środa, 3 czerwca 2015

Planeta Organica, Finnish Conditioner, fińska odżywka do włosów

Dziś opiszę Wam fińską odżywkę do włosów Planeta Organica, którą przywiozłam sobie z Gruzji. Przeznaczona jest do włosów osłabionych i wrażliwej skóry głowy.


Odżywka znajduje się w twardej, plastikowej butli mieszczącej 280 ml produktu. Posiada na pierwszy rzut oka fajny dozownik jaki znamy z mydeł w płynie. Jednak jedno naciśnięcie daje bardzo mało produktu, zwykle na jedno użycie musiałam naciskać z 8 - 10 razy, co czasem było uciążliwe. Poza tym pod koniec już pompka nie łapie pomimo, że produktu jeszcze jest na jakieś 3 użycia.


Konsystencja odżywki jest odpowiednia, niezbyt gęsta, dobrze się rozprowadza i nie spływa z włosów.
Zapach ma dość mocny, lekko kadzidlany. Nie w moim guście, ale nie przeszkadzał mi w używaniu odżywki.

Zapewnienia producenta:
"Przyzwyczajone do stałej walki o życie w surowym klimacie dzikie zioła i jagody Skandynawii mają potężny potencjał do życia. Dlatego w produkcji tego balsamu zostały użyte półprodukty uprawiane w rezerwatach przyrody Finlandii.
Wyciąg z owoców moroszki, bogate w witaminy C wielonienasycone kwasy tłuszczowe Omega-3 i Omega-9, odnawiają strukturę włosów, zwiększają ich elastyczność, odżywiają skórę głowy dostarczają potrzebnych mikroelementów.
Rokitnik arktyczny odżywia i wzmacnia cebulki włosowe, łagodzi wrażliwą skórę głowy.
Organiczny ekstrakt wrzosowy nadaje włosom połysk i wzmacnia je.
Olej żurawinowy sprawia, że są gładkie i łatwe w układaniu.
"

Jeśli chodzi o mnie, to nie próbowałam nakładać tej odżywki na skórę głowy więc nie wiem jak tutaj by się sprawdziła. Używałam tradycyjnie na długość włosów od ucha w dół. Już podczas spłukiwania było czuć, że włosy są wygładzone i śliskie. Po wyschnięciu były nadal gładkie, miękkie, błyszczące, nie obciążone.

Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, jeśli szukacie dobrej odżywki z dość naturalnym składem to polecam wypróbować tą fińską. Chociaż aplikator ma uciążliwy, ale działanie fajne, a to najważniejsze. Do kupienia w sklepach internetowych za ok. 17 zł.

piątek, 29 maja 2015

Orange and the black stamping with B. Loves Plates B.03 mind blown

W poprzednim poście pokazywałam Wam solo Orly Tropical Pop (KLIK), a dziś pokażę Wam, jakie zdobienie dodałam do niego po kilku dniach. Oczywiście na co postawiłam? Na stemple!


I to stemple nie byle jakie, bo z płytki stworzonej przez naszą polską, blogową koleżankę B. Cudna płytka ze złudzeniami optycznymi - B. Loves Plates B.03 mind blown ♥
Do zdobienia oprócz wspomnianej płytki i lakieru Orly Tropical Pop, wykorzystałam czarny lakier Golden Rose Rich Color 35, stempel z ebaya oraz jako top Sally Hansen Insta-Dri.






A Wy co sądzicie o tym zdobieniu? Czy nie uważacie, że takie mindblownowe kółka idealnie się komponują z neonową pomarańczką?

środa, 27 maja 2015

Orly, Tropical Pop

Kolejny Orly kupiony na zeszłorocznych jesiennych targach Beauty Forum, tym razem to Tropical Pop z kolekcji Baked na lato 2014.



Pędzelek klasyczny, cienki, równo ścięty.
Konsystencja lakieru jest w sam raz, ani za rzadka ani za gęsta.
To, plus dodatkowo gumowa zakrętka sprawia, że lakierem bardzo wygodnie się maluje.


2 warstwy dobrze kryją i tyle widzicie na zdjęciach, aczkolwiek nie jest to pełne krycie, jeszcze pod światło widziałam prześwitujące końcówki. Lakier wysychając lekko matowieje, dając takie jak ja to nazywam "gumowe" wykończenie. Poza tym wydaje mi się, że długo by został plastyczny, dlatego dołożyłam warstwę Sally Hansen Insta-Dri. I nawet z nią nie wysechł błyskawicznie i jeszcze jakimś cudem dorobiłam się na dwóch paznokciach jakichś odgniotek.
Bez topu mogliście zobaczyć zdjęcie na moim instagramie - KLIK, ale to pod lampą więc też inaczej.


A kolor Tropical Pop jest przecudny! Neonowa pomarańczka z domieszką żółci, odcień dość niejednoznaczny, ale co najważniejsze - daje po oczach! ¦ Na żywo jeszcze bardziej neonowy niż na zdjęciach i nieco bardziej pomarańczowy, taki nawet "zakreślaczowy" bym powiedziała. Aparat miał problem z uchwyceniem właściwego odcienia i nawet powiem Wam, że wszystkie zdjęcia, które możecie znaleźć w grafikach Google są przekłamane.



tu chyba kolor najlepiej oddany



Podsumowując, bardzo polubiłam ten kolor i pewnie często będzie gościł na moich paznokciach.
A Wam jak się podoba?

poniedziałek, 25 maja 2015

Odkryj markę Pronails

Jakiś czas temu miałam przyjemność uczestniczyć w spotkaniu przybliżającym nam nową markę na rynku - ProNails. Firma ta powstała ponad 30 lat temu w Belgii. Marka oferuje nie tylko lakiery i produkty do pielęgnacji paznokci, ale także kosmetyki do pielęgnacji stóp.


Na spotkaniu została nam przedstawiona historia firmy, a następnie mieliśmy okazję poznać produkty Sopolish. Są to lakiery hybrydowe, ale oprócz klasycznej hybrydy, którą w celu zdjęcia z paznokci należy odmaczać, największą innowacją, która mnie najbardziej zaciekawiła jest system peel-off.


Polega to na tym, że na paznokcie naklejana jest specjalna naklejka (występuje ona w różnych rozmiarach, więc bez problemów dopasuje się do każdego paznokcia), a dopiero na nią nakładany jest lakier. Całość ma się utrzymywać 2 tygodnie, a potem wystarczy tylko podważyć i ściągnąć naklejkę, bez obaw o zniszczenie płytki paznokci. Czy to nie brzmi super? Chętnie kiedyś przetestuję czy to faktycznie będzie się tak długo trzymało a potem bez problemów będzie można zdjąć.



Następnie zostały nam przedstawione produkty do pielęgnacji stóp ProNails SOS Foot Care. Zabiegi na tych produktach będą przeprowadzane w ramach pedicure w salonach kosmetycznych, ale także będzie można kupić produkty do samodzielnego stosowania w domu. Mogliśmy obejrzeć zdjęcia przed i po stosowaniu kuracji i naprawdę były efekty wow! Więc jeśli ktoś z Was ma problemy ze stopami to polecam bliżej się przyjrzeć produktom ProNails.



Po zakończeniu prezentacji każdy mógł oddać się w ręce Darii i zrobić piękny manicure lakierami ProNails. Kilka dziewczyn skorzystało. A co ciekawe, każdy lakier hybrydowy Sopolish ma swój kolorystyczny odpowiednik w postaci normalnego lakieru ProNails.


Na koniec każdy z nas dostał niespodziankę:


Różowy lakier już wylądował na moich paznokciach, na razie możecie go zobaczyć na instagramie (KLIK), ale niedługo pojawi się pełna recenzja.

Produkty ProNails oraz hybrydy Sopolish możecie kupić w hurtowni kosmetyków Medical Beauty Group.

piątek, 22 maja 2015

Golden Rose Holiday 81

Dziś opiszę Wam kolejny neonowy piasek z Golden Rose (poprzednio pokazywałam numer 78 - KLIK), który niestety w Polsce nie jest dostępny. Ja swój egzemplarz mam z Gruzji.



Pędzelek klasyczny, średniej grubości, równo ścięty.


Konsystencja w sam raz, lakier dobrze rozprowadza się na paznokciach.
2 warstwy dość dobrze kryją, ale ja gdzieniegdzie widziałam prześwity, więc dołożyłam trzecią.


Kolor to neonowa zieleń, od razu rzuca się w oczy. Zawiera w sobie delikatny srebrny mikroshimmer, który ładnie połyskuje.
Wysychanie szybkie, za to właśnie lubię piaskowe lakiery - można kłaść się spać bez obaw o odciski. :)

Jeśli chodzi o zmywanie, to nie jest bardzo trudne, wystarczy tylko dłużej przytrzymać wacik i mocniej potrzeć.






A Wy co sądzicie o tym kolorze? Nosilibyście, czy może zbyt neonowy?

wtorek, 19 maja 2015

Lirene, Youngy 20+, żel myjąco-peelingujący do twarzy

Dziś opiszę Wam żel do mycia twarzy Lirene z serii Youngy 20+, pobudzające hiszpańskie flamenco z pomarańczą (wtf?). Raczej nie poczułam dzięki niemu rytmu flamenco, ale pomijając te dziwne nawiązania do Hiszpanii to żel jest bardzo dobry, ale o tym za chwilę.


Żel znajduje się w stojącej "na głowie" tubie mieszczącej 150 ml produktu. Łatwo się otwiera i bez problemu można wycisnąć go do ostatniej kropli.


Konsystencja żelu jest... żelowa (brawo dla mnie!), niezbyt rzadka, nie spływa z dłoni. Zawiera w sobie malutkie czerwone drobinki, które to niby miały wspomagać złuszczanie martwego naskórka, ale oczywiście praktycznie wcale ich nie czuć na twarzy.


Produkt traktowałam po prostu jako żel do codziennego mycia twarzy i sprawdzał się tu bardzo dobrze. Nie pienił się (chyba nigdy nie miałam żelu, który by się pienił), ale dobrze oczyszczał skórę, zmywał podkład, puder, róż. Odświeżał twarz, zostawiał ją gładziutką i nie miałam po nim uczucia ściągnięcia.
Dodatkowo plus za świetny zapach! Cytrusowy, ale bardzo naturalny jak świeży sok z pomarańczy, aż miło było dzięki niemu używać żelu.

Skład dla zainteresowanych:


Podsumowując, jeśli traktować ten żel po prostu jako myjący to sprawdza się bardzo dobrze, oczyszcza, odświeża, ma piękny zapach, dlatego też pewnie jeszcze nie raz go kupię. Natomiast jeśli liczycie na peelingujący efekt to tutaj nie ma co go szukać.

piątek, 15 maja 2015

Color Club, Poptastic

Dziś opiszę Wam pierwszy lakier Color Club, który wylądował na moich paznokciach. Kupiłam go dla mamy, bo ona lubi takie różowe kolory, ale jak zobaczyłam, jaki to neonek, to nie mogłam nim nie pomalować swoich paznokci.



Buteleczka lakieru jest kwadratowa (dobrze się przechowuje w Helmerze), z okrągłą zakrętką i wygodnym, cienkim, równo ściętym pędzelkiem.


Konsystencja jest w sam raz, ani za rzadka ani za gęsta, bardzo dobrze się nim maluje. 2 warstwy dobrze kryją i tyle widzicie na zdjęciach + warstwa topu Sally Hansen Insta-Dri. Aczkolwiek nie jest to pełne krycie, jeszcze pod światło widziałam prześwitujący wolny brzeg paznokcia, jednak nie przeszkadzało mi to.

Trwałość bardzo dobra, miałam go solo na paznokciach 5 dni i w tym czasie nie było żadnych uszczerbków.


A kolor Poptastic to tak jak już wspomniałam świetny, różowy neonek, kremowy, bez żadnych drobinek. Bardziej w stylu Barbie niż cukierkowy, ciemniejszy niż np. GR Matte 21. Aparat nie mógł dobrze uchwycić jego prawdziwego odcienia, na żywo jest mocniejszy i jeszcze bardziej neonowy!





I jak Wam się podoba taki neonowy róż? Też tak bardzo jak mi, czy raczej wolicie delikatniejsze kolory?

Zobacz także:

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...