Happy Halloween!
Dziś pokażę Wam manicure, który specjalnie zmalowałam na Halloween. Do zdobień użyłam farbek akrylowych i cienkiego pędzelka (którym i takie bardzo cienkie linie mi nie wychodziły - możecie polecić jakiś dobry cienki pędzelek do zdobień?).
Inspiracji szukałam w Google, korzystałam z TEGO, TEGO i TEGO zdjęcia.
I jak Wam się podobają moje halloweenowe paznokcie? Moim zdaniem, najlepiej mi wyszedł palec wskazujący i serdeczny lewej ręki.
Na koniec jeszcze Wam pokażę, jakie upiekłam ciasteczka.
Paluszki wiedźmy. :) Korzystałam z przepisu ze strony mojewypieki.
Jeśli idziecie gdzieś na imprezę, to życzę Wam udanej zabawy! Ja teraz idę sobie zrobić jakiś make up, może później się pochwalę efektem.
czwartek, 31 października 2013
poniedziałek, 28 października 2013
BeBeauty, mleczko nawilżające do oczyszczania i demakijażu twarzy i oczu
Dziś opiszę Wam mleczko do demakijażu, które można kupić w Biedronce. Kiedyś, jeszcze na początku istnienia bloga opisywałam starą wersję - KLIK. Teraz widzę, że to nowe to praktycznie to samo, tylko końcówka składu nieco się różni. Czy nadal je lubię?
Mleczko ma zmienioną butelkę, teraz jest wygodniejsza, ma otwarcie na pstryczek, łatwo wycisnąć odpowiednią ilość kosmetyku.
Konsystencja typowa dla mleczek, ani za rzadka ani zbyt gęsta.
Producent zaleca, ale mleczko nanieść na dłoń, rozprowadzić na twarzy i dopiero zetrzeć wacikiem. Ja robiłam inaczej - od razu wylewałam mleczko na wacik i tak zmywałam oczy. Czasem, jeśli nabiorę zbyt dużo mleczka, to może przedostać się do oka i wtedy szczypie. Ale zdarzyło mi się to tylko kilka razy, bo jeśli nałożymy odpowiednią ilość to wszystko jest w porządku.
A z demakijażem radzi sobie bardzo dobrze. Zmywa wszystko - tusz, kredki, eyelinery, cienie. Wszystko szybko schodzi, nie trzeba mocno pocierać. Podobnie z demakijażem twarzy, w moim przypadku bardzo dobrze zmywa krem BB, róż czy bronzer. Nie zostawia tłustej warstwy, jedynie delikatną powłoczkę. Jednak ja używałam go głównie do demakijażu oczu.
Tutaj możecie zobaczyć jak zmywa makijaż, zdjęcie po jednym przetarciu:
Po kodzie kreskowym można sprawdzić, że producentem mleczka jest Tołpa.
Skład dla zainteresowanych:
Podsumowując, bardzo lubię to mleczko i na pewno często będę do niego wracać, szczególnie, że cena jest zachęcająca - ok. 5 zł.
A Wy znacie to biedronkowe mleczko?
Mleczko ma zmienioną butelkę, teraz jest wygodniejsza, ma otwarcie na pstryczek, łatwo wycisnąć odpowiednią ilość kosmetyku.
Konsystencja typowa dla mleczek, ani za rzadka ani zbyt gęsta.
Producent zaleca, ale mleczko nanieść na dłoń, rozprowadzić na twarzy i dopiero zetrzeć wacikiem. Ja robiłam inaczej - od razu wylewałam mleczko na wacik i tak zmywałam oczy. Czasem, jeśli nabiorę zbyt dużo mleczka, to może przedostać się do oka i wtedy szczypie. Ale zdarzyło mi się to tylko kilka razy, bo jeśli nałożymy odpowiednią ilość to wszystko jest w porządku.
A z demakijażem radzi sobie bardzo dobrze. Zmywa wszystko - tusz, kredki, eyelinery, cienie. Wszystko szybko schodzi, nie trzeba mocno pocierać. Podobnie z demakijażem twarzy, w moim przypadku bardzo dobrze zmywa krem BB, róż czy bronzer. Nie zostawia tłustej warstwy, jedynie delikatną powłoczkę. Jednak ja używałam go głównie do demakijażu oczu.
Tutaj możecie zobaczyć jak zmywa makijaż, zdjęcie po jednym przetarciu:
od lewej: tusz do rzęs Eveline, kredka Golden Rose Emily, Avon Super Shock, Avon Glimmerstick Diamonds |
Skład dla zainteresowanych:
Podsumowując, bardzo lubię to mleczko i na pewno często będę do niego wracać, szczególnie, że cena jest zachęcająca - ok. 5 zł.
A Wy znacie to biedronkowe mleczko?
piątek, 25 października 2013
Saran wrap nails + studs
Dziś pokażę Wam kolejny manicure z użyciem ćwieków od KKCenterHK. Tym razem to czarne ćwieki, które postanowiłam położyć na paznokcie wykonane metodą saran wrap.
Today I'll show you another manicure with studs from KKCenterHK. This time I used black studs which I placed on saran wrap nails.
Na paznokcie pomalowane lakierem Essie Full Steam Ahead dołożyłam za pomocą torebki foliowej (akurat nie miałam folii spożywczej) Essie Rock The Boat i Orly Melodious Utopia. Potem warstwa top coatu, na to nałożyłam używając sondy ćwieki i później na całość warstwa wysuszacza Sally Sansen Insta-Dri.
On the nails painted with Essie Full Steam Ahead I put using a plastic bag (I didn't have saran wrap) Essie Rock The Boat and Orly Melodious Utopia. Next - top coat, and when it was wet by using dotting tool I put the studs, then layered it with Sally Hansen Insta-Dri.
Ćwieki trzymały się bardzo dobrze, nie zahaczały, nosiłam taki mani przez 3 dni i w tym czasie nie odpadły.
The studs held up very well, I was wearing this mani for 3 days and they didn't fell off.
Podczas zmywania paznokci z ćwieków nie schodzi farba i oczywiście można je ponownie wykorzystać.
When removing you nail polish, the paint from studs doesn't come off, and of course they can be reused.
Przypominam o kodzie zniżkowym do KKCenterHK, na hasło "
Jak Wam się podobają takie paznokcie?
How do you like this manicure?
Today I'll show you another manicure with studs from KKCenterHK. This time I used black studs which I placed on saran wrap nails.
Na paznokcie pomalowane lakierem Essie Full Steam Ahead dołożyłam za pomocą torebki foliowej (akurat nie miałam folii spożywczej) Essie Rock The Boat i Orly Melodious Utopia. Potem warstwa top coatu, na to nałożyłam używając sondy ćwieki i później na całość warstwa wysuszacza Sally Sansen Insta-Dri.
On the nails painted with Essie Full Steam Ahead I put using a plastic bag (I didn't have saran wrap) Essie Rock The Boat and Orly Melodious Utopia. Next - top coat, and when it was wet by using dotting tool I put the studs, then layered it with Sally Hansen Insta-Dri.
Ćwieki trzymały się bardzo dobrze, nie zahaczały, nosiłam taki mani przez 3 dni i w tym czasie nie odpadły.
The studs held up very well, I was wearing this mani for 3 days and they didn't fell off.
Podczas zmywania paznokci z ćwieków nie schodzi farba i oczywiście można je ponownie wykorzystać.
When removing you nail polish, the paint from studs doesn't come off, and of course they can be reused.
Przypominam o kodzie zniżkowym do KKCenterHK, na hasło "
Jak Wam się podobają takie paznokcie?
How do you like this manicure?
środa, 23 października 2013
Wibo, Eyebrow stylist, brązowy żel stylizujący do brwi
Ostatnio było sporo o lakierach do paznokci, więc w ramach odskoczni (chociaż lakierów nigdy dość, prawda, moje kochane lakieromaniaczki? ;)) dziś pokażę Wam żel stylizujący do brwi z Wibo.
Jest to mój pierwszy "brwiowy" produkt, wcześniej w ogóle nie podkreślałam brwi. Jednak trzeba przyznać, że przy mocniejszym makijażu, takie "gołe" brwi nie wyglądają zbyt ciekawie, a żeby oszczędzić trochę czasu i nie stosować oddzielnie cieni do brwi i bezbarwnego żelu, taki koloryzujący żel jest przydatny. Teraz się przyzwyczaiłam do podkreślania brwi, że bez tego czuję się jakoś "łyso".
Ja mam wersję z dużą, włochatą szczoteczką, ale widziałam też przy niektórych recenzjach, że istnieje wersja z węższą spiralką. Być może niedawno ją zmienili, bo ja swój żel kupowałam jakoś rok temu.
Kolor żelu to taki brudnawy brąz, mnie kojarzy się trochę z popiołem. Myślę, że dla blondynek może być trochę za ciemny. Ja mam brązowe włosy i właściwie kolor mi pasuje idealnie.
Na początku żel ma dość mokrą konsystencję (właściwie to prawie cały czas jest mokry), sporo się go nabiera na szczoteczkę i łatwo go nałożyć za dużo w jednym miejscu. Sama szczoteczka przez to, że jest duża, sprawiała mi na początku kłopoty, ale dość szybko się do niej przyzwyczaiłam i nauczyłam się odpowiednio dozować żel.
Efekt na brwiach można stopniować - albo uzyskujemy jedynie delikatny kolor i ujarzmienie włosków, albo mocniejszy kolor, jak dla mnie nieco przerysowany. Jednak do dokładnego uzupełniania luk w brwiach się nie nada, po użyciu nadal można dostrzec prześwity.
Żel ten też nieco nabłyszcza brwi.
Efekt na brwiach utrzymuje się cały dzień, nic się nie wyciera. Przy demakijażu łatwo się zmywa.
Żel jest bardzo wydajny. Ja go używałam od grudnia zeszłego roku do czerwca praktycznie codziennie (czyli jakieś 7 miesięcy), później na wakacje zrobiłam sobie od niego przerwę. Jak wróciłam do niego we wrześniu, to stał się jakiś wyschnięty i efekt na brwiach jest teraz bardzo delikatny, praktycznie żaden. To zdjęcie koloru robiłam niedawno, wydaje mi się, że wcześniej był nieco inny i na pewno intensywniejszy, tutaj musiałam sporo nałożyć, żeby coś było widać. No cóż - kiedyś jego żywot musiał dobiec końca. Pora zaopatrzyć się w nowy egzemplarz.
A Wy znacie ten żel? Możecie polecić podobne produkty z innych firm?
Jest to mój pierwszy "brwiowy" produkt, wcześniej w ogóle nie podkreślałam brwi. Jednak trzeba przyznać, że przy mocniejszym makijażu, takie "gołe" brwi nie wyglądają zbyt ciekawie, a żeby oszczędzić trochę czasu i nie stosować oddzielnie cieni do brwi i bezbarwnego żelu, taki koloryzujący żel jest przydatny. Teraz się przyzwyczaiłam do podkreślania brwi, że bez tego czuję się jakoś "łyso".
Ja mam wersję z dużą, włochatą szczoteczką, ale widziałam też przy niektórych recenzjach, że istnieje wersja z węższą spiralką. Być może niedawno ją zmienili, bo ja swój żel kupowałam jakoś rok temu.
Kolor żelu to taki brudnawy brąz, mnie kojarzy się trochę z popiołem. Myślę, że dla blondynek może być trochę za ciemny. Ja mam brązowe włosy i właściwie kolor mi pasuje idealnie.
Na początku żel ma dość mokrą konsystencję (właściwie to prawie cały czas jest mokry), sporo się go nabiera na szczoteczkę i łatwo go nałożyć za dużo w jednym miejscu. Sama szczoteczka przez to, że jest duża, sprawiała mi na początku kłopoty, ale dość szybko się do niej przyzwyczaiłam i nauczyłam się odpowiednio dozować żel.
Efekt na brwiach można stopniować - albo uzyskujemy jedynie delikatny kolor i ujarzmienie włosków, albo mocniejszy kolor, jak dla mnie nieco przerysowany. Jednak do dokładnego uzupełniania luk w brwiach się nie nada, po użyciu nadal można dostrzec prześwity.
Żel ten też nieco nabłyszcza brwi.
od lewej brwi "gołe", lekko podkreślone żelem i mocno podkreślone |
Żel jest bardzo wydajny. Ja go używałam od grudnia zeszłego roku do czerwca praktycznie codziennie (czyli jakieś 7 miesięcy), później na wakacje zrobiłam sobie od niego przerwę. Jak wróciłam do niego we wrześniu, to stał się jakiś wyschnięty i efekt na brwiach jest teraz bardzo delikatny, praktycznie żaden. To zdjęcie koloru robiłam niedawno, wydaje mi się, że wcześniej był nieco inny i na pewno intensywniejszy, tutaj musiałam sporo nałożyć, żeby coś było widać. No cóż - kiedyś jego żywot musiał dobiec końca. Pora zaopatrzyć się w nowy egzemplarz.
A Wy znacie ten żel? Możecie polecić podobne produkty z innych firm?
poniedziałek, 21 października 2013
Essie Rock the boat + golden studs
Dziś pokażę Wam kolejny lakier Essie z kolekcji Naughty Nautical o nazwie Rock the boat.
Today I'll show you a nail polish from Essie Naughty Nautical collection named Rock the boat.
Ja posiadam wersję profesjonalną, która ma cienki pędzelek (czyli taki, jakie najbardziej lubię).
I have a professional version, which has a thin brush (I like this type of brushes).
Kolor to jasny błękit, lekko zgaszony, zawiera drobinki, które jak zwykle widoczne są tylko w buteleczce a na paznokciu nikną.
Konsystencja w sam raz, chociaż raczej z tych rzadszych. Lakier dobrze kryje po dwóch grubszych warstwach, ale czasem może się przydać i trzecia w celu wyrównania ewentualnych prześwitów.
The color is pale celeste, it has a shimmer, which you can see in the bottle, but not really on nails.
Consistency is OK (rather thinner than thicker). You will need 2 thick coats for good opacity and sometimes maybe another one to get rid of some translucent spots.
Zdecydowałam, że lakier ładnie będzie się prezentował ze złotymi ćwiekami, które otrzymałam od KKCenterHK.
Ćwieki możecie nabyć tutaj.
I decided that this nails polish would look nice with gold studs that I received from KKCenterHK.
The studs you can buy here.
Nakładałam je sondą na jeszcze mokry lakier i pokryłam dwiema warstwami top coatu.
I put them on nails by using dotting tool on the wet polish and then layered with two coats of top coat.
Po trzech dniach noszenia zauważyłam, że z kilku ćwieków zeszła farba i stały się srebrne.
Oczywiście można je ponownie wykorzystać.
After three days of wearing them I noticed that few studs become silver.
Of course you can reuse them.
Przypominam o kodzie zniżkowym do KKCenterHK, na hasło "
Jak Wam się podoba ten lakier i cały mani? Lubicie ćwieki na paznokciach?
What do you think about this nail polish and a whole manicure? Do you like studs on nails?
Today I'll show you a nail polish from Essie Naughty Nautical collection named Rock the boat.
Ja posiadam wersję profesjonalną, która ma cienki pędzelek (czyli taki, jakie najbardziej lubię).
I have a professional version, which has a thin brush (I like this type of brushes).
Kolor to jasny błękit, lekko zgaszony, zawiera drobinki, które jak zwykle widoczne są tylko w buteleczce a na paznokciu nikną.
Konsystencja w sam raz, chociaż raczej z tych rzadszych. Lakier dobrze kryje po dwóch grubszych warstwach, ale czasem może się przydać i trzecia w celu wyrównania ewentualnych prześwitów.
The color is pale celeste, it has a shimmer, which you can see in the bottle, but not really on nails.
Consistency is OK (rather thinner than thicker). You will need 2 thick coats for good opacity and sometimes maybe another one to get rid of some translucent spots.
Zdecydowałam, że lakier ładnie będzie się prezentował ze złotymi ćwiekami, które otrzymałam od KKCenterHK.
Ćwieki możecie nabyć tutaj.
I decided that this nails polish would look nice with gold studs that I received from KKCenterHK.
The studs you can buy here.
Nakładałam je sondą na jeszcze mokry lakier i pokryłam dwiema warstwami top coatu.
I put them on nails by using dotting tool on the wet polish and then layered with two coats of top coat.
tutaj możecie zobaczyć drobinki w lakierze / here you can see shimmer in the polish |
Po trzech dniach noszenia zauważyłam, że z kilku ćwieków zeszła farba i stały się srebrne.
Oczywiście można je ponownie wykorzystać.
After three days of wearing them I noticed that few studs become silver.
Of course you can reuse them.
Przypominam o kodzie zniżkowym do KKCenterHK, na hasło "
Jak Wam się podoba ten lakier i cały mani? Lubicie ćwieki na paznokciach?
What do you think about this nail polish and a whole manicure? Do you like studs on nails?
piątek, 18 października 2013
Essie, Full Steam Ahead
Dziś pokażę Wam lakier kolejny lakier Essie z kolekcji Naughty Nautical (dwa inne - tutaj) w kolorze o nazwie Full Steam Ahead.
Moja wersja to miniaturka. Pędzelek ma cienki i równo ścięty, wygodnie mi się nim malowało. Konsystencja w sam raz, chociaż raczej z tych rzadszych.
Dobre krycie po dwóch warstwach.
Kolor to jasny, pastelowy fiolet, mnie kojarzy się z Milką. Zawiera w sobie drobinki, które oczywiście widoczne są tylko w buteleczce, a na paznokciu niestety nie.
Mam bardzo podobny lakier z Avonu Loving Lavender, chyba zrobię im porównanie.
Robiąc te zdjęcia korzystałam z tutorialu Oli. Trochę się namęczyłam, żeby dobrze oddać kolor, ale ostatecznie się udało. :)
Jak Wam się podoba ten lakier? Mnie się bardzo podoba i przyjemnie mi się go nosiło na paznokciach, a po 3 dniach dodałam do niego zdobienie, ale o tym w jednym z kolejnych postów.
Moja wersja to miniaturka. Pędzelek ma cienki i równo ścięty, wygodnie mi się nim malowało. Konsystencja w sam raz, chociaż raczej z tych rzadszych.
Dobre krycie po dwóch warstwach.
w sztucznym świetle |
Mam bardzo podobny lakier z Avonu Loving Lavender, chyba zrobię im porównanie.
w tle milkowy słoń |
Robiąc te zdjęcia korzystałam z tutorialu Oli. Trochę się namęczyłam, żeby dobrze oddać kolor, ale ostatecznie się udało. :)
Jak Wam się podoba ten lakier? Mnie się bardzo podoba i przyjemnie mi się go nosiło na paznokciach, a po 3 dniach dodałam do niego zdobienie, ale o tym w jednym z kolejnych postów.
wtorek, 15 października 2013
Isana, Rasier Schaum, pianka do golenia o zapachu brzoskwini
Dziś opiszę Wam piankę do golenia Isany, która do kupienia jest oczywiście w Rossmannach.
Wybrałam wersję o zapachu brzoskwini. Zapach ten jest przyjemny, mnie kojarzy się trochę z brzoskwiniową ice tea.
Konsystencja oczywiście piankowa, nie wiem, jak inaczej można ją opisać. Dosyć zbita i nie spływa z dłoni. Kolor lekko brzoskwiniowy. Dozownik wygodny, nie zacina się, jedno mocniejsze naciśnięcie wystarcza mi na jedną łydkę, przez co pianka jest wydajna.
Po nałożeniu pianki na ciało raczej nie spływa. Piszę "raczej", ponieważ jednak kilka razy zdarzyło się, że po nałożeniu praktycznie od razu zniknęła z nogi, ale może akurat miałam ją zbyt mokrą, wystarczy lekko zwilżona. Wtedy pianka dobrze się trzyma.
Co do działania, to oczywiście ułatwia golenie, nadaje poślizg maszynce. Po użyciu nie mam na nogach czerwonych kropek. Nie wysusza, ja spokojnie mogę po niej nie używać balsamu.
Skład:
Podsumowując, polecam tę piankę, jest dobra, tania (ok. 5 zł, a często w promocji za nieco ponad 3 zł) i wydajna, ma fajny zapach.
Wybrałam wersję o zapachu brzoskwini. Zapach ten jest przyjemny, mnie kojarzy się trochę z brzoskwiniową ice tea.
Konsystencja oczywiście piankowa, nie wiem, jak inaczej można ją opisać. Dosyć zbita i nie spływa z dłoni. Kolor lekko brzoskwiniowy. Dozownik wygodny, nie zacina się, jedno mocniejsze naciśnięcie wystarcza mi na jedną łydkę, przez co pianka jest wydajna.
Po nałożeniu pianki na ciało raczej nie spływa. Piszę "raczej", ponieważ jednak kilka razy zdarzyło się, że po nałożeniu praktycznie od razu zniknęła z nogi, ale może akurat miałam ją zbyt mokrą, wystarczy lekko zwilżona. Wtedy pianka dobrze się trzyma.
Co do działania, to oczywiście ułatwia golenie, nadaje poślizg maszynce. Po użyciu nie mam na nogach czerwonych kropek. Nie wysusza, ja spokojnie mogę po niej nie używać balsamu.
Skład:
Podsumowując, polecam tę piankę, jest dobra, tania (ok. 5 zł, a często w promocji za nieco ponad 3 zł) i wydajna, ma fajny zapach.
piątek, 11 października 2013
Essie Sunday Funday & The More The Merrier dripping nails
Dziś pokażę Wam moje pierwsze lakiery Essie (miniaturki). Pochodzą one z letniej kolekcji Naughty Nautical.
Sunday Funday to koral, różowo-pomarańczowy, zawiera w sobie drobinki, które są bardzo dobrze widoczne w buteleczce, natomiast na paznokciach trochę giną, widoczne są dopiero w mocniejszym świetle lub słońcu.
The More The Merrier to natomiast krem, bez drobinek, zielono-shrekowy.
Oba mają dobrą konsystencję, nie za rzadką i nie za gęstą. Kryją po dwóch warstwach.
Wysychanie niby szybkie, ale tylko z wierzchu. Dla pewności użyłam jeszcze wysuszacza z Avonu, a rano i tak miałam lekkie odgnioty z pościeli.
Uznałam, że te dwa kolory ładnie się ze sobą zgrywają i postanowiłam dodać do nich ociekające zdobienie, czyli dripping nails. Korzystałam z tutorialu Tamit (nawet kolorystyka podobna ;p).
Nie jestem z tego zdobienia zadowolona, ale i tak Wam je pokażę. Proszę o wyrozumiałość, pierwszy raz je robiłam.
I co sądzicie o tych kolorach? Pasują do siebie?
Sunday Funday to koral, różowo-pomarańczowy, zawiera w sobie drobinki, które są bardzo dobrze widoczne w buteleczce, natomiast na paznokciach trochę giną, widoczne są dopiero w mocniejszym świetle lub słońcu.
The More The Merrier to natomiast krem, bez drobinek, zielono-shrekowy.
Oba mają dobrą konsystencję, nie za rzadką i nie za gęstą. Kryją po dwóch warstwach.
Wysychanie niby szybkie, ale tylko z wierzchu. Dla pewności użyłam jeszcze wysuszacza z Avonu, a rano i tak miałam lekkie odgnioty z pościeli.
zoom na drobinki |
Nie jestem z tego zdobienia zadowolona, ale i tak Wam je pokażę. Proszę o wyrozumiałość, pierwszy raz je robiłam.
sztuczne światło |
światło dzienne |
środa, 9 października 2013
Gosh, Catchy Eyes Mascara, tusz do rzęs "Kocie oczy"
Dziś pokażę Wam tusz do rzęs, o którym wspomniałam co nieco w zużyciach i kilka osób było nim zainteresowanych.
Na początku zacznę od opakowania, które jest w różowym kolorze, czarna zakrętka, czarne napisy ładną czcionką. Całość bardzo mi się podoba.
Szczoteczka jest plastikowa (silikonowa), łukowato wygięta, z jednej strony bardziej płaska a z drugiej wypukła. Ma dość krótkie ząbki.
Tyle ze strony praktyczniej, przejdźmy do efektów, bo przecież na to czekacie.
Wg producenta:
"Maskara Catchy Eyes dla ultra uwodzicielskiego podkręcenia!
Efektem są podkręcone, długie i podkreślone rzęsy!
Precyzyjna szczoteczka ułatwia aplikację tuszu nawet przy małych oczach i krótkich rzęsach. Tusz idealnie modeluje rzęsy przy oczach z opadającym kącikiem zewnętrznym.
Produkt idealnie rozprowadza się na rzęsach dzięki kremowej konsystencji, gwarantuje efekt zalotnego spojrzenia bez rozmazywania i kruszenia.
Oczekujesz magicznego spojrzenia? Wybierz Mascarę Catchy Eyes!"
A co ja o nim myślę?
Muszę stwierdzić, że wszystkie zapewnienia producenta zostały spełnione!
Faktycznie z tego co pamiętam, tusz od razu po otwarciu nadawał się do użycia, nie był zbyt mokry.
Rzęsy po jednej warstwie są wydłużone, podkręcone, leciutko pogrubione, nie sklejone. Czerń jest bardzo ładna. Tusz nie kruszy się ani nie osypuje.
Ja nakładałam go tak, że malowałam wklęsłą częścią, a potem kilka razy "przejeżdżałam" wypukłą.
I jak Wam się podoba efekt?
Chyba mogę stwierdzić, że to jest najlepszy tusz jaki do tej pory używałam i szczerze go Wam polecam!
Na początku zacznę od opakowania, które jest w różowym kolorze, czarna zakrętka, czarne napisy ładną czcionką. Całość bardzo mi się podoba.
Szczoteczka jest plastikowa (silikonowa), łukowato wygięta, z jednej strony bardziej płaska a z drugiej wypukła. Ma dość krótkie ząbki.
Tyle ze strony praktyczniej, przejdźmy do efektów, bo przecież na to czekacie.
Wg producenta:
"Maskara Catchy Eyes dla ultra uwodzicielskiego podkręcenia!
Efektem są podkręcone, długie i podkreślone rzęsy!
Precyzyjna szczoteczka ułatwia aplikację tuszu nawet przy małych oczach i krótkich rzęsach. Tusz idealnie modeluje rzęsy przy oczach z opadającym kącikiem zewnętrznym.
Produkt idealnie rozprowadza się na rzęsach dzięki kremowej konsystencji, gwarantuje efekt zalotnego spojrzenia bez rozmazywania i kruszenia.
Oczekujesz magicznego spojrzenia? Wybierz Mascarę Catchy Eyes!"
A co ja o nim myślę?
Muszę stwierdzić, że wszystkie zapewnienia producenta zostały spełnione!
Faktycznie z tego co pamiętam, tusz od razu po otwarciu nadawał się do użycia, nie był zbyt mokry.
Rzęsy po jednej warstwie są wydłużone, podkręcone, leciutko pogrubione, nie sklejone. Czerń jest bardzo ładna. Tusz nie kruszy się ani nie osypuje.
Ja nakładałam go tak, że malowałam wklęsłą częścią, a potem kilka razy "przejeżdżałam" wypukłą.
I jak Wam się podoba efekt?
Chyba mogę stwierdzić, że to jest najlepszy tusz jaki do tej pory używałam i szczerze go Wam polecam!
Subskrybuj:
Posty (Atom)