wtorek, 1 października 2013

Zużycia wrześniowe

Zaczął się kolejny miesiąc, także tradycyjnie pokażę Wam, co udało mi się zużyć w poprzednim. Chyba to moje, jak do tej pory, największe zużycia.







1. Balea, żel pod prysznic Fiji Passionfruit -
bardzo dobry żel (chyba jak każdy tej firmy), dobrze się pieni, a co najważniejsze, ma super zapach. Taki owocowy, egzotyczny. Jeśli jeszcze nigdy nie mieliście żadnego żelu Balea, to polecam wypróbować!













2. Adidas, Vitality, żel pod prysznic z masującymi perełkami -
podoba mi się w nim ta buteleczka i szata graficzna. A poza tym to nic specjalnego. Konsystencja średnio gęsta, zawiera w sobie drobinki, które jednak są niewyczuwalne na ciele. Żel ma dość ładny zapach, taki świeży, z "zielonymi" nutami, jednak mam wrażenie, że na ciele nieco się zmienia i staje się brzydszy - przynajmniej na mój nos. Pieni się raczej kiepsko.
Ogólnie raczej zniechęcił mnie do żeli Adidasa, z resztą cena ok. 10 zł to dość sporo jak na żel. 










3. Gliss Kur, Ultimate Repair, szampon do włosów bardzo zniszczonych
nie mam zniszczonych włosów, jednak kupiłam ten szampon razem z odżywką i mgiełką, ponieważ były w niezłej promocji. Konsystencja szamponu jest średnio gęsta, o perłowym kolorze. Zapach ciekawy, trudno mi go dokładnie określić, ale wyczuwałam w nim jakby karmel. Pieni się bardzo dobrze, nie plącze włosów, nie wzmaga przetłuszczania. Ogólnie przyjemnie mi się go używało. Jednak w składzie zawiera SLS i silikon, co dla niektórych może być minusem.










4. Gliss Kur, Ultimate Repair, odżywka do włosów bardzo zniszczonych - używałam jej w duecie z szamponem (wystarczyła mi na kilka użyć więcej). Dobra konsystencja, nie spływa z włosów. Zapach taki sam jak w przypadku szamponu, utrzymywał się na włosach jeszcze jakiś czas po umyciu. Po wyschnięciu włosy były miękkie, nawilżone i błyszczące, łatwo się rozczesywały.











5. CHI, silk infusion, jedwab do włosów - używałam go po umyciu włosów do zabezpieczania końcówek. Wyciskanie go z buteleczki sprawia trochę problemów (zdecydowanie wolę opakowania z pompką), ale da się to opanować. Po użyciu końcówki są ujarzmione, wygładzone i błyszczące. Jedwab starczył mi na ok. 2 miesiące codziennego używania.













6. Alterra, szampon dodający objętości Papaja i Bambus
kupiłam go kiedyś, zachęcona pozytywnymi recenzjami. Niestety do moich włosów się nie sprawdził. Były po nim jakby obciążone i szybciej się przetłuszczały. Jedynie podobał mi się jego zapach. Ostatecznie zużyłam go do mycia pędzli - tutaj sprawdził się bardzo dobrze.












7. Timotei, Pure, Naturalne Oczyszczenie, szampon do włosów
Pewnie pomyślicie - kolejny szampon? Sama się dziwię, jakoś we wrześniu nastąpiła kumulacja. ;p
Ten szampon akurat bardzo polubiłam, miał super zapach, fajny dozownik, dobre działanie, nie wzmagał przetłuszczania.

Po więcej zapraszam do pełnej recenzji.











8. Lirene, Regeneracja, krem kuracja do rąk - 
bardzo dobry krem, szybko się wchłania, nie zostawia tłustej warstwy, dobrze nawilża i wygładza dłonie.

Po więcej zapraszam do pełnej recenzji.










 9. Lumene, Keep it cool, krem nawilżający redukujący zaczerwienienia
kolejny bardzo dobry krem (tym razem do twarzy), lekki, wydajny, szybko się wchłania, dobrze nawilża i wygładza. Ma dość intensywny zapach, co w zależności czy lubicie perfumy DKNY Be Delicious czy nie, może być plusem lub minusem.

Po więcej zapraszam do pełnej recenzji.











10. Rexona, Aloe vera, antyperspirant
co to dużo mówić, po prostu Rexona to moje ulubione antyperspiranty. Kupuję różne zapachy i każdy super się sprawdza, chronią cały dzień. Polecam.











11. Ziaja, Rebuild, masło do ciała ukierunkowane ujędrnianie, uda, pośladki, biodra, brzuch - całkiem niezłe masło, przyjemny zapach (anyżkowy), szybko się wchłania, nie ma po nim uczucia chłodu (a myślałam, że będzie). Skóra po użyciu jest napięta i lekko ujędrniona. Ogólnie mam pozytywne odczucia i myślę, że jeszcze do niego wrócę i wtedy napiszę pełną recenzję.




12. Gosh, Catchy Eyes, tusz do rzęs
czyli w końcu coś z kolorówki :)
Ostatnimi czasy to mój ulubiony tusz do rzęs!
Świetnie się sprawdza, właściwie wszystkie obietnice producenta zostały spełnione.
Poświęcę mu osobną recenzję.





13. Maybelline, The Rocket Volum' Express
- kolejny tusz do rzęs, jednak gorszy niż ten z Gosha. Niby trochę wydłużał, troszkę pogrubiał, ale ja oczekuję lepszego efektu. No i jeszcze ta wielka szczoteczka - zawsze przez nią miałam ubabraną powiekę.


No i to by było na tyle. Chyba nieźle mi poszło.
Miałyście coś z tych wyżej opisanych rzeczy?


28 komentarzy:

  1. Jestem ciekawa zapachu tego żelu od Balea. Musi być niezwykle wakacyjny i orzeźwiający :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Kiedyś miałam ten zestaw Gliss Kur i mi on pachnie (śmierdzi) spalonym mlekiem. Zaciekawiło mnie natomiast anyżkowe masełko do ciała :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mnie zapach Fiji Passionfruit nie przypadł do gustu, ale znajoma chwali go i za zapach, i za jakość. :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie miałam żadnego z tych kosmetyków, ale krem do rąk z Lirene na pewno kiedyś kupię :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Gratuluję denka. Z całości znam Alterrę i Baleę - tę drugą uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam kiedyś ten szampon z Alterry i był całkiem ok, ale jakoś dawno do niego nie wracałam.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten żel z Balea pachnie fantastycznie, uwielbiam ten zapach :)
    Kremik do rąk z Lirene czeka u mnie na swoją kolej w szafce.
    Natomiast po szampon Timotei na pewno chętnie sięgnę.

    OdpowiedzUsuń
  8. Gratuluję zużyć :) nie znam tych produktów :p

    OdpowiedzUsuń
  9. spore denko :D

    wiolka-blog.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  10. jedwab Chi uwielbiam, najlepszy
    Rocket to porażka roku wg mnie, mi się po 20 min odbija pod brwiami...

    OdpowiedzUsuń
  11. Mam ten żel Adidasa i mi też średnio przypadł do gustu ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. też wykończyłam Fiji:)
    Rocket lubię

    OdpowiedzUsuń
  13. O kurczę, dużo Ci się uzbierało ;) Miałam tusz The Rocket i bardzo go lubiłam, choć wolę Colossal ;D A dezodoranty z Rexony uwielbiam ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszędzie zużycia, a ja wrześniowe mam marne :P
    Dzięki za przypomnienie, że powinnam pójść wreszcie po nowy tusz :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Chyba muszę sprawić sobie taki zestawik gliss kur.
    A co do poprzedniej notki to śliczny zielony kolor na paznokciach, cudowny!
    obserwuję :)

    OdpowiedzUsuń
  16. z Twojego zużycia miałam tylko odżywkę z Gliss Kur i byłam zadowolona :) a Balea jeszcze na mnie czeka, kiedyś w końcu coś zamówię ;)

    OdpowiedzUsuń
  17. Sporo tego masz :D Gliss Kur bardzo lubię i czekam na tą recenzję Gosh, Catchy Eyes ;D

    OdpowiedzUsuń
  18. Maybelline, The Rocket Volum' Express mnie jak najbardziej pasuje ;d

    OdpowiedzUsuń
  19. Balea - chętnie bym spróbowała, ale nie mam dostępu :) CHI używałam :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Great selection and review!!

    xoxo!!!!

    OdpowiedzUsuń
  21. Wyobrażam sobie ten zapach Balei. Te żele pachą, że hej!

    OdpowiedzUsuń
  22. szampony z GlissKura są jak dla mnie świetne :)

    OdpowiedzUsuń
  23. Fajne denko :) Nie miałam nic z tych kosmetyków

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdy komentarz! Na pewno odwiedzę Twojego bloga, jeśli coś skrobniesz :)

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...