środa, 30 kwietnia 2014

Paznokcie ociekające słodkością, czyli cukierowe dripping nails

W poprzednim poście pokazywałam Wam cukiereczka z Golden Rose i wspomniałam, że zrobiłam na nim zdobienie, więc oto i ono. Korzystałam z tutorialu cutepolish.


Przygotowałam dla Was obrazkową wersję krok po kroku:


1. Różowy, cukierkowy lakier matujemy specjalnym top coatem.
2. Brązowym lakierem i sondą malujemy spływającą "czekoladę".
3. Dodajemy kreseczki białym lakierem, aby potem kolory dobrze kryły.
4. Białe kreseczki malujemy kolorowymi lakierami, tworząc "posypkę".
5. Samą "czekoladową" część pociągamy nabłyszczającym top coatem.










Lakiery użyte do zdobienia:


Matujący top coat Allepaznokcie, Lovely Classics 365, Lovely Color Mania 25, Avon Nailwear Pro+ Inspire, Avon Nailwear Pro+ Serene, Essence Colour&Go 39 lime up!, Essie Sunday Funday, Sally Hansen Insta-Dri + sonda

Jak Wam cię całość podoba? Wyszło bardzo słodko i cukierkowo, aż miałam ochotę zjeść swoje paznokcie. :)

poniedziałek, 28 kwietnia 2014

Golden Rose Rich Color 46

Dziś pokażę Wam lakier do paznokci Golden Rose Rich Color o numerze 46.


Lakiery z tej serii charakteryzują się grubym, szerokim pędzelkiem, zaokrąglonym na końcu. Mnie takie pędzelki średnio odpowiadają, wolę cieńsze.


Konsystencja lakieru raczej z tych gęstszych, ale nawet dobrze mi się go nakładało. Jednak nie należy tego robić zbyt wolno, bo lakier dość szybko zastyga i wtedy możemy sobie zrobić nieładne smugi.
Dwie warstwy dobrze kryją i tyle widzicie na zdjęciach. Trzeba jednak drugą warstwę nakładać dokładnie tak jak pierwszą, bo inaczej będzie widać, w którym miejscu jest grubiej. Dlatego jednak wolę lakiery o rzadszych konsystencjach.
Wysychania nie sprawdzałam, bo tradycyjnie na wierzch nałożyłam warstwę Sally Hansen Insta-Dri.


Kolor lakieru to taki cukierkowy, pastelowy róż, ja na początku dziwnie się w nim czułam, ale po kilku godzinach się przyzwyczaiłam. Na pewno ładnie by wyglądał na opalonych dłoniach. Nawet moje blade dłonie przy nim wyglądały na ciemniejsze. :) Myślę, że warto mieć taki kolor w swojej kolekcji, ponieważ można go wykorzystać do różnych zdobień. Mnie posłużył właśnie jako baza pod zdobienie, o którym w następnym poście.

A i prawie zapomniałabym wspomnieć o tym, że podczas malowania przy lampce biurkowej widziałam w lakierze połyskujący pyłek. Jednak potem w świetle dziennym czy w słońcu w ogóle go nie widać.





I jak Wam się podoba taki cukiereczek? Super, czy nie w Waszym guście?

piątek, 25 kwietnia 2014

Naklejki wodne klatki || Bird cage water decals from kkcenterhk

Dziś pokażę Wam kolejne naklejki wodne, które dostałam od KKCenterHK. Wybrałam sobie motyw, który już widziałam wcześniej na Waszych blogach i bardzo mi się spodobał, mianowicie klatki dla ptaków.
Jakiś czas zastanawiałam się, jak użyć tych naklejek i w końcu zainspirowałam się wersją B.

Today I'll show you another water decals which I received from KKCenterHK. This time I chose bird cage decals. I saw them earlier on your blogs and I really liked it.
I wondered how to use this decals and eventually I was inspired by B. version. 


Naklejki wodne nakładają się dobrze, równo przylegają do paznokcia. Są dosyć duże, więc jeśli macie małe paznokcie to będą dla was nieodpowiednie.
Jeśli nie wiecie, jak używać takich naklejek, to TUTAJ pokazywałam krok po kroku to zrobić.

The decals applies well, they adhere evenly to nails. They are pretty big, so if you have small nails, this decals won't be good for you.
If you don't know how to use this kind of decals, HERE I showed step by step how to do it.







 
Lakiery użyte do zdobienia:
Polishes which I used:

Diadem F28, Sally Hansen Hard as Nails Xtreme Wear 24 black out, Manhattan Lotus Effect 43G, Sally Hansen Insta-Dri
I jak Wam się podoba taki manicure?

How do you like this manicure?




Przypominam o kodzie zniżkowym do KKCenterHK, na hasło "kasiatheweak" otrzymacie 10% zniżki!

I remind you about my discount coupon to KKCenterHK. By using coupon code "kasiatheweak" you will get 10% off!

środa, 23 kwietnia 2014

Pedicure w Warsaw Nail Bar by Essie

Dziś opiszę Wam moje wrażenia z wizyty w Warsaw Nail Bar, czyli pierwszego w Polsce rekomendowanego salonu manicure i pedicure Essie. Na spotkaniu blogerek dostałyśmy zaproszenia o wartości 100 zł. Ja swoje postanowiłam wykorzystać do zrobienia pedicure.


Salon mieści się oczywiście w Warszawie, przy ulicy Bonifraterskiej 8.



W środku jest sporo miejsca, 4 stanowiska do robienia manicure i 5 do pedicure. Wystrój wnętrza bardzo mi się podoba, całość minimalistyczna, utrzymana w białej tonacji,  z nielicznymi kolorowymi dodatkami w postaci poduszek. Dzięki temu również w oczy się rzucają kolorowe lakiery do paznokci.


Na ścianie znajduje się krótka historia marki Essie, w którą wplecione są nazwy lakierów. Ktoś miał świetny pomysł!


Kiedy już usadowiłam się na swoim stanowisku, pedicure rozpoczął się od kąpieli stóp w ciepłej wodzie z dodatkiem olejku. Cały zabieg odbywa się przy tej umywalce, później trzymamy stopy oparte o rant, ale nie jest to nieprzyjemne, ponieważ mamy podłożony ręcznik i gumowe klapki.
Aby nam nie było nudno, możemy sobie przeglądać różne magazyny. Od razu zaproponowano mi również coś do picia - herbata, woda, co chcecie.

Po wymoczeniu stóp następuje opiłowanie paznokci, wycięcie skórek - wszystko robione profesjonalnie i delikatnie, nic mnie nie zabolało. Następnie peeling stóp - do wyboru jest 6 wariantów, ja wybrałam arbuzowy, który cieszy się największym powodzeniem. Wcale mnie to nie dziwi, bo super pachnie.

Kolejnym etapem jest nałożenie wybranego lakieru na paznokcie. Trochę mi zajęło wybranie koloru, szczególnie, że mamy tu mnóstwo odcieni, dwie pełne szafy.



Tak stałam przed tą ścianą (jak to Pani manikiurzystka nazwała - "ścianą płaczu" ;p), ale że w sumie szłam już tam z myślą, że wezmę jakieś koralowy odcień, więc Pani mi doradziła California Coral.

Malowanie paznokci zaczyna się od szybkoschnącej bazy. Potem dwie warstwy kolorowego lakieru i nabłyszczający top Super Duper. Na koniec oliwka na skórki oraz balsam na stopy.
Później już nam zostaje czekanie na to, aż lakier się trochę utwardzi.


Całość zajęła około godzinę czasu. Koszt takiego pedicure wynosi 90 zł. Czy to drogo czy tanio? Sami oceńcie.

A tak się potem prezentują stopy, są gładkie i przyjemne w dotyku:



Podsumowując, mnie wizyta w Warsaw Nail Barze bardzo się podobała. Jeśli wolicie jak ktoś Wam robi manicure lub pedicure, to polecam wizytę w tym salonie.

sobota, 19 kwietnia 2014

Wielkanocne paznokcie || Easter nails

W przerwie od świątecznych przygotowań, pokażę Wam mój wielkanocny manicure. Dla przypomnienia zeszłoroczne paznokcie - KLIK. W tym roku postawiłam na kurczaczki, a wzorowałam się na TYM zdobieniu.


Oczywiście nie wyszło mi tak ładnie jak w oryginale. Poza tym zaczęłam od malowania kurczaczków farbką akrylową - kciuk i wskazujący lewej ręki i niestety widać nierówności, farba się źle rozkładała. Próbowałam ją rozcieńczyć dodając trochę wrzątku, ale niewiele to pomogło. Czy to wina farby? A może ja coś źle robię?
Pozostałe paznokcie już robiłam żółtym lakierem i tu jest ładniej. Poza tym według mnie prawa ręka wyszła mi lepiej niż lewa, co mnie trochę zdziwiło, bo jestem praworęczna.





Lakiery użyte do zdobienia:
Lakier bazowy - Avon Nailwear Pro+ Serene, Sensique (brak numerka), Astor Quick N'Go 45 sec 240, Rimmel 60 seconds 816 green eyed moster, Golden Rose Paris 204, Lovely Classic 271, Wibo Color Power Nr 5, Sally Hansen Hard as Nails Xtreme Wear 24 black out, Lovely Color Mania 25, top coat Bell Top Shiny + żółtka farbka akrylowa + cienki pędzelek + sonda


Na koniec chciałabym Wam życzyć Wesołych Świąt, smacznego jajka!

piątek, 18 kwietnia 2014

Lakierowy Box Paese

Czy jest jeszcze ktoś, kto nie słyszał o lakierowych boxach? To akcja Paese, która trwa do końca kwietnia. Za kwotę 39 zł mamy 5 lakierów oraz 2 preparaty do pielęgnacji paznokci.

Pudełko możemy zamówić przez Internet, wtedy dostaniemy losowe lakiery, bądź też tak ja ja można wybrać się na stoisko Paese i wtedy skomponować sobie swój własny box!


Więcej o akcji przeczytacie na FB Paese lub ich stronie internetowej - KLIK.

A oto jakie lakiery sobie wybrałam do swojego pudełka:


Od lewej:
Nr 191 - specjalnie czekałam na jego dostawę, bo rozchodzi się naprawdę szybko, każdy go chce mieć w swoim boxie. Pani na stoisku mówiła, że już 3 razy zamawiali tylko jego. :)
Kolejne to 218, 344, 346 oraz piaskowy 329. Tak naprawdę szłam tam z zamiarem kupna 327, ale coś mi się pomyliło i wzięłam nie ten, no trudno.


Z preparatów do pielęgnacji wybrałam olejek witaminowy oraz mineralną bazę wygładzającą.

Uważam, że ta akcja jest świetna, szczególnie, że można sobie samemu wybrać produkty. No i całość naprawdę się opłaca.

I jak Wam się podobają moje lakiery? Który najpierw chcecie zobaczyć na paznokciach?

środa, 16 kwietnia 2014

Golden Rose, Emily, wodoodporne kredki do oczu 101, 114, 118

Dziś opiszę Wam kredki do oczu z Golden Rose, o nazwie Emily. Wcześniej widziałam swatche w Internecie i skusiłam się na trzy kolory: 101 - czerń, 114 - ciemna zieleń, 118 - turkus.


Kredki są odpowiednio miękkie, łatwo suną po powiece. Pigmentacja dobra jeśli chodzi o czerń i zieleń, najsłabsza w turkusowej, trzeba kilka razy przeciągnąć, aby uzyskać mocny kolor, co zobaczycie zaraz na zdjęciach. Ja mam zawsze problem z wyciągnięciem jaskółki, jeśli o to chodzi, to wolę eyelinery. Jeśli już uda się wyciągnąć kreskę to trzeba uważać, aby przypadkiem nie potrzeć powieki, bo niestety łatwo się ściera. Dlatego też kredki używam przeważnie na dolną powiekę i tu sprawdzają się najlepiej. Kiedyś używałam czarną na linię wodną i wytrzymywała około 4 godziny, po czym ścierała się w kącikach. Jedna poprawka w ciągu dnia pracy to chyba dobry wynik jak na kredkę za 4 złote? Za to turkusowa potrafi utrzymać się nawet dłużej.



Jeśli chodzi o wodoodporność, to polewanie wodą wytrzymują, ale potarte już się ścierają.

Tutaj możecie zobaczyć jak wygląda nr 118 nałożona delikatnie, mnie ten efekt się niezbyt spodobał:


Za to tutaj na dolnej powiece i linii wodnej, tak zdecydowanie bardziej wolę ją używać:


Jak widzicie kolor mocniejszy, bo przeciągnięty kilka razy, aby uzyskać odpowiedni efekt.

Teraz nr 114, lubię ją w połączeniu z brązem:



A na koniec nr 101, czyli tradycyjna czerń:


Podsumowując, polubiłam te kredki. Kosztują ok. 4 zł, więc wydatek niewielki, a są naprawdę w porządku. Miękkie, nieźle się utrzymują. Dostępna jest bogata gama kolorystyczna, ja mam ochotę na więcej, na pewno się skuszę jeszcze na brąz i srebro. Polecam wypróbować!

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...