Cuticle Balsam znajduje się w buteleczce typowej dla lakierów Trindu, z dość długą i spłaszczoną nakrętką, dzięki czemu wygodnie się ją trzyma. Pędzelek klasyczny, cienki, równo ścięty.
Konsystencja tej odżywki jest w sam raz, nie jest zbyt rzadka i nie spływa nam ze skórek na palce. Za jednym wyciągnięciem pędzelka z buteleczki można od razu nałożyć ją na skórki wokół pięciu paznokci, przez co jest bardzo wydajna.
Co najważniejsze - balsam jest preparatem beztłuszczowym, co oznacza, że można go użyć na "gołe" paznokcie przed malowaniem i potem przejść dalej do robienia manicure'u bez obaw o pogorszenie trwałości lakieru kolorowego.
Zapach balsamu jest delikatny, jakby lekko kwiatowy.
Producent zaleca stosowanie preparatu raz dziennie. Ja tak robiłam, używałam go raz dziennie na wieczór. Po nałożeniu na skórki wystarczy odczekać 2 minuty aż preparat się wchłonie, ale ja raczej nie czekałam tylko od razu lekko wmasowywałam, nic się nie klei, nie musimy się też martwić o zatłuszczenie wszystkiego wokół (jak to może się zdarzyć przy olejkach ;p). Już po krótkim czasie zauważyłam, że skórki prezentują się lepiej, aczkolwiek nie jest to działanie długotrwałe, ponieważ wystarczyło raz zapomnieć i znów były sucharki.
Balsam sprawdzi się też w momencie, kiedy chcecie natychmiastowo poprawić wygląd skórek (chociażby przed robieniem zdjęć paznokci na bloga ;)). Po nałożeniu ich wygląd od razu ulega poprawie, co pokażę Wam na poniższych zdjęciach. Zdjęcia przedstawiają mojego kciuka i skórkę wokół niego przed i po nałożeniu balsamu, bez użycia programu graficznego.
przed nałożeniem balsamu... |
...nakładam Cuticle Balsam... |
... po nałożeniu balsamu |
Więc powiedzmy, że będziecie go używać częściej, dajmy na to 2 razy dziennie, to spokojnie te 9 ml Wam starczy na 3 miesiące lub dłużej. 59 zł się rozłoży, więc chyba nie jest tak źle?
Podsumowując, ja jestem z niego zadowolona. Fajnie wygładza i nawilża skórki, plus za beztłuszczową formułę. Jeśli macie problem z suchymi skórkami (a nie macie problemu z regularnością używania) to polecam wypróbować!
Mam problem z suchymi skorkami ale jak mam być szczera to nie widzę jakieś rewelacyjnej różnicy na zdjęciach przed i po. Poza tym skoro działa tylko doraźnie to nie jest to co bym chciała.
OdpowiedzUsuńdla mnie różnica jest ;)
Usuńłądna buteleczka ^^
OdpowiedzUsuńFiglarna buteleczka :) Mam już swojego faworyta w postaci masełka Burt's Bees, ale może w przyszłości spróbuję.
OdpowiedzUsuńmasełko BB zawsze chciałam wypróbować! :)
UsuńBardzo dobrze to wygląda! Działa :)
OdpowiedzUsuńcena trochę odstrasza, dlatego ja używam olejku po prostu
OdpowiedzUsuńCena mimo wszystko jest za wysoka jak na taki produkt
OdpowiedzUsuńfajny efekt, ja używam preparatu do skórek z sally hansen i eveline.
OdpowiedzUsuńWow :) fajny produkt! Musze poczytać o tej firmie i moze zaopatrze sie jak zuzyje swoj z EzFlow :)
OdpowiedzUsuńa jak się spisuje ten EzFlow? to taki krem w tubce tak?
UsuńWow jaka różnica :-)
OdpowiedzUsuńJa używam odżywki do skórek z Sally Hansen Cuticle rehab i równiez ich kremu do rąk i paznokci, który również bardzo dobrze nawilża skórki i nie mam z nimi problemu, nawet w sumie ich nie wycinam
OdpowiedzUsuńto muszę się teraz zaopatrzyć w Sally Hansen :D
Usuń