piątek, 27 września 2013

Avon, Nailwear pro+ Divine Lime

Dziś pokażę Wam lakier z Avonu, który kupiłam w poprzednim katalogu i on jako pierwszy wylądował na moich paznokciach. Właściwie to po tym, jak zobaczyłam go u ewlyn wiedziałam, że muszę go sobie zamówić.

w sztucznym świetle


Kolor to limonkowo-trawiasta zieleń, trochę taka "zgniłkowa". Zawiera w sobie drobinki (dużo drobinek), które widoczne są nie tylko w buteleczce, ale i na paznokciu, co mnie bardzo cieszy.

Konsystencja lakieru w sam raz, chociaż bardziej idzie w kierunku rzadszej.
Pędzelek charakterystyczny dla lakierów Avonu, szeroki, równo ścięty.


Jeśli chodzi o krycie, to pierwsza warstwa kryje słabo, druga to ładnie wyrównuje. Jednak na kilku paznokciach miałam prześwity (głównie na prawej ręce, którą zawsze mi się gorzej maluje, widocznie nakładam na nią cieńsze warstwy, też tak macie? :)), dlatego dołożyłam jeszcze trzecią warstwę. Nie zauważyłam pogłębienia koloru, a i końcówki w pewnym świetle nadal były widoczne. Chyba po prostu "ten typ tak ma". Jednak wcale mi to nie przeszkadza, bo bardzo polubiłam ten kolor.

w świetle dziennym


A czy Wam też się spodobał tak samo jak mi, czy nie bardzo?

środa, 25 września 2013

Lumene, Keep it cool, krem nawilżający redukujący zaczerwienienia

Dziś opiszę Wam krem nawilżający do twarzy redukujący zaczerwienienia firmy Lumene.


Krem znajduje się w miękkiej, stojącej "na głowie" tubce, z której łatwo wycisnąć krem. Pod koniec jednak warto ją rozciąć, ponieważ na dnie zostaje jeszcze trochę kremu na kilka użyć.


Krem przeznaczony jest dla cery normalnej, mieszanej i tłustej oraz dla suchej skóry. Czyli dla wszystkich.

Konsystencja jest lekka, podczas rozsmarowywania wręcz trochę wodnista, dzięki czemu niewielka ilość wystarcza do posmarowania całej twarzy.


Krem szybko się wchłania, twarz się po nim nie świeci i nawet faktycznie jest trochę zmatowiona. Na twarzy nie pozostaje tłusta warstwa, jedynie delikatna otoczka - po prostu czuć, że czymś posmarowaliśmy twarz. Myślę, że na dzień ten krem też by się nadawał, jednak ja używałam go tylko na noc (po prostu na dzień kremów nie używam, wystarczy mi BB krem wszystko-w-jednym).
W pierwszym tygodniu używania zauważyłam, że na twarzy wyskoczyło mi kilka krostek - myślę, że to przez zawartość kwasu salicylowego, chyba skóra się w ten sposób "oczyściła", bo syfki szybko zniknęły i potem już się nie pojawiały.
Krem dobrze nawilża, rano budziłam się z miękką i gładką skórą. Czy krem zmniejsza zaczerwienienia to trudno mi powiedzieć, ponieważ takowych nie posiadam. Jedynie mam naczynka na płatkach nosa, ale z nimi nic nie zrobił.

Jeszcze wspomnę o zapachu, który jest dość intensywny. Ogólnie nie lubię, jeśli krem do twarzy mocno pachnie, ale w tym przypadku mi nie przeszkadza, ponieważ kojarzy mi się z moimi ulubionymi perfumami DKNY Be Delicious. Nawet któregoś dnia mama mnie zapytała, co tak pachnie ogórkiem. :)

Krem wystarczył mi na około 3 miesiące codziennego używania na noc.

Skład dla zainteresowanych (podobno zawiera 90% naturalnych składników):






Podsumowując, bardzo przyjemnie mi się tego kremu używało i go polecam, jest niedrogi (ok. 17 zł) i warto wypróbować, a może na zaczerwienienia też podziała?


poniedziałek, 23 września 2013

Balea, krem do rąk Beutiful Berries

Dziś opiszę Wam krem do rąk firmy Balea z letniej limitowanej edycji.


Krem znajduje się w miękkiej tubce, z której łatwo wycisnąć produkt.

Zapewnienia producenta (jeśli rozumiecie niemiecki):


Pozwolę sobie w skrócie przetłumaczyć, że krem na nawilżać, a przy tym mieć pyszny aromat jagód. Zawiera pantenol oraz oliwę z oliwek dla uczucia gładkiej i elastycznej skóry. Lekka konsystencja łatwo się rozprowadza i szybko się wchłania, bez uczucia tłustości.

A jak jest naprawdę?


Konsystencja jest raczej z tych gęstszych, a podczas rozsmarowywania zmienia się w taką tłustawą, przez co trzeba poświęcić chwilę na wsmarowanie (krem nie wchłania się błyskawicznie). Lepiej nie wycisnąć go za dużo, bo wtedy może być problem z wchłonięciem.
Jak już dobrze wmasujemy krem, to dłonie faktycznie są gładkie, zostaje na nich jedynie delikatna otoczka.
Poza tym krem dobrze nawilża, ja dużo nie potrzebuję i teraz mi wystarczy jak posmaruję dłonie kremem tylko na wieczór, potem cały dzień są gładkie.

Zapach kremu jest dość intensywny, słodki, czuć owoce leśne. Woń ta utrzymuje się nawet do 2 godzin od posmarowania, co dla niektórych może być wadą. Mnie już zaczyna denerwować i chyba sięgnę po inny krem.

Dla zainteresowanych skład:


Ogólnie polecam ten krem, jest dobrym nawilżaczem, a jeśli lubicie słodkie i owocowe zapachy, to na pewno Wam przypadnie do gustu.

piątek, 20 września 2013

Triangle nails

Dziś pokażę Wam moje pierwsze zdobienie z wykorzystaniem taśmy klejącej. Postanowiłam zrobić trójkąty, ponieważ wydały mi się najprostsze.

Na początek poszła prawa ręka i na niej spróbowałam z taśmą izolacyjną (gdzieś czytałam, że taka jest lepsza). Jedna nie był to dobry pomysł, bo nie dość, że podczas zrywania taśmy ściągał się też lakier, to jeszcze na paznokciach w kilku miejscach został mi klej z tej taśmy.

Dlatego lewą rękę zrobiłam z wykorzystaniem zwykłej, przezroczystej taśmy.


Do zdobienia użyłam jako lakieru podkładowego Avon Nailwear Pro+ Serene, a trójkąty zrobiłam piaskiem z Lovely.

Na wyschnięty lakier podkładowy (na drugi czy trzeci dzień od pomalowania), przykleiłam taśmę i nałożyłam dwie warstwy lakieru piaskowego. Poczekałam aż wyschnie (ok. 15 minut) i szybkim ruchem odrywałam taśmę. Tu wyszło zdecydowanie lepiej niż z wykorzystaniem taśmy izolacyjnej, chociaż i tak w kilku miejscach lakier chciał odchodzić razem z taśmą, jednak wystarczyło go trochę docisnąć palcem i się trzymał (a jako, że to piasek, to nie widać na nim odcisków palców).

Na wierzch nałożyłam top, a całość popsikałam wysuszaczem z Avonu, żeby szybciej wyschło.




Jak Wam się podoba takie zdobienie? Mnie kojarzy się trochę z półwyspem na morzu. :)

Może macie jakieś rady, jak poprawnie robić takie zdobienia z taśmą? Ostatnio czytałam, żeby odrywać ją jak jeszcze lakier jest mokry?

środa, 18 września 2013

Rozdanie dla fejsbukowiczów

Zapraszam Was do mojego rozdania na Facebooku!



Do wygrania jest Zestaw "Soczysty arbuz" z Avonu, w skład którego wchodzi mgiełka, żel pod prysznic, balsam do ciała oraz pomadka.

Warunki udziału w rozdaniu:
1. Polubienie mojego fanpejdża.
2. Udostępnienie publicznie tego zdjęcia.
3. W komentarzu (pod tym zdjęciem) wyrażenie chęci udziału w rozdaniu.

Rozdanie trwa od dziś. tj. 18.09. do 22.09.


Wyniki ogłoszę w poniedziałek, 23.09. Wylosowana osoba ma 2 dni na podanie mi swojego adresu, jeśli się w tym czasie nie odezwie, wylosuję kolejną osobę.

Powodzenia!

wtorek, 17 września 2013

Zakupy Avon katalog 12/2013

Dziś pokażę Wam moje zakupy z poprzedniego katalogu Avonu.


Część z tych rzeczy będzie niedługo do zdobycia w rozdaniu na moim Facebooku, także zapraszam do śledzenia mojej strony.

- Łagodzący płyn do higieny intymnej 5,99 zł
- Clearskin, oczyszczający płyn do mycia ciała 9,99 zł - czyli mój ulubiony płyn, którego używam do mycia pleców, dzięki niemu na jakiś czas pozbywam się z nich krostek
- Zestaw "Soczysty arbuz", w skład którego wchodzi mgiełka, żel pod prysznic, mleczko do ciała i pomadka
- Odżywcza kuracja do włosów z marokańskim olejkiem arganowym 12,99 zł - używam do zabezpieczania końcówek i bardzo dobrze się tu sprawdza
- Planet Spa, Zestaw Spa Frangipani, czyli Bali Botanica peeling do ciała i krem do ciała (w świetnym słoiku!) 37,99 zł
- Avon Men, zestaw balsam + żel 14,99 zł - to dla taty
- Poczwórne cienie do powiek Stone Taupes 13,99 zł - pigmentacja słaba, ale do delikatnych dzienniaczków w sam raz
- Avon Glow, rozświetlający bronzer, kolor peach glow 16,99 zł
- SuperShock żelowa kredka do oczu 14,99 zł - dla mamy
- Glimmerstick diamonds diamentowa konturówka do oczu 12,99 zł - dla mamy
- Ultralśniący błyszczyk do ust pale peach 8,99 zł
- Podwójna temperówka 12 zł
- Nail Experts, Odżywka do pielęgnacji skórek 5,99 zł
Lakiery do paznokci nailwear pro+ po 10,99 zł:
- blue water lilies
- divine lime
- savage
- seduce me strawberry
- Opalizujący lakier nawierzchniowy 15,99 zł
+ do tego próbki podkładów, perfum i szminki.

A teraz zoom na lakiery, bo to tygryski lubią najbardziej:

od lewej: blue water lilies, divine lime, seduce me strawberry

od lewej: savage, opaliujący top coat

Zoom na odżywkę do skórek, która jest oliwką:


A jest oliwką bardzo dobrą, używam ją codziennie wieczorem na skórki (nakładam pędzelkiem, zostawiam na parę minut i wcieram palcem) i już po kilku użyciach zauważyłam, że moje skórki są w dużo lepszym stanie!

Swatche rozświetlającego bronzera, który tam naprawdę jest połączeniem brązera i różu:


Brąz jest faktycznie brązem, matowym, nie ma żadnych pomarańczowych nut. Róż jest brzoskwinką z delikatnymi drobinkami.
Otwierając opakowanie przeraziłam się, że to są mocne kolory, jednak pigmentację mają raczej słabą, tu musiałam mocno dociskać palcem i dwa razy dobierać, żeby coś było widać do zdjęcia.

Co Was najbardziej zainteresowało? Już niedługo pojawią się swatche pierwszego lakieru. Ciekawe czy zgadniecie, który z nich pierwszy trafił na moje paznokcie?

czwartek, 12 września 2013

Zipper nails, czyli naklejki wodne od kkcenterhk

Niedawno otrzymałam kolejną przesyłkę w ramach współpracy z kkcenterhk. Wybrałam sobie naklejki wodne, ponieważ bardzo mnie ciekawiły, a jeszcze nigdy takich nie miałam.



Myślę, że większość z Was wie, jak należy je nakładać, ale pokrótce opiszę ten proces.

Należy przygotować sobie nożyczki, naczynie z ciepłą wodą, wacik, pęsetę oraz top coat, no i oczywiście naklejki. W moim przypadku również lakier kolorowy, ponieważ dodałam mały akcent.





1. Wycinamy naklejkę, zdejmujemy z niej folię i wkładamy naklejkę do naszego naczynka z wodą.







2. Trzymamy naklejkę w wodzie około 20 sekund.





3. Wyjmujemy naklejkę pęsetą, po czym ściągamy ją opuszkiem z kartonika i przenosimy na odpowiedni paznokieć. Póki naklejka jest mokra, można ją przesuwać po paznokciu i odpowiednio ułożyć.

4. Osuszamy naklejkę, dociskając ją wacikiem do paznokcia.





Tak wygląda naklejka od razu po naklejeniu, jak widać widoczna jest jej struktura, dlatego należy użyć top coatu.


5. Malujemy paznokieć top coatem (lub domalowujemy akcenty i dopiero jak wyschną malujemy top coatem).




Tak wygląda gotowy paznokieć z naklejką. Ja zamalowałam miejsce gdzie suwak jest rozpięty Flormarem 431 (użyłam do tego wykałaczki i robiłam to wieczorem przy złym świetle, dlatego jest trochę nierówno).
A jako lakier bazowy mam Golden Rose Paris 130 z poprzedniego posta.







Musze przyznać, że "zabawa" z wodnymi naklejkami jest naprawdę fajna! Muszę sobie koniecznie zamówić więcej takich naklejek. Jest to szybki sposób na urozmaicenie naszego manicure'u.
Teraz zużyłam tylko jedną naklejkę, bo po prostu było mi ich szkoda. :D Poczekam, aż zacznie się rok akademicki i dopiero sobie zrobię takie zdobienie z naklejką na każdym paznokciu, żeby inni mogli podziwiać. ;p

A jak Wam się podoba takie zdobienie? Lubicie wodne naklejki? A może jeszcze się takimi nie "bawiłyście"?

wtorek, 10 września 2013

Golden Rose Paris 130

Dziś pokażę Wam lakier Golden Rose z serii Paris o numerze 130.



Lakier znajduje się w buteleczce nawiązującej do wieży Eiffla, bardzo mi się ona podoba (ale z drugiej strony jest trochę niewymiarowa i zajmuje sporo miejsca).

Konsystencja lakieru w sam raz, nie za rzadka i nie za gęsta.

Pędzelek klasyczny, długi, równo ścięty, bardzo dobrze mi się nim maluje.


Co do krycia - pierwsza warstwa kryje dosyć słabo i powstaje dużo prześwitów, aż się obawiałam, że będą potrzebne trzy warstwy, na szczęście druga wszystko wyrównuje i więcej nie trzeba.

Wysychanie dość wolne, niby lakier z wierchu jest suchy, ale nie użyłam wysuszacza i położyłam się spać po ok. godzinie od pomalowania a rano obudziłam się z malutkimi wzorkami z pościeli.

Kolor jak widzicie to ciemny granat, w rzeczywistości trochę inny niż na zdjęciach. Chyba najlepiej go oddaje zdjęcie w słońcu, tylko na żywo jest nieco ciemniejszy.

Po około 4 dniach pojawiły mi się starte końcówki.


w słońcu

Jak Wam się podoba taki kolor? Mnie się bardzo spodobał i myślę, że często będzie gościł na moich paznokciach.

piątek, 6 września 2013

Timotei, Pure, Naturalne Oczyszczenie, szampon do włosów

Dziś opiszę Wam szampon do włosów normalnych i przetłuszczających się Timotei Naturalne Oczyszczenie.

Jest to seria "pure", pozbawiona parabenów, silikonów i barwników.





Szampon znajduje się w miękkiej butelce z fajnym dozownikiem, wystarczy przycisnąć, żeby ukazał się otwór, a potem tylko ścisnąć butelkę i wylać odpowiednią ilość produktu.
Konsystencja żelowa, szampon dobrze się pieni i nie potrzeba go dużo na jedno umycie.






Zapach bardzo ładny, taki miętowo-zielono-herbatowy, odświeżający, kojarzy mi się trochę z cukierkami Halls, idealny na lato.

Przy zmywaniu szamponu czuć, że włosy są śliskie, nie splątane, myślę, że można by się obyć bez odżywki, ale ja i tak po każdym myciu używam. Szampon dobrze oczyszcza włosy, nie wysusza, nie wzmaga przetłuszczania.

Skład dla zainteresowanych:





Podsumowując, bardzo polubiłam ten szampon i myślę, że jeszcze kiedyś do niego wrócę albo wypróbuję inne szampony Timotei.

środa, 4 września 2013

I po wakacjach, czyli co przywiozłam sobie z Gruzji

Ostatnie dwa miesiące spędziłam w Gruzji, głównie w Tbilisi, ale również zwiedzając różne okoliczne miejscowości. Jeśli chcecie obejrzeć jakieś zdjęcia, to mogę niedługo zamieścić taki post.

Teraz pokażę Wam, co sobie stamtąd przywiozłam.

Pierwsza rzecz - dosyć oczywista - wino. W końcu wino pochodzi z Gruzji (około 7 tysięcy lat temu odkryto tu ślady uprawy winorośli), a nawet wyraz "wino" wywodzi się z gruzińskiego słowa "gvino".






Wybrałam sobie czerwone wino Alazani, czyli półsłodkie; białe wino z najbardziej znanej gruzińskiej winnicy Teliani Valley, również półsłodkie Alazani oraz różowe Saperavi Rose półwytrawne.

Druga rzecz - panduri, czyli tradycyjny gruziński instrument.





Kolejna kaukaska rzecz - zimowa czapka papacha z owczej wełny.



A teraz przejdę do kosmetycznych rzeczy.
Praktycznie w każdym sklepie można tam kupić rosyjskie kosmetyki, jak tylko zobaczyłam, że są dostępne różne wersje szamponów i odżywek Babuszki Agafii to wiedziałam, że muszę jakieś kupić, szczególnie, że kosztowały dużo taniej niż w naszych sklepach internetowych.

Kupiłam dwa szampony do wszystkich rodzajów włosów - jeden z pokrzywą i rumiankiem, drugi z łupinami cebuli i żytnim chlebem (bardzo mnie zaciekawiło to połączenie, dlatego wybrałam ten szampon, w ogóle jak może być szampon z chlebem? ;p), oraz dwie odżywki (balsamy) - dla wzmocnienia, siły i wzrostu oraz domowy balsam na każdy dzień.



Lakiery do paznokci - chińskie i tureckie.




Dwa firmy OSLD, jeden Pacific Rapsodi oraz CR Cairuo, który przypomina wyglądem lakiery Bourjois.

Poza tym w Gruzji praktycznie wszędzie można kupić lakiery Golden Rose, równie często dostępne są lakiery Flormaru. Nie przywiozłam ich dużo, bo przecież w Polsce mam to samo (chociaż tam było trochę taniej).





Golden Rose Paris 130, Flormar 454, Flormar 431.

A od rodziców na urodziny dostałam perfumy Lady Million.




I to by było na tyle. Nie mogłam kupować zbyt dużo rzeczy, bo w samolocie są ograniczenia wagowe.

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...